UrodaMniej znaczy więcej, czyli kosmetyczna miksologia

Mniej znaczy więcej, czyli kosmetyczna miksologia

Aleksandra Kisiel
29.03.2016 07:44, aktualizacja: 29.03.2017 11:01

Umiar od dawna jest w modzie. Zakochałyśmy się w minimalistycznym dizajnie, lubimy ubrania spod znaku normcore. W urodzie złoty środek to nie kwestia trendów, a skuteczności, bo zastosowanie większej niż zalecana porcji kosmetyku wcale nie sprawi, że będzie on działał lepiej. Wręcz przeciwnie – nadmiar kwasów owocowych czy natłuszczających substancji może przyczynić się do poważnych problemów ze skórą. Jak więc wyglądają prawidłowe porcje kosmetyków? Które można ze sobą łączyć, a między którymi należy zachować odstęp czasowy?

Ściąga z warzywniaka

Na tubkach pasty do zębów nie na darmo widnieje informacja, że sugerowana porcja produktu powinna być wielkości ziarnka grochu. I coś w tym jest. Owocowo-warzywne jednostki objętości mają zastosowanie również w kosmetyce, choć najbardziej popularne będą… bakalie. I tak, sięgając po produkt do mycia twarzy, nie powinnaś nakładać na dłoń czy wacik porcji większej niż orzech laskowy (w skorupce). Krem nawilżający? Wystarczy objętość podobna do dwóch rodzynek (sułtańskich, nie jumbo lub orzecha laskowego). Dodatkowo taką samą porcję wsmaruj w szyję i dekolt – to obszar, który bardzo często pomijamy. A co z kremem pod oczy? Ja zawsze nakładałam go zbyt wiele. Okazuje się, że idealna porcja jest malusieńka, jak orzeszek piniowy. Po jednym na każde oko. Preparaty na noc – kremy czy całonocne maski są z reguły bardziej gęste i napakowane antyoksydantami. Dokładnie tak samo jak borówki. Więc wieczorem sięgnij po porcję kosmetyku odpowiadającą temu owocowi. A co z serum czy preparatami z retinolem? Tutaj do gry wkracza wspomniany już groszek. Uwierz, więcej nie potrzebujesz. Za rozsądne gospodarowanie kosmetykami podziękuje ci nie tylko twoja twarz, ale i portfel! Pamiętaj tylko, aby sprawdzać datę przydatności produktu od momentu pierwszego otwarcia opakowania. Jest ona oznaczona symbolem słoiczka z podniesionym wieczkiem. Liczba wpisana w środek oznacza miesiące – 6, 12 czy 24. W ciągu tylu miesięcy należy zużyć dany produkt.

Proste jak abc

Kwestia porcji to jedno. Ale liczy się też kolejność stosowania produktów. W pielęgnacji skóry trzeba twardo trzymać się chronologii. Każdy pielęgnacyjny rytuał trzeba więc zacząć od oczyszczania. Czy będzie ono jednofazowe (pianka lub żel), czy dwufazowe (oczyszczający płyn liposomowy + pianka lub żel) zależy od ciebie, twojej skóry i dermatologa, który się nią opiekuje. Ważne jest, aby tego etapu absolutnie nie pomijać! Nakładanie kolejnych kosmetyków na zanieczyszczoną skórę mija się z celem. Bo zamiast odżywiać komórki naskórka, produkt osiada na kurzu, pyle i sebum, które pokrywają twoją twarz.

Po oczyszczeniu skóry niemal natychmiast powinnaś nałożyć serum lub ampułkę. Dlaczego? Substancje aktywne w formie lekko żelowego serum lub płynnej, nałożone na dobrze oczyszczoną skórę, będą lepiej wnikać przez naskórek. Aplikując serum (wystarczą cztery krople) lub ampułkę, zafunduj twarzy delikatny masaż opuszkami palców – pobudzisz krążenie i sprawisz, że twarz będzie bardziej promienna i jędrniejsza.
Czy po nałożeniu serum możesz od razu sięgnąć po krem? Jeśli bardzo się spieszysz – oczywiście. Ale lepiej jest odczekać 3-5 minut, aż produkt całkowicie się wchłonie. W tym czasie możesz skupić się na nałożeniu olejku na włosy czy wmasowaniu odżywczego balsamu do ciała. Zanim sięgniesz po nawilżający preparat, zaopiekuj się delikatną skórą dookoła oczu. Porcję kremu wielkości orzeszka piniowego nałóż na dolną i górną powiekę – szczególnie te ujędrniające i napinające powinny trafić na nieruchomą część górnej powieki, aby ją napiąć i zredefiniować kontur oka. Następnie czas na krem do twarzy. Nie przesadzaj z ilością – wystarczy porcja podobna do niewielkiego orzecha laskowego. Jeśli nie stosujesz osobnego preparatu do szyi i dekoltu, pamiętaj, aby krem do twarzy wklepać również w te obszary. Lubisz pielęgnację ukierunkowaną? Sięgnij po preparat do szyi i podbródka (tu najlepiej sprawdzą się produkty ujędrniające, np. zawierające czynniki wzrostu i DMAE ). Wmasuj w te miejsca porcję wielkości orzecha laskowego. Aby nieco skrócić poranny rytuał, możesz wymieszać preparat nawilżający z kilkoma kroplami płynnego podkładu (jeśli twoja cera nie wymaga mocnego krycia preparatem, który zatuszuje trądzik czy blizny po nim) i oszczędzasz nawet 10 minut. A o poranku to czas na wagę spokojnie wypitej kawy czy ekstra chwil w ciepłym łóżku.

Fotoprotekcja obowiązkowa

Pomijając preparaty zwalczające wolne rodniki, czego jeszcze powinnaś używać? Na rynku dostępne są preparaty nie tylko z filtrem UVA i UVB, które blokują działanie promieni słonecznych, ale zawierające również enzymy, które naprawiają uszkodzoną skórę. Przykładem jest seria Repaskin. Takie kosmetyki zapobiegają powstawaniu nowych uszkodzeń, a jednocześnie naprawiają już te istniejące. Pamiętaj, że preparaty przeciwsłoneczne należy nakładać na twarz każdego dnia, jako ostatni etap pielęgnacji, przynajmniej pół godziny przed wyjściem z domu. Ilość zależy od konsystencji preparatu. Stosując te w sprayu, rozpyl je równomiernie na całej twarzy. Wolisz emulsje? Porcja wielkości łyżeczki do herbaty wystarczy o poranku. A w ciągu dnia, w zależności od nasilenia promieniowania (możesz to sprawdzić przy pomocy jednej z wielu aplikacji monitorujących stan powietrza) konieczne będzie ponowne nakładanie preparatu.

Partnerem artykułu jest firma Sesderma

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (14)
Zobacz także