"Ty k…o, ty szm..o, ty dzi..o pie…na. (…) Frajerze, ci...o, pi...o, ty ch..u, za..bie ciebie, powieszę cię za jaja". Kolejne epitety lecą w jego stronę. Projektant Jackob Buczyński stoi na środku miasta, w środku dnia. Obok niego wściekły mężczyzna. Wokół nich masa innych ludzi. Głuchych i ślepych, bo przecież ci, którzy głusi i ślepi by nie byli, jakoś by zareagowali. Ale jednak nie reagują.