ModaJil Sander wraca do domu

Jil Sander wraca do domu

Jil Sander wraca do domu
Źródło zdjęć: © Eastnews
15.03.2012 22:52, aktualizacja: 16.03.2012 15:45

Jak donosi niemiecka „Gala”, projektantka Jil Sander po ośmiu latach przerwy ponownie stanie na czele domu mody swojego imienia.

Jak donosi niemiecka „Gala”, projektantka Jil Sander po ośmiu latach przerwy ponownie stanie na czele domu mody swojego imienia.
Jil Sander urodziła się w 1943 roku w Niemczech jako Heidemarie Jiline Sanderborn. Po ukończeniu szkoły projektowania tkanin pracowała dla magazynu mody „Petra” i uczyła się na uniwersytecie w Los Angeles.

W wieku dwudziestu czterech lat otworzyła pierwszy butik, gdzie oprócz własnych projektów sprzedawała między innymi ubrania Sonii Rykiel. Niedługo potem przybrała pseudonim będący krótszą wersją jej prawdziwego imienia i nazwiska, Jil Sander, i otworzyła dom mody Jil Sander GmbH.

Styl domu mody Jil Sander bywa określany jako minimalistyczny, „intelektualny”. Jednym z największych osiągnięć projektantki, według magazynu „Vogue”, było ocieplenie relacji między profesjonalizmem a szykiem. Tak pisano o szarym garniturze, który stanowił element kolekcji z roku 2000, opinię tę można jednak odnieść do ogólnego wizerunku marki.

Przez ostatnie lata na czele domu mody Jil Sander stał Raf Simons, belgijski projektant tworzący wcześniej przede wszystkim modę męską. Moim głównym zamiarem było udowodnienie, że marka Jil Sander może być seksowna i zmysłowa – mówił Simons.

Ostatni pokaz Simonsa podczas tegorocznego tygodnia mody w Mediolanie publiczność przyjęła z ogromnym entuzjazmem. Prasa zwracała uwagę na wyrobiony styl projektanta, odważne łączenia tkanin, które od zawsze były znakiem rozpoznawczym marki, oraz eleganckie, a jednocześnie odważne kolory.

W grudniu zeszłego roku Raf Simons był wymieniony obok między innymi Marca Jacobsa jako jeden z potencjalnych następców Johna Galliano, który w atmosferze skandalu musiał opuścić stanowisko dyrektora kreatywnego domu mody Dior. Jednak na czele Diora jak na razie stoi były współpracownik Galliano, Bill Gaytten. Na razie nie wiadomo co wobec tego planuje Simons. Wiadomo jedno: że markę Jil Sander zostawia założycielce w fantastycznej formie.

(nk/ma)

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także