ModaZnani projektanci dla sieciówek, czyli prestiż w rozsądnej cenie

Znani projektanci dla sieciówek, czyli prestiż w rozsądnej cenie

Znani projektanci dla sieciówek, czyli prestiż w rozsądnej cenie
Źródło zdjęć: © River Island/Top Shop/Mohito
08.12.2014 12:55, aktualizacja: 16.12.2014 07:42

Doświadczenie pokazuje, że znane nazwisko potrafi przyciągnąć tłumy. Nie dotyczy to jedynie znanych projektantów, ale także gwiazd. Swoje kolekcje stworzyły Kate Moss dlaTop Shopu, Rihanna dla River Island czy Anja Rubik dla Mohito.

Doświadczenie pokazuje, że znane nazwisko potrafi przyciągnąć tłumy. Nie dotyczy to jedynie znanych projektantów, ale także gwiazd. Swoje kolekcje stworzyły Kate Moss dla Top Shopu, Rihanna dla River Island czy Anja Rubik dla Mohito.

Sukces tych kolekcji polega na tym, że są dostępne cenowo, wykonane z dobrych tkanin, kampanie często są owiane tajemnicą, a rzeczy dostępne w małej ilości egzemplarzy i pakowane w torby logo. Nurt ten nosi nazwę Masstige, (od słów - mass, prestige) czyli prestiż dla mas.

Prekursorem tego pomysłu był amerykański projektant Roy Halston, który już w 1983 roku stworzył kolekcję swoich ubrań dla sieci domów handlowych J. C. Penney. W Polsce pierwsza kolekcja stworzona dla sieciówki przez znanego projektanta została zaprojektowana w roku 2004 przez Karla Lagerfelda dla H&M. Wcześniej jego nazwisko było kojarzone z marką Chanel, Fedi. których był dyrektorem kreatywnym. Spowodowało to głosy krytyki zamożnej klienteli projektanta. Ubrania, które kupowały za tysiące dolarów nagle okazały się dostępne dla mas, a tym samym nie były już dobrami luksusowymi.

Kolekcja cieszyła się ogromną popularnością i okazało się, że znane nazwisko zdecydowanie podkręca sprzedaż a co najważniejsze podnosi prestiż danej marki. Kolejne kolekcję dla H&M sygnował swoim nazwiskiem m.in. dom mody Comme des Garçons. W kolekcji pojawiły się dekonstrukcyjne formy bluzek, spodni, sukienek, z typowymi dla projektantki grochami i falbanami. O ile projekty Karla i Rei były bardziej w stylu haute couture, o tyle Stella McCartney postawiła na modę uliczną. W jej kolekcji dla H&M pojawiły się ponadczasowe spodnie rurki, parki bluzy i satynowe sukienki. Marni jak zwykle postawiło na wzory. Minusem fasonów dostępnych w tej kolekcji była zawyżona rozmiarówka. W kolejnych latach serca fashionistek podbiły projekty Viktor&Rolf, Roberto Cavalli, Matthew Wiliamson, Jimmy Choo, Sonia Rykiel, Versace, Marni, Martin Margiela, Isabel Marant i Alexander Wang.

H&M słynie z tego że od 10 lat zaprasza do współpracy znane nazwisko. Nie są jednak jedyni. Dla Targetu kolekcje zrobili już m.in. Phillip Lim, Alexander McQueen, Rodarte, Anna Sui i Mulberry. Dla tanich domów towarowych Macy’s – Giambattista Valli, dla GAP – Valentino, a dla JCPenney – Tommy Hilfiger.


Autorskie kolekcje zawsze błyskawicznie znikają ze sklepowych półek. W dniu premiery ustawia się długa kolejka, już kilka godzin przed otwarciem sklepu. Gdy tylko wybija „godzina zero” klientki wbiegają do środka, histerycznie chwytają ubrania, rozbierają manekiny i tratują siebie nawzajem. Wystarczy obejrzeć film z premiery aby upewnić się, że limitowane serie cieszą się ogromną popularnością.

Dużo spokojniej sprzedają się kolekcje sygnowane nazwiskiem znanych gwiazd: Mango - Penelope i Monika Cruz, Rihanna dla River Island czy Patricia Field dla Marks & Spencer. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że są one dostępne w większości sklepów, więc nie stanowią takiej atrakcji jak stroje sprzedawane w kilku czy kilkunastu egzemplarzach. Idąc tym tropem, polskie marki postanowiły zatrudnić znane osoby do stworzenia autorskich kolekcji. Dużym zainteresowaniem na forach cieszyła się kolekcja Anji Rubik dla Mohito. Jest to świeża sprawa więc ciężko powiedzieć jak na sprzedaż wpłynęło nazwisko top modelki. Jakiś czas temu dla tej samej marki projektowała Marta Żmuda-Trzebiatowska. Reserved postawił na znane osobistości ze świata mody - dla nich kolekcje zrobił duet Paprocki & Brzozowski oraz Gosia Baczyńska. Sama projektantka powiedziała, ze spodobał jej się fakt że jej ubrania będą ogólnodostępne i będzie miała wpływ na kształtowanie mody ulicy.

Jak się okazuje współpraca znanych kreatorów z masowym odbiorcą przynosi każdej ze stron wymierne korzyści. Klient jest zadowolony, marka zyskuje prestiż, a projektant staje się bardziej rozpoznawalny i lubiany. Żaden dom mody współpracujący z sieciówką nie doświadczył wizerunkowej degradacji, bo wiele z nich dąży do rozszerzanie brandu o tańsze odpowiedniki.

Samanta Falkowska/(gabi), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także