Blisko ludzi"Nie składaj kondolencji. Uśmiechaj się, bo tego chciała" - rak zabrał je zbyt szybko

"Nie składaj kondolencji. Uśmiechaj się, bo tego chciała" - rak zabrał je zbyt szybko

"Nie składaj kondolencji. Uśmiechaj się, bo tego chciała" - rak zabrał je zbyt szybko
Źródło zdjęć: © Informacja o pożegnaniu Chustki zamieszczona na jej blogu: chustka.blogspot.com
31.10.2012 10:15, aktualizacja: 31.10.2012 11:52

Nowotwór - taką diagnozę wiele osób traktuje jak wyrok. One jednak postanowiły się zbuntować. Młode kobiety prowadzące blogi, organizacje pomocowe, zburzyły stereotyp bezradnego chorego, czekającego tylko na śmierć. Choć przegrały walkę z rakiem, udowodniły, że nigdy nie powinniśmy się poddawać. I dały nadzieję innym.

Nowotwór - taką diagnozę wiele osób traktuje jak wyrok. One jednak postanowiły się zbuntować. Młode kobiety prowadzące blogi, organizacje pomocowe, zburzyły stereotyp bezradnego chorego, czekającego tylko na śmierć. Choć przegrały walkę z rakiem, udowodniły, że nigdy nie powinniśmy się poddawać. I dały nadzieję innym.

„Jestem szczęśliwa, że zachorowałam. Przede wszystkim dzięki rakowi zrozumiałam, że niewiele jest spraw wartych martwienia się” - pisała Joanna Sałyga. Autorka bardzo popularnego bloga, znana internautom jako „Chustka” zmarła 29 października br. Miała 35 lat.

„Spodziewałem się tego, ale tęsknota i tak jest dojmująca. Życzę każdemu, żeby doświadczył takiej miłości, zaufania i przyjaźni” - napisał jej partner Piotr i zadał czytelnikom tylko jedno pytanie: Czy Tobie przydała się Chustka?

W ciągu zaledwie kilku godzin pojawiło się prawie pół tysiąca komentarzy. „Joanna pokazała, jak żyć uważnie, mówić kocham poprzez drobne gesty, cieszyć się z drobnych rzeczy" - napisała Iza.
„Dzięki niej w końcu doceniłam to, co mam, przestałam utyskiwać na talerz porzucony gdzieś poza zmywarką, na klocki rozsypane pod łóżkiem, na koszulę, która wylądowała na koszu na bieliznę, zamiast w nim. Dzwonię częściej do mamy, całuję dzieci, tulę męża, spaceruję po lesie, brodzę z córką w kałużach” - dodała Salma. „Chustka pomogła mi opanować wszechogarniający lęk przed chorobą, oswoiła go. Pokazała mi, że oprócz tego, czy chorujesz, ważne jest to, jak chorujesz. Pamiętam o niej zwłaszcza wtedy, kiedy przygniata mnie codzienność” - wyjaśniała Ewelina.

Świadome chorowanie

W 2010 roku u Joanny zdiagnozowano raka żołądka. Lekarze dawali jej wówczas pół roku życia, jednak młoda kobieta zawzięła się. „Chciałam żyć tak bardzo, jak nigdy wcześniej” - pisała, a z bloga uczyniła oręż do walki z nowotworem. Dzieliła się z czytelnikami smutnymi i radosnymi informacjami, przemyśleniami. Pisała, jak radzić sobie z bezwzględnym przeciwnikiem, jakim jest rak. „Trzeba chorować świadomie. Bo tak się najlepiej choruje, najspokojniej. Bezwzględnie trzeba mieć wsparcie bliskich. Dopiero w chorobie uświadomiłam sobie, jaką ogromną wagę mają dla mnie bliscy, ile dla mnie znaczy ich wsparcie, otwartość i akceptacja" - tłumaczyła w jednym z wywiadów.

Zbiórka na cycki

Joanna aktywnie działała w fundacji Rak’n’roll, której misją jest zmiana schematu myślenia na temat choroby nowotworowej. Akcje tej organizacji koncentrują się na pozytywnej energii, uśmiechu, radości życia i niekonwencjonalnych sposobach promowania walki z rakiem.

Kilka miesięcy temu w internecie, gazetach oraz na ulicach polskich miast pojawiły się plakaty fundacji Rak’n’roll, z przewrotnym tytułem „Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi”. Dla Joanny nie było tematów tabu, chętnie wypowiadała się np. o życiu seksualnym po mastektomii. „Kobiecość to nie są duże piersi, to nie jest ta czy inna część ciała. Seksapil wychodzi z głowy, zmysłowość jest zupełnie w innym miejscu i trzeba o tym pamiętać. To, że ma się łysą głowę, nie ma się rzęs, brwi, ma się odjęte piersi, nie zmienia tego, że cały czas jest się kobietą” - przekonywała w wywiadach.

Psychika w dobrej kondycji

Na plakatach kampanii „Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi” Joanna pojawiła się u boku Magdy Prokopowicz, założycielki i prezesa Rak’n’roll. Walka Prokopowicz z rakiem trwała osiem lat. Przegrała ją w czerwcu tego roku, w wieku 36 lat.

Wcześniej pokazała jednak wielu ludziom, jak cieszyć się życiem i nigdy się nie poddawać. Mimo ciężkiej choroby postanowiła urodzić dziecko. Podjęła taką decyzję, choć zdawała sobie sprawę, że będzie musiała przejść skomplikowaną terapię i trudną operację. „To nie był czas łatwy psychicznie, choć fizycznie czułam się bardzo dobrze. Ale nawet wtedy potrafiłam się śmiać, pracować i podróżować” - pisała na swoim blogu. W szóstym miesiącu ciąży wybrała się do Argentyny i Nowej Zelandii.

Nic nie było w stanie popsuć jej dobrego samopoczucia, którym zarażała otoczenie. „Nie czuję się mniej kobieca, dlatego że jestem po obustronnej mastektomii albo dlatego, że piąty raz wypadają mi włosy. Utrata włosów to stan, do którego się przyzwyczaiłam. Motywuje do kreacji, zabawy. Zmieniam peruki, szukam alternatywnych nakryć głowy. Jeśli ktoś ma chęć i siłę szukać kobiecości, to może ją w takim momencie zyskać podwójnie. Poza tym wiele kobiet bez włosów wygląda przepięknie” - twierdziła Magda.

Twórczyni fundacji Rak’n’roll zawsze przekonywała, że kluczem do skutecznej walki z chorobą jest psychika. „Trzeba ją utrzymywać w dobrej kondycji, nawet kiedy ciało odmawia posłuszeństwa. Kiedy czujemy się gorzej, a nie poddajemy się, to wstajemy. A jeśli psychika pada, ciało często pada także i wtedy trudniej się podnieść” - opowiadała.

Myśli pełne słońca

Silną psychikę miała również Paulina Pruska. Hasło „fuck rak” z dumą nosiła na koszulce, a nowotwór nazywała Panem Śmieciuchem. 26-letnia warszawianka przez wiele miesięcy relacjonowała walkę z chorobą na bardzo popularnym blogu.
Kilka lat temu u Pauliny zdiagnozowano niezwykle rzadki nowotwór - Alveolar Soft Part Sarcoma. „Oprócz tego, że jest skubaniec złośliwy, to jeszcze odporny na chemioterapię i radioterapię” - pisała. Dzięki swojemu optymistycznemu podejściu zyskała ogromne grono sympatyków. W organizację koncertów, z których dochód przeznaczono na leczenie Pauliny, zaangażował się m.in. Zbigniew Hołdys.

Młoda kobieta każdym wpisem udowadniała, jak ważne jest pozytywne myślenie. „Moje myśli są pełne słońca. Jestem wypełniona poczuciem, że wszystko będzie dobrze. Boję się jak każdy pacjent, gdzieś czasem szara chmura przeleci nad moją głową, ale to światło… rozwiewa wszystkie wątpliwości” - pisała. Nie poddawała się do ostatnich chwil. „Ona wygrała! Pokazała, jak się powinno walczyć do końca i być uśmiechniętą, zachowując przy tym dystans do siebie” - czytamy w jednym z ponad dwóch tysięcy komentarzy, które ukazały się pod postem o śmierci Pauliny.

Andzia i nieborak

Do końca walczyła też Anna Gimlewicz, autorka wielokrotnie nagradzanego i bardzo popularnego bloga „Andzia i jej nieborak”. Przez dwa lata zmagała się z rakiem żołądka. „Dużym paradoksem tej choroby jest to, że tak naprawdę dopiero teraz dotarło do mnie to, że jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Zauważam rzeczy i sprawy, nad którymi wcześniej nie miałam czasu się zastanowić, a które dają tyle radości - a często są tak proste i tak łatwo osiągalne. (…) Chciałam też, aby ludzie dowiedzieli się, jaka okropna jest ta choroba i zaczęli może bardziej o siebie dbać, robić badania, zwracać uwagę na tryb życia i jedzenie” - opisywała blogowe doświadczenia. Andzia zmarła rok temu. Miała 31 lat.

Miłośniczka prawdy

Heroiczną walkę z rakiem stoczyła również Anna Laszuk, która umarła na początku października. 43-letnia dziennikarka radia TOK FM o chorobie dowiedziała się na trzy miesiące przed śmiercią. Jednak do końca nie straciła pogody ducha i wyobraźni, która pozwalała jej podejmować się niełatwych zadań.

Anna była zadeklarowaną lesbijką, aktywistką ruchu feministycznego i LGBT. Pracowała jako redaktor naczelna feministycznego pisma „Furia”. Pozostawiła po sobie niezwykłe książki: „Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!” oraz „Małą książkę o homofobii”.

Jej zaangażowanie doceniali nawet polityczni przeciwnicy. Europoseł Marek Migalski po jej śmierci napisał: „Była miłośniczką prawdy. Czy można o dziennikarzu powiedzieć coś bardziej chwalebnego? Będzie mi Jej brakowało. Jej głosu, Jej spokoju, i Jej mądrości”.

Rafał Natorski/(kg)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (200)
Zobacz także