Blisko ludziZakonnice zamęczone przez radzieckich żołnierzy

Zakonnice zamęczone przez radzieckich żołnierzy

Zakonnice zamęczone przez radzieckich żołnierzy
Źródło zdjęć: © katarzynki.org.pl
25.11.2015 12:50, aktualizacja: 25.11.2015 17:15

Pielęgniarki, katechetki, nauczycielki. Wszystkie były zakonnicami. Zginęły zastrzelone, zasztyletowane, pobite albo zesłane na śmierć głodową. Są ofiarami radzieckich żołnierzy. 104 zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Katarzynek w Braniewie. Najmłodsza miała 27 lat, najstarsza 60.

Pielęgniarki, katechetki, nauczycielki. Wszystkie były zakonnicami. Zginęły zastrzelone, zasztyletowane, pobite albo zesłane na śmierć głodową. Są ofiarami radzieckich żołnierzy. 104 zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Katarzynek w Braniewie. Najmłodsza miała 27 lat, najstarsza 60.

Siostry ze Zgromadzenia św. Katarzyny, tak jak prosił o to Jan Paweł II, postanowiły „wydobyć z ciemności” zapomniane zakonnice, które w czasie II wojny światowej zginęły za wiarę albo w obronie czystości.
Do tej pory niezwykle rzadko starano się o beatyfikację wojennych ofiar Armii Czerwonej. - Przez lata nie można było głośno mówić o tych zbrodniach. Tereny dawnych Prus traktowano jako ziemię niemiecką. Żołnierze nie oszczędzali ludności cywilnej. - Siostry zostały nie tylko zgwałcone, ale również okrutnie zabite - mówił arcybiskup Edmund Piszcz, gdy w 2004 roku w archidiecezji warmińskiej rozpoczynał się ich proces beatyfikacyjny katarzynek.
Zdaniem prowadzącej proces siostry Józefy Krauze udowodniono męczeńską śmierć 16 sióstr zabitych przez żołnierzy radzieckich na początku 1945 roku. Aktualnie zebrane dokumenty o męczeńskiej śmierci są w Watykanie w Kongregacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji. Formalności mogą trwać nawet 20 lat. Jeśli Stolica Apostolska uzna heroiczną śmierć 16 sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny, zostaną one pierwszymi męczennikami II wojny światowej, zamordowanymi przez żołnierzy Armii Radzieckiej.

Nie oszczędzali nikogo

Tu zaczyna się Germania – takie tabliczki widniały na granicach Prus. "Prawdziwa dzicz" – tak określano zachowanie żołnierzy 1. i 2. Armii Białoruskiej, w większości pochodzących z Azji. Nieustanne pijaństwo, rozboje i gwałty były zjawiskiem powszechnym. Nie oszczędzali nikogo. Nie respektowali żadnych zasad etycznych.

Na początku lutego 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej wtargnęli do klasztoru w Lidzbarku Warmińskim. Zażądali spotkania z przełożoną, siostrą Sabinellą w jej pokoju. Jeden z żołnierzy zerwał welon z głowy katarzynki i próbował ją zgwałcić. Gdy to się nie udało, zwołali wszystkie zakonnice do klasztornej jadalni.
Siostra Aniceta broniła się przed uderzeniami, więc jeden z żołnierzy strzelił jej w brzuch. Sabinella i Gebharda zaczęły modlić się za umierającą. To jeszcze bardziej rozwścieczyło oprawcę, więc strzelił siostrze Gebhardzie prosto w serce. Zginęła natychmiast. Siostrze Sabinelli strzelił w szyję. Chwycił ją za nogi i uderzał głową o ziemię. Na skutek odniesionych obrażeń zmarła. Zakonnice można było pochować dopiero po kilku dniach, w masowym grobie.

Zginęły w okrutny sposób

W Olsztynie żołnierze radzieccy też dokonali spustoszenia. Zakonnice postanowiły razem z chorymi ze szpitala schronić się w bunkrze. Niedługo potem żołnierze zdobyli schron. Najpierw zagrabili wszystkim zegarki i pierścionki. Siostrę Christophorę otoczyło kilku z nich. Nie udało się jej już uwolnić. Krzyczała i broniła się ze wszystkich sił. Walczyła prawie dwie godziny. Bezskutecznie. Po kilku godzinach zakonnice znalazły siostrę Christophorę rozebraną, poranioną, ze sztyletem w piersi.

Siostra Leonis, gdańszczanka, była potwornie męczona i bita. Wraz z innymi ludźmi została pieszo zagnana do obozu w Ciechanowie, gdzie przebywała przez cztery tygodnie. Potem zesłano ją w głąb Rosji. Zmarła 5 czerwca 1945 roku w wieku zaledwie 32 lat.

Siostra Generosa przez wiele dni była męczona oraz więziona na poddaszu szpitala. Gdy ją uwolniono, była przeraźliwie zmaltretowana i wygłodzona, ale podjęła się jeszcze opieki nad chorymi na tyfus. Zmarła z wyczerpania po kilku miesiącach.

W Kętrzynie siostra Adelgarda i siostra Sekundina zostały przywiązane za nogi do pojazdu i były ciągnięte przez ulice miasta aż śmierci. Na ich ciałach były również ślady pchnięć nożem.

Siostra Xaveria uczyła gry na pianinie i robótek ręcznych. Pracowała w Braniewie w pensjonacie dla dziewcząt. Uczennice przepadały za nią. Jeszcze przed wojną została przełożoną klasztoru w Braniewie. Gdy Armia Czerwona wkroczyła do Polski, kierowała Szpitalem św. Józefa w Dobrym Mieście. Żołnierze znaleźli zakonnice w schronie. Zabrali zegarki, obrączki i wypędzili z miasta. W sierpniu 1945 roku siostry wróciły. Chciały urządzić szpital na nowo, ale rosyjscy, a nawet polscy lekarze utrudniali im pracę. W końcu wyrzucili siostry ze szpitala. Ich dom ciągle plądrowano i niszczono. Bezradna siostra Xaveria postanowiła wyjechać do klasztoru w Berlinie. Wszystkich podróżnych załadowano do bydlęcych wagonów. W Iławie weszło czterech Rosjan i Polacy. Rosjanin napadł na siostrę i próbował ją zgwałcić. Gdy siostra gwałtownie zaczęła się bronić, rzucił ją na ziemię i bił kolbą po brzuchu i nogach. Zmarła w podróży.

Siostry katarzynki Zgromadzenie od samego początku związane jest z diecezją warmińską. Założyła je w Braniewie w 1571 r. rodowita mieszkanka Braniewa Regina Protmann. Miała wtedy 19 lat. Poświęciła się chorym, biednym i opuszczonym. Zajęła się też nauczaniem i wychowaniem biednych dziewcząt, zakładając dla nich w swoim konwencie w Braniewie szkołę. Papieską aprobatę zgromadzenie otrzymało w 1602 r. Protman zmarła w 1613 r. w Braniewie w opinii świętości. Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w 1999 r. Katarzynki pracują na całym świecie: w Europie (w Polsce, na Litwie, w Rosji, Białorusi, we Włoszech, w Niemczech), w Ameryce Południowej (w Brazylii), Afryce (w Togo). 25 listopada - zakonnice wspominają św. Katarzynę Aleksandryjską - patronkę zgromadzenia.

(gabi)/WP Kobieta

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (130)
Zobacz także