Blisko ludzi„Jak zadowolić chłopaka?”, czyli seksualizacja polskich nastolatków

„Jak zadowolić chłopaka?”, czyli seksualizacja polskich nastolatków

„Jak zadowolić chłopaka?”, czyli seksualizacja polskich nastolatków
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Katarzyna Gruszczyńska
11.01.2017 13:08, aktualizacja: 11.01.2017 14:15

„Jak mam się zachowywać podczas pierwszego razu? Mam być w łóżku ostra czy łagodna?”, „Jak zadowolić chłopaka? On często ogląda erotykę i chciałabym, żeby nie rozczarował się, kiedy pójdzie ze mną do łóżka?” – to problemy wielu polskich nastolatek. Wysyłają też swoje nagie zdjęcia, które nierzadko są potem rozpowszechniane wśród znajomych. Atrakcyjność seksualna nierzadko liczy się dla nich bardziej niż własne potrzeby. Zjawisko to próbuje uświadomić kampania „Seksualizacja. Nie zmieniaj się na siłę” Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton.

- Zjawisko seksualizacji obserwujemy od lat 90. „Nieważne, kim i jaka/jaki jesteś, ważne, czy wyglądasz sexy. Twoja atrakcyjność seksualna jest bardziej istotna niż twoje potrzeby i osiągnięcia” - tak myśli wiele młodych osób. Obserwujemy to na naszym forum internetowym, czy prowadząc młodzieżowy telefon zaufania – tłumaczy w rozmowie z WP.PL Paulina Trojanowska, psycholożka, wolontariuszka w Grupie Edukatorów Seksualnych Ponton.

Z rozmów na linii telefonu zaufania wyłania się obraz osób, które swoją wiedzę na temat seksu czerpią głównie z pornografii. Pornografia jest dla młodzieży swoistą wyrocznią, punktem odniesienia. Zdarzało się, że pytania zaczynają się od słów: „na filmach porno tak robią”. Niektóre zgłoszenia są niepokojące. Niedawno napłynęła wiadomość od 14-latki, która współżyje z 31-letnim mężczyzną.

„Czy mogę uprawiać seks z dorosłą osobą? Mam 14 lat, a mój chłopak 31... No i ten pierwszy raz mam za sobą. Czy grozi mu jakaś kara?” – dopytuje dziewczyna. Inny nastolatek komunikuje, że jest tak bardzo przerażony perspektywą pierwszego stosunku, że inicjację seksualną planuje odbyć w agencji towarzyskiej.
Przedstawicieli Pontonu szczególnie zaniepokoiły zgłoszenia od bardzo młodych dziewcząt (poniżej 15 roku życia), deklarujących chęć rozpoczęcia współżycia seksualnego. Powodem najczęściej było uczucie do chłopaka i obawa przed jego rozczarowaniem. Dyżurantki starały się odwieść dziewczynki od tej decyzji, m.in. wyjaśniając, jak wygląda w tym zakresie polskie prawo, które nie uznaje współżycia poniżej 15 roku życia. W tej sprawie poradził się również młody chłopak. „Jestem z dziewczyną, o której niedawno dowiedziałem się, że jest sporo młodsza, niż mi mówiła. Ona nalega na seks, a ja wolę zaczekać. Wiem, że nie ma nawet skończonych piętnastu lat, a za to chyba są jakieś prawne konsekwencje? Jak jej wytłumaczyć, że mnie kręci, ale na razie jest za młoda? Ona uważa, że mi się nie podoba”.

Młodzi ludzie często nie są w stanie odróżnić fikcji kreowanej przez przemysł pornograficzny od rzeczywistości. Porównują się z aktorami, popadają w kompleksy na tle swojego wyglądu, ze szczególną koncentracją na narządach płciowych. Chłopcy są zaniepokojeni rozmiarami swojego penisa, dziewczynki wyglądem piersi, czy tym, że mają owłosienie łonowe (inaczej niż aktorki współczesnych filmów porno).

Niebezpieczne są również swoiste mody, które szybko się rozprzestrzeniają, jak np. ta na „bikini bridge” u kobiet. To nazwa dla selfie, na którym majtki od kostiumu kąpielowego są zawieszone na kościach biodrowych, przez co między nimi a brzuchem tworzy się przestrzeń, coś w rodzaju „mostu”. Warto dodać, że wysyłanie przez internet lub telefon komórkowy sprośnych tekstów oraz roznegliżowanych zdjęć to obecnie najczęstsza forma zdrady wśród Amerykanów.

Ekspertki z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton przekonują w kampanii „Seksualizacja. Nie zmieniaj się na siłę”, by dowiedzieć się więcej na temat zjawiska sextingu, aby fotografie były pamiątką, a nie kłopotem. Ekspertkom udało się pomóc dziewczynie, która padła ofiarą sextingu. Były chłopak szantażował ją, że umieści jej nagie zdjęcia w Internecie. Dzięki wsparciu dziewczyna zgłosiła sprawę na policję.

Najgłośniejszą ofiarą tego zjawiska była 18-letnia Amerykanka, Jessie Logan, której kompromitujące, nagie zdjęcia wysłał wszystkim znajomym jej były chłopak. – Te zdjęcia zostały ukradzione z jej telefonu – opowiadała w jednym z wywiadów Cynthia Logan, jej matka. Dziewczyna nie wytrzymała kpin rówieśników i powiesiła się kilka miesięcy później we własnej sypialni. Jej historia obiegła świat, ale też na naszym rodzimym gruncie nie brakuje podobnych przykładów.

W 2006 roku w Gdańsku 14-letnia dziewczynka popełniła samobójstwo po tym, jak koledzy na oczach klasy próbowali ją rozebrać, a potem symulowali scenę gwałtu, co uwiecznili telefonem komórkowym i rozesłali po znajomych. Sytuacja wydarzyła się w szkole, na lekcji, gdy nauczyciel wyszedł z sali. Następnego dnia 14-latka powiesiła się w domu na skakance.

W 2011 roku w Nieporęcie zatrzymano 20-latka, który najpierw namówił nastolatkę na wysłanie rozbieranych zdjęć, a później szantażował ją nimi. Chciał pieniędzy albo „wartościowych przedmiotów”, pod groźbą wrzucenia fotek do sieci. Dziewczynka przełamała wstyd i opowiedziała o wszystkim rodzicom, którzy powiadomili policję. Funkcjonariusze zaczaili się na szantażystę i złapali go w chwili, gdy wyciągał z kosza na śmieci okup w wysokości 500 złotych. On i jego wspólniczka zostali zatrzymani.

Z badania przeprowadzonego przez Fundację Dzieci Niczyje wynika, że ponad 1/3 badanych (34 proc.) otrzymała taką wiadomość. Wśród chłopców odsetek ten był dużo wyższy i wyniósł aż 40 proc., z kolei wśród dziewcząt odbiorcami takich wiadomości było 29 proc. Potwierdza to częstą diagnozę, że adresatami takich wiadomości częściej są chłopcy, choć odsetek dziewcząt także wydaje się być zaskakująco wysoki. Najczęstszym wskazywanym powodem (41proc.) wysyłania takich treści była próba zwrócenia na siebie uwagi (podrywanie).

- Dużo współpracuję z młodzieżą. Gdy rozmawiam z nimi o tym zjawisku, pokazuję reklamy czy wideoklipy, oni twierdzą, że to dla nich naturalne, normalne. Nie wiedzą, że mają do czynienia z seksualizacją – komentuje Paulina Trojanowska z grupy Ponton.

Dodajmy, że reklam utrwalających negatywne stereotypy poprzez przedmiotowe traktowanie kobiet, jest w Polsce sporo. Wystarczy przypomnieć kalendarz z nagimi modelkami pozującymi przy trumnach. Do Rady Etyki Reklamy (RER) wpłynęła niedawno skarga konsumencka na billboard firmy Auto Spa z Zabrza. Kobieta w bikini i w szpilkach szoruje samochód. Jest pokryta pianą. „Zawiera treści będące jednoznacznie przykładem seksualizacji wizerunku kobiet. To właśnie kobieta skupia na sobie uwagę odbiorców. Uważamy, iż postać roznegliżowanej kobiety w butach na wysokim obcasie nie ma żadnego związku z reklamowanym produktem, a zatem eksponowanie nagości kobiety jest całkowicie nieuzasadnione. Wizerunek kobiety został w tym przypadku wykorzystany wyłącznie jako element przyciągający uwagę. Jest sprzeczna z dobrymi obyczajami, a kampania nie jest prowadzona w poczuciu społecznej odpowiedzialności. Jej odbiorcami są dzieci, ponieważ jest to reklama zewnętrzna” – czytamy w treści skargi.

Sporną sprawą zajęła się Komisja Etyki Reklamy. - Dopatrzyliśmy się w tej reklamie utrwalania negatywnych stereotypów poprzez przedmiotowe traktowanie kobiet. Wykorzystanie wizerunku kobiecego ciała nie było uzasadnione rodzajem reklamowanych usług, a ustawienie kobiety w seksualnej pozie dodatkowo potęguje wrażenie przedmiotowego traktowania kobiecego ciała – mówi nam jeden z członków komisji.

Niestety, opinie i orzeczenia komisji nie są wiążące. Mają wymiar edukacyjny, są swoistym prztyczkiem w nos. Firma z Zabrza nawet nie odpowiedziała na zarzuty. Przedstawicielka RER w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, że wiele skarg dotyczy reklam bielizny, ale wówczas są oddalane, ponieważ w takich przypadkach nagość jest uzasadniona.

Z kolei firma Lindner, producent trumien, co roku wydaje wzbudzjący kontrowersje kalendarz dla klientów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że trumny reklamują półnagie modelki. „Kalendarz Lindner to unikatowe zjawisko! To produkt ekskluzywny o ograniczonym nakładzie. Prawdziwa perełka dla kolekcjonerów i miłośników piękna: dwanaście wyjątkowych trumien i dwanaście pięknych modelek” – tak firma zachwala swój rzeczywiście unikatowy produkt za 53 zł (razem z kosztami wysyłki). Na okładce znalazła się długowłosa pani w pelerynie, pod którą nie ma bielizny. W ręku dzierży kosę, a za nią widzimy trumnę.

Zobacz także: 12-letnia dziewczynka urodziła dziecko

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (129)
Zobacz także