Blisko ludzi„NIE znaczy NIE”. Kobiety zatańczą i zaśpiewają przeciwko przemocy

„NIE znaczy NIE”. Kobiety zatańczą i zaśpiewają przeciwko przemocy

„NIE znaczy NIE”. Kobiety zatańczą i zaśpiewają przeciwko przemocy
Źródło zdjęć: © Feminoteka
02.02.2017 14:27, aktualizacja: 04.02.2017 21:28

Co trzecia kobieta na świecie staje się ofiarą przemocy. Rocznie to około miliarda kobiet i dziewcząt. Najwyższy czas, by to powstrzymać. 14 lutego na całym świecie odbywają się akcje pod hasłem "One Billion Rising". Nie inaczej będzie i w tym roku. W Polsce inicjatywa „Nazywam się Miliard” przypomni, że już czas skończyć z krzywdzeniem kobiet. Polki zatańczą do piosenki „Break The Chain”, która doczekała się polskiej wersji zatytułowanej „Tańczę, bo mam dość”. W Warszawie utwór zostanie po raz pierwszy wykonany na żywo przez stworzony właśnie Chór Cór.

- Poprzez taniec chcemy pokazać sobie i całemu światu, że jesteśmy wolne, że przestrzeń publiczna należy do nas – mówi Joanna Piotrowska z fundacji Feminoteka, która współorganizuje warszawską akcję. W styczniu na stronie fundacji ukazała się zachęta do wspólnego wykonania pieśni przeciwko przemocy.

Tańczę, bo mam dość

„Chcemy stworzyć silną ekipę, która na żywo zaśpiewa podczas akcji 14 lutego. Nie trzeba znać nut, wystarczy lubić śpiewać wspólnie” – tak brzmiał anons na stronie Feminoteki. Na pierwszą próbę chóru, którą poprowadziła Katarzyna Jackowska-Enemuo, współautorka tekstu polskiej wersji oraz jej aranżacji, przyszło prawie dwadzieścia kobiet. Najmłodsza nie ma jeszcze dwudziestu lat, najstarsza jest po sześćdziesiątce. Na co dzień robią różne rzeczy, ale łączy je jedno: stanowczo sprzeciwiają się przemocy. Akcja ”Nazywam się Miliard” bardzo do nich przemawia.

- Pierwszy raz trafiłam w kolorowy tłum na warszawskiej „patelni” trzy lata temu, wtedy jeszcze nie wiedziałam o co chodzi. Zrobiło to na niej ogromne, bardzo pozytywne wrażenie - mówi Klaudia Lewandowska. Od tamtego czasu bierze udział w różnych prokobiecych akcjach.
- Śpiew i taniec jest mi najbliższy, jeśli chodzi o wyrażanie emocji. Podkreśla indywidualność, pokazuje, że mimo stanowienia jednej dużej grupy, nie jesteśmy bezosobowym tłumem. I dzięki temu kolejne kobiety chcą się w to angażować.
Alicja Spodenkiewicz: - Nie chcę już dłużej siedzieć cicho. Postanowiłam wystąpić w imieniu tych kobiet, które nie potrafią wyjść z przemocowych relacji, wesprzeć te, które powiedziały „nie”, a mimo wszystko zostały skrzywdzone. To również moja historia. Jest ich pełno wokół, tylko wciąż boimy się o tym mówić.
Teraz o strachu nie ma mowy. 14 lutego dziewczyny zatańczą w centrum Warszawy i wykrzyczą refren: „Wstań! Chodź! Tańcz!”. Wierzą, że uda im się zwrócić uwagę na istotę problemu.

Lepszy świat jest tuż za rogiem

Basia Poniatowska, instruktorka jogi i relaksacji, jest związana z akcją „Nazywam się Miliard” od samego początku, od kiedy pojawiła się w Polsce.
- Na początku nie byłam całkiem świadoma, o co chodzi. Sama byłam w związku z przemocową osobą, czułam się zrozpaczona. 14 lutego znajomi wyciągnęli mnie na imprezę, to wtedy zobaczyłam kobiety wykonujące wspólny taniec. Ale nie wiedziałam jeszcze, że to ogólnoświatowa akcja "One Billion Rising". Rok później tańczyłam już świadomie, choć jeszcze niezgrabnie, bo nie znałam dobrze kroków. Ale czułam wielką moc i wiedziałam, że mam dość przemocy i że kobiet doświadczającej jej jest bardzo dużo. W tym roku ten taniec będzie symbolem mojego własnego zwycięstwa nad niedojrzałymi, przemocowymi facetami. To także taniec radości, że siła kobiet jest ogromna.

Basia stara się zachęcić do udziału w akcji niepełnosprawne dziewczyny. Przed rokiem pomogła opracować układ taneczny właśnie dla nich, cały czas dołączają kolejne chętne. Ona sama będzie też śpiewać. – Uwielbiam śpiewanie. Doświadczam w ten sposób wspólnoty z innymi kobietami, nasz głos ma wielką spajającą moc.

Dla Beaty Blizińskiej, konserwatorki sztuki, spotkanie z Chórem Cór było nieoczekiwanym odkryciem.

- Przyszłam do Feminoteki, żeby przekazać fant na loterię, która miała się odbyć podczas Benefitu Manifowego. Sądziłam, że wejdę tylko, położę fant i pójdę. Ale gdy otworzyłam drzwi, usłyszałam chóralny śpiew, głośny i pełen siły. Nie byłam w stanie powstrzymać łez wzruszenia. Dziewczyny dały mi kartkę z tekstem i po chwili już z nimi śpiewałam. To było bardzo mocne przeżycie, wróciły wspomnienia z czasów, gdy sama byłam ofiarą i nie mogłam powiedzieć „dość”.

Beata chce 14 lutego śpiewać i tańczyć, by przyciągnąć uwagę zwykłych kobiet, pokazać im, że też mogą powiedzieć „NIE znaczy NIE”.

Żeby wytańczyć ból

Z badań przeprowadzonych w krajach Unii Europejskiej wynika, że kobiety padają ofiarami molestowania seksualnego najczęściej w domu, szkole, pracy, na ulicy, środkach komunikacji publicznej. Okazuje się, że mniej więcej co druga kobieta powyżej 15 roku życia doświadcza różnych form molestowania – od fizycznego przez werbalne, po cybermolestowanie (np. niechciane, obraźliwe emaile lub smsy). Mimo że większość osób (80 proc. kobiet i 54 proc. mężczyzn) uważa, iż molestowanie w przestrzeni publicznej jest ważnym problemem, to aż 81 proc. ofiar nigdy nie zgłosiło tego faktu policji.

Amerykańska działaczka feministyczna Eve Ensler, autorka "Monologów waginy", napisała po fali gwałtów w USA w 2011 roku: "Mam dość mówienia o gwałcie pięknymi słówkami. To trwało zbyt długo, byłyśmy zbyt wyrozumiałe. Nasza kolej, by gwałtownie domagać się uwagi - w każdej szkole, w parku, w radiu, w telewizji, domu, biurze, fabryce, obozie dla uchodźców, bazie wojskowej, szatni, nocnym klubie, alejce, sali sądowej, ONZ".

Do akcji "One Billion Rising" przyłączyły się znane artystki, aktorki, dziennikarki, działaczki społeczne. Wiele z nich odważyło się opowiedzieć o swoich przeżyciach, o tym, jak same padły ofiarą przemocy. Ich świadectwo jest przestrogą dla innych kobiet, to także apel do mężczyzn, by nie wahali się wesprzeć nas i bronić naszych praw.

Koniec wymówek, koniec niemocy

Najważniejsze, by w życiu codziennym pamiętać o pewnych zasadach: nie musimy zadowalać wszystkich dokoła, ważne, abyśmy czuły się dobrze ze sobą i wyznaczały granice, których innym nie wolno przekroczyć. Dziewczętom i młodym kobietom bardzo trudno upomnieć się o swoje, nie potrafią powiedzieć „nie” - to efekt tradycyjnego wychowania. Zbyt często słyszymy, że czegoś nam nie wypada mówić lub robić, bo jesteśmy kobietami (mówi się o nas „słaba płeć”). Stąd już prosta droga do przyzwolenia na przemoc, nie tylko fizyczną, ale także psychiczną, seksualną czy ekonomiczną. Akcja „Nazywam się Miliard” ma nam przypomnieć, że mamy prawo powiedzieć „nie”.

„Matki i córki, piękne i mądre/ Jesteśmy dniem w samym środku nocy” – czy to nie piękne słowa? Gdy powtórzymy je dziesiątki, setki razy, utrwalą się i dadzą siłę, by sprzeciwić się przemocy. Zbuntujmy się w pozytywny sposób, zachęćmy inne kobiety do włączenia się do tej akcji. Jedna za miliard, miliard za jedną!

Śródtytuły w tekście pochodzą z piosenki „Tańczę, bo mam dość”, polskiej wersji utworu "Break The Chain".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (515)
Zobacz także