FitnessChorujesz, jesteś ospały, nie możesz schudnąć? Powód tkwi w jelitach!

Chorujesz, jesteś ospały, nie możesz schudnąć? Powód tkwi w jelitach!

Chorujesz, jesteś ospały, nie możesz schudnąć? Powód tkwi w jelitach!
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | archwium prywatne
Karolina Sarniewicz
14.03.2017 15:46, aktualizacja: 27.03.2017 09:29

Jelita to nasz drugi mózg, tajna wiedza o skłonnościach i predyspozycjach naszego organizmu. Warto dobrze ją poznać. To ogromna broń w walce z przewlekłymi infekcjami, chorobami, czy nawet z nadmierną wagą ciała.

W mediach coraz częściej krążą informacje na temat diety, która może leczyć. Choroby psychiatryczne, neurologiczne czy nawet zwykłe infekcje mają nie mieć szans z siłą flory naszych jelit - a te są podobno drugim mózgiem, sterującym ludzkim organizmem.

O leczeniu depresji dietą, odchudzaniu przez modyfikację flory bakteryjnej i o tym skąd tak naprawdę bierze się „hormon szczęścia”- opowiada Agnieszka Pukaluk. Autorka bloga www.narkodiaries.wordpress.com, wkrótce absolwentka studiów medycznych, a przede wszystkim osoba, która wyłącznie za pomocą diety ograniczyła objawy narkolepsji u siebie samej.

Skąd właściwie wziął się pomysł, żeby leczyć choroby dietą? *
*
Agnieszka Pukaluk:
Po prostu zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo układ pokarmowy jest istotny dla naszego zdrowia. Dieta to przecież wszystko, co wprowadzamy do siebie. A zła dieta wpływa bezpośrednio na zjawisko przesiąkliwości jelitowej, które jest dla nas szkodliwe.

*Co to takiego? *
Badania nad tym zjawiskiem przeprowadził zespół włoskiego naukowca Alessia Fassany. Przesiąkliwość polega na tym, że jelita są półprzepuszczalną barierą, a ta półprzepuszczalność jest modulowana układem białek, do których należy m.in. zonulina. Pewne szkodliwe składniki pokarmowe, np. gluten powodują otwarcie połączeń, przez które jelita wpuszczają do naszego krwiobiegu zbyt duże cząsteczki. To z kolei - w dużym uproszczeniu - może leżeć u podłoża procesów zapalnych, wywołujących choroby - np. autoimmunologiczne.

Mówiąc prościej: jeśli mam problemy z infekcjami czy chorobami przewlekłymi, powinnam się zastanowić, czy wyeliminować coś ze swojej diety?
Eliminacja jest pierwszą reakcją, kiedy coś nie gra. Mnóstwo ludzi nie toleruje glutenu albo laktozy i np. ma wzdęcia po wypiciu mleka. Odstawiają je więc na jeden tydzień, dwa - i okazuje się, że wzdęć nie ma. Dieta eliminacyjna jest zatem bardzo istotna w procesie diagnostyki i leczenia - nie jest jednak dobra dla wszystkich.
Coraz więcej pojawia się jednak przesłanek za tezą, że pewne problemy wynikają ze zubożenia naszej diety. Czyli nie tyle z tego, że jemy coś, czego nie tolerujemy, ale spożywamy zbyt dużo produktów przetworzonych. W naszym jadłospisie znajduje się coraz więcej pustych produktów, typu biały cukier lub mąka, a coraz mniej składników, które nas odżywiają, sprawiają, że organizm funkcjonuje właściwie.
Te wszystkie pojedyncze puzzle dają całość - dietoterapię. Wiele aspektów tego „nurtu” jest już znanych, bo np. celiaklię od dawna leczy się dietą bezglutenową, a wiele jest dla nas nowością lub niewiadomą.

No właśnie. Bo o ile celiaklia w sposób oczywisty kojarzy się z odżywianiem, to informacja, że nasze jelita mają wpływ na takie choroby jak depresja, narkolepsja czy autyzm - jest dla nas zaskakująca…
Wiele aspektów z leczenia chorób neuropsychiatrycznych dietą jest jeszcze niezbadanych, dlatego tu musimy bazować na obserwacji konkretnych przypadków. W przypadku osób autystycznych duże efekty w leczeniu daje eliminacja glutenu, nabiału i cukru, choć nie do końca da się na tym etapie ocenić dlaczego właśnie to pomaga (istnieją różne hipotezy, np. enzymatyczna). Leczenie dietą jest w pewnym sensie chodzeniem po omacku, ale ważne, że daje efekty.
Ja sama wpadłam na pomysł, że narkolepsję, na którą ciepię, mogę załagodzić dietą, bo po prostu zauważyłam, że… zasypiam po rosole z makaronem. W ten sposób mogłam zacząć cokolwiek eliminować. Wszystko to kwestia obserwacji. Jeżeli cierpisz na depresję, towarzyszy ci ospałość, możesz się zastanowić, czy przypadkiem nie wpływa na to jakiś konkretny produkt.
To, co wiemy na pewno, to to, że aż 80 proc. serotoniny produkowane jest w jelitach. Dlatego trzeba o nie dbać, bo jak byśmy sobie poradzili bez tych 80 procent?

*No tak. Mówi się przecież, że jelita to nasz drugi mózg. *
No właśnie. Wiedziałaś, że od tego, ile ważysz, możesz odliczyć sobie bezkarnie dwa kilo, bo tyle ważą bakterie, które masz w jelitach?

*Ale czad! *
To nie są właściwie same bakterie. To jest zbiór organizmów nazywany mikrobiomem jelitowym. Bo tylko 10 proc. komórek w człowieku to komórki ludzkie. Cała reszta to organizmy, które „nie są nami”, ale o nas stanowią. Definiują, czym jesteśmy.

*To znaczy? *
To, że ja zjem dwa posiłki i tyję, a mój narzeczony zje ich dziesięć i jego masa ciała się nie zmienia, zależy od naszych bakterii.

*Ale jak to? *
Bakterie determinują nasz metabolizm. Są tymi mitycznymi „skłonnościami do tycia”. Bronią nas przed pewnymi chorobami. Pomagają czerpać korzystne składniki z pokarmu, który bez nich byłoby ciężko strawić. Więcej, zła flora potrafi powodować w nas choroby. Bardzo wiele chorób możemy też wyleczyć, suplementując swoją florę jelitową. Tu dotykamy podstaw probiotykoterapii i jej wpływu na nasze zdrowie

Czekaj, czekaj. Czy z tego, co mówisz, wynika, że przyjmując pokarmy, które tolerujemy jesteśmy w stanie schudnąć?! To dosyć szokująca informacja, bo oznaczałaby, że mamy jeść nie tyle kalorycznie, czy tłusto, co po prostu zgodnie z naszą florą biologiczną
To akurat spore uproszczenie. Trzeba przyjąć, że organizmy, które mamy w sobie, są podzielone na grupy. Każda z tych grup je co innego, więc jeśli pewnych produktów nie przyjmujemy, bo nasz organizm ich nie toleruje, to nie oznacza jeszcze, że jakaś z grup bakterii ich nie potrzebuje. Dlatego diety eliminacyjne są ryzykowne.

O rany.
Trzeba też pamiętać, że są też składniki naszego pożywienia, które karmią te grupy bakterii, które są szkodliwe, np. cukier. To nie do końca jest tak. Nasz organizm jest bardzo złożony i potrzebuje całości. Dlatego, żeby być zdrowym i np. schudnąć - bo o to pytasz - musimy rzeczywiście spożywać pokarmy, które nie będą nam szkodzić, ale przede wszystkim ważne jest uszczelnienie jelit.

Czyli wracamy do słowa klucza.
Dieta eliminacyjna docelowo ma nie wprowadzać do naszego organizmu tego, co nam szkodzi, podczas, gdy mamy nieszczelne jelita. Ale żeby było dobrze, musimy je uszczelnić. Jeżeli będą nieszczelne, to kolejne grupy pokarmów będą wprowadzać nas w stan nietolerancji i w końcu pewnego dnia obudzimy się z niemożnością jedzenia wszystkiego.

Jak zatem zadbać o jelita, żeby je uszczelnić? Czy ma z tym coś wspólnego wspominana przez Ciebie probiotykoterapia?
Probiotykoterapia między innymi. Na uszczelnienie jelit wpływa również unikanie paru czynników, które wśród Polaków są już codziennością. Na przykład branie leków przeciwbólowych, antybiotyków, odżywianie się produktami z glutenem i konserwantami, czy produktami zanieczyszczonymi.

*Zanieczyszczonymi - czyli? *
Warto postawić na lokalne sezonowe rolnictwo ekologiczne, a nie wybierać warzywa i owoce z supermarketu. Jeśli już muszą być supermarkety, to trzeba szukać tych produktów, które mają certyfikaty z Unii Europejskiej.

W jaki sposób wybierać probiotyki, które wesprą uszczelnianie?
Dzisiaj na rynku mamy milion suplementów diety. Do ich rejestracji tak naprawdę nie potrzeba nic, bo nie są to leki. W efekcie, kiedy się potem te suplementy zbada, okazuje się, że nie zawierają żadnych szczepów. Dlatego ważne jest, żeby suplement opisany był nie tylko nazwą, ale i konkretnym szczepem, np. lactobactillius ramnosus LA 401 - gdzie LA 401 jest tą konkretną specyfikacją. Jeżeli probiotyk tak nie jest określony - to nie ma sensu go kupować.

*I to wszystko? *
Nie. Musimy też się zastanowić, jakie są nasze potrzeby. Tego nie da się streścić w kilku zdaniach, więc podam przykłady. Istnieją preparaty monoszczepowe i wieloszczepowe, inne zalecane są w przypadku biegunek, inne zaparć, candidy itd. Koncepcja jest taka, żeby dobierać je indywidualnie. Patrzymy na pacjenta, na jego historię choroby i na tej bazie dobieramy. Czasami może przyjść dwóch pacjentów z innymi potrzebami, mimo że mają podobną historię choroby.

Jeśli więc chcemy spróbować takiego leczenia, gdzie mamy się zgłosić?
Przede wszystkim bardzo dobrze jest znaleźć sobie lekarza, który będzie współpracował i komunikował się z twoim dietetykiem. Z własnego doświadczenia - w temacie neuropsychiatrii i diety - polecam świetnego psychiatrę prof. Karakułę-Juchnowicz, a przy okazji swojego bloga, na którym rozpowszechniam wiedzę o narkolepsji.
Gdziekolwiek jednak się udasz, zostaniesz spytana o wyniki badań twoich bakterii jelitowych, a czasem również o te, dotyczące nietolerancji pokarmowej. Warto też zbadać sobie poziom zonuliny, który jest wskaźnikiem rozszczelnienia jelita i kalprotektyny - nowoczesnego markera stanu naszych jelit. Ceny tych badań nie są niskie, więc na początek lepiej spróbować wykluczyć podstawowe alergeny. Ważne, żeby leczyć pacjenta jako całość, a nie tylko jego wyniki.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (90)
Zobacz także