Ile kosztuje rok miłości? Badania zdradzają dokładną kwotę!
Czy wartość uczucia można przełożyć na wartość pieniężną? Zdecydowanie nie. Można jednak dowieść, ile wydajemy, kiedy to uczucie się pojawia. A wychodzi z tego całkiem konkretna suma...
Bycie w związku wiele nas kosztuje. I nie mówimy tutaj tylko o wysiłkach, jakie wkładamy w relację od strony psychologicznej, czy kompromisach, na jakie musimy się zgodzić. Miłość wiele nas kosztuje również w kwestiach czysto finansowych i ekonomicznych. Dowodzą tego badania przeprowadzone przez największy amerykański portal randkowy Match.com, które jasno określają, ile tak naprawdę wydajemy na swojego partnera przez rok trwania związku. Te liczby mogą szokować.
123RF.COM Zgodnie ze statystykami opublikowanymi przez portal, rok miłości obciąża nasz portfel kwotą 1596 dolarów. Przekładając to na polską walutę, uzyskujemy niebagatelną sumę 6358 zł. To ponad 122 zł tygodniowo! Robi wrażenie?
Oczywiście liczby te są uśrednionym wynikiem, który badacze uzyskali na podstawie ankiety przeprowadzonej na milionach użytkowników Match.com. Miastem w USA, w którym na swojego partnera ludzie wydają najwięcej, jest San Antonio w Teksasie. Tam za rok udanej relacji płaci się aż 2,5 tys. dol.
Jak sprawa ma się w Polsce? Na naszym forum użytkownicy przekonują, że na jedną randkę wydają od 50 do 100 zł. "Różnie to bywa. Raz 10 zł na zapiekanki, a innym razem 150 zł na obiad w restauracji. Nigdy tego nie liczę. Ale, ale... moja dziewczyna też płaci" - pisze jeden z udzielających się na forum mężczyzn. "Miesięcznie tylko na nią wydaję 200-400 zł" - dodaje kolejny.
123RF.COM Na co najczęściej wydajemy pieniądze w związku z naszą romantyczną relacją? Badania Match.com dowodzą, że na pierwszym miejscu znajdują się randki w kinie i restauracji. Następny wydatek stanowią prezenty, te z okazji urodzin, jak i te w formie niespodzianki. Wysoko plasuje się również alkohol, za który płacimy na imprezach.
W kwestii tego, czy na związek więcej wydają kobiety, czy mężczyźni odpowiedź nie jest do końca oczywista. Większość ankietowanych osób uznaje bowiem równouprawnienie i sprawiedliwy podział wydatków. Takie samo zdanie mają polscy internauci. "Płaci ten, kto zaprasza, niezależnie od płci. Poza tym to ta osoba wybiera miejsce spotkania. Jeszcze jedno: normalna dziewczyna chyba orientuje się w zasobności portfela chłopaka i nie będzie go naciągać. No chyba, że się nie orientuje" - pisze użytkownik onak.
Wygląda na to, że czasy kiedy to mężczyzna był zobligowany do płacenia za kobietę, odchodzą do lamusa. I musimy przyznać, że w pełni się z tym zgadzamy.