Blisko ludziMuzeum chorób wenerycznych: Polska

Muzeum chorób wenerycznych: Polska

Muzeum chorób wenerycznych: Polska
Źródło zdjęć: © 123RF
Aleksandra Kisiel
26.01.2016 12:31, aktualizacja: 26.01.2016 13:11

Polska jest niechlubnym liderem w zestawieniu zachorowań na raka szyjki macicy. Mamy największy wskaźnik umieralności wśród wszystkich Europejek. Co roku liczba osób zakażonych HIV zwiększa się o 13 proc, a liczba zachorowań na kiłę i rzeżączkę rośnie o 25 proc. Nic dziwnego, że w oczach Europy nasza służba zdrowia wygląda jak muzeum.

Jak wygląda rak szyjki macicy wywołany przez wirusa HPV? Większość studentów medycyny i lekarzy w Szwecji widziało go tylko na zdjęciach. W krajach skandynawskich profilaktyka chorób wenerycznych działa doskonale, dlatego praktycznie wyeliminowano problem zakażenia HPV. Żeby zobaczyć, jakie spustoszenie choroba sieje w organizmie kobiety medycy ze Szwecji przyjeżdżają do Polski. Sytuacja z zakażeniem HIV jest jeszcze bardziej dramatyczna. Choroby przenoszone drogą płciową to nadal temat marginalizowany. Publiczne pieniądze są wydawane przede wszystkim na leczenie chorób. Profilaktyka, która jest zdecydowanie tańsza, nadal pozostaje daleko w tyle.

Co roku 3500 kobiet w Polsce dowiaduje się, że zachorowało na raka szyjki macicy. To jeden z niewielu nowotworów wywoływanych przez wirusa. To również jeden z niewielu nowotworów, przeciwko któremu można się zaszczepić. Powszechne, finansowane przez państwo szczepienia przeciwko HPV – wirusowi, który wywołuje raka szyjki macicy są dostępne w Szwecji, Rumunii czy Meksyku. Polski na tej liście jeszcze nie ma. I zapewne dlatego, co roku 2000 kobiet umiera na raka szyjki macicy. W 2010 roku zgonów było aż 3000. Polska jest na czele niechlubnej listy krajów o wysokiej umieralności kobiet chorych na tę odmianę raka. Wskaźnik wynosi 5,4 na 100 000 kobiet. Pod tym względem jesteśmy liderem w Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że lekarze z krajów skandynawskich, przyjeżdżają do polskich szpitali by zobaczyć, jak ta odmiana nowotworu wygląda na żywym organizmie.

CHOROBA KTÓREJ MOGŁOBY NIE BYĆ

Wirus HPV jest najczęstszą infekcją przenoszoną drogą płciową. I choć występuje aż 100 typów tegoż wirusa, zaledwie 4 powodują nowotwory. Profilaktyka zachorowań na raka szyjki macicy powinna opierać się na trzech filarach: edukacji, badaniach cytologicznych i szczepieniach. Niestety, w Polsce tylko jeden z tych filarów jest mocny. Polki mają prawo do bezpłatnej cytologii wykonywanej raz na 3 lata. Coraz chętniej korzystają z tego badania, które przeprowadzane regularnie pozwala wychwycić nawet najdrobniejsze zmiany, zanim jeszcze przekształcą się one w nowotwór. Jednak cytologia to narzędzie wykrywania choroby w najwcześniejszym stadium jej rozwoju. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wyeliminować w ogóle możliwość zakażenia wirusem. A do tego niezbędne są szczepionki. Nie wiedzieć czemu, wywołują one ogromne emocje. Marek Pietrzyński, radny PiS z Poznania, nie kryje się z przekonaniem, że „szczepionki są pierwszym krokiem ku prostytucji młodych ludzi”. Przeciwnicy szczepień twierdzą bowiem, że podanie ich
dziewczynkom przed inicjacją seksualną (to optymalny moment, aby substancja zadziałała) jest zachętą do nieodpowiedzialnych i licznych kontaktów płciowych.

DARMOWE SZCZEPIENIA OD 2017 R.

Pomimo protestów, jeszcze w poprzedniej kadencji Parlamentu, przyjęta została ustawa, która zmienia sposób finansowania szczepień obowiązkowych i rekomendowanych. Koszty będą pokrywane przez NFZ, a do kalendarza szczepień rekomendowanych zostaną włączone również te przeciwko HPV. Oznacza to, że rodzice każdej dziewczynki będą mogli za darmo zaszczepić dziecko. Szczepienie to nie będzie jednak obowiązkowe. Mimo wszystko jest szansa, że dzięki temu programowi (o ile nie zostanie w tempie ekspresowym zlikwidowany przez posłów obecnej kadencji), za kilkanaście lat polska przestanie być rezerwatem, do którego przyjeżdżać będą lekarze z Zachodu, by zobaczyć choroby, które w ich krajach już dawno zostały wyeliminowane.

TANIEJ JEST ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
Pytanie, czy obecna władza postanowi pochylić się nad epidemią HIV i AIDS oraz innych chorób przenoszonych drogą płciową? Bo nie tylko HPV trawi polskie społeczeństwo. Prof. Zbigniew Izdebski, który od lat prowadzi badania na temat seksualności Polaków, jest mocno zaniepokojony wzrostem zachorowań na choroby weneryczne. Co roku w naszym kraju przybywa ponad 1000 osób zakażonych wirusem HIV, a tylko co drugi zakażony czy chory zna prawdę na temat swojego stanu zdrowia. Polacy radośnie korzystają z dobrodziejstw swobody obyczajowej, cieszą się seksem, ale nie mają pojęcia o profilaktyce. Nasza wiedza na temat seksualności i chorób wenerycznych jest minimalna. W końcu co piąty Polak uważa, że stosunek przerywany to najlepsza metoda antykoncepcji. I choć budżet Krajowego Programu Zapobiegania Zakażeniom HIV i Zwalczania AIDS systematycznie wzrasta (obecnie wynosi 278 mln zł) większość pieniędzy
wydawana jest na leczenie, nie na profilaktykę i edukację. Zamiast dbać o to, by chorych było jak najmniej, wydajemy 99,1 proc. budżetu na leczenie. A szacuje się, że rok terapii antyretrowirusowej to koszt 42 000 zł. Na dodatek raz rozpoczęte leczenie trzeba prowadzić do końca życia pacjenta. Póki co nie wynaleziono bowiem skutecznej, jednorazowej terapii. Krajowe Centrum ds. AIDS, które realizuje Krajowy Program, zaznacza, że profilaktyka jest zwyczajnie tańsza. Każda złotówka wydana na zapobieganie HIV i AIDS pozwala zaoszczędzić 2,5 zł w wydatkach na leczenie.

MISJA – EDUKACJA

Pytanie tylko, skąd młodzi Polacy mają czerpać wiedzę na temat bezpiecznego seksu? Teoretycznie na lekcjach „wychowania do życia w rodzinie”. Ale te bardziej skupiają się na tym, jak rodzinę założyć. Temat antykoncepcji i bezpiecznego seksu jest traktowany marginalnie. Jeśli już, o zabezpieczeniach mówi się tylko w kontekście niechcianej ciąży, jakby była jedyną konsekwencją seksu. Warto dodać, że przedmiot ten nie jest obowiązkowy.

„Większość 17–18-latków jest już po inicjacji seksualnej, jednak ich wiedza na temat chorób przenoszonych drogą płciową jest żadna, bo większość szkół nie podejmuje tego tematu. A przecież ta wiedza powinna być przekazywana nie tylko na lekcjach wychowania w rodzinie, ale też na lekcjach biologii,” zwraca uwagę prof. Izdebski w rozmowie z TVP Info. „My natomiast wolimy uczyć dzieci o rozmnażaniu roślin okrytozalążkowych,” dodaje.

Lekarze, edukatorzy seksualni, psychologowie apelują, aby edukacja seksualna trwała przez całe życie, bowiem innej wiedzy potrzebują dzieci, innej młodzież, a jeszcze innej – dorośli. Może gdyby lekarze pierwszego kontaktu częściej rozmawiali na temat seksu ze swoimi pacjentkami, kobiety w wieku menopauzalnym nie zapadałyby tak często na choroby weneryczne. Problem jest dokładnie ten sam, co w przypadku edukacji seksualnej młodzieży – osoby odpowiedzialne za przekazywanie wiedzy skupiają się przede wszystkim na metodach zapobiegania ciąży. A że kobiety po 60. roku życia najczęściej o ciążę martwić się już nie muszą, wychodzą z założenia, że prezerwatywy nie są im potrzebne. I coraz częściej chorują na kiłę czy rzeżączkę.

Restrykcyjne przepisy i praktyki lekarskie stosowane w okresie PRL pozwoliły zupełnie wyeliminować te dwie choroby. Pacjent (często zmuszany przez milicję) był w obowiązku podać listę partnerów seksualnych, którzy poddawani byli testom, aby wykluczyć chorobę lub ewentualnemu leczeniu. Ale ponieważ praktyki te naruszały podstawowe wolności obywatelskie zlikwidowano je. Obecnie lekarze mają tylko obowiązek zgłaszania każdego przypadku do sanepidu, jednak często tego nie robią. A liczba zachorowań na rzeżączkę i kiłę systematycznie wzrasta. W 2015 roku odnotowano 25 proc więcej zachorować na kiłę i 20 proc więcej na rzeżączkę w porównaniu do roku 2014. Jednak informacja ta pojawiła się tylko w branżowych mediach. A jak pokazują przykłady ze Szwecji, Norwegii czy Niemiec, kluczowym narzędziem dla rozwiązania problemu epidemii chorób wenerycznych jest edukacja i profilaktyka. Jasna, otwarta i pozbawiona ideologicznych podtekstów. Tylko w ten sposób Polsce uda się zerwać łatkę „wenerycznego skansenu Europy”.

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (26)
Zobacz także