ogólnopolski strajk kobiet

Joanna Przetakiewicz jest poruszona śmiercią młodej Polki, która zmarła w szpitalu w Pszczynie. Projektantka, założycielka Ery Nowych Kobiet, wzięła udział w ogólnopolskim strajku pod hasłem "Ani jednej więcej". - Dlaczego my w 2021 roku rezygnujemy z osiągnięć medycyny, które przecież miały chronić nasze życie i zdrowie? Cofamy się do średniowiecza i przekreślamy dziesiątki lat wysiłków lekarzy i naukowców, które zostały osiągnięte. [...] Nie rozumiem tego, pod żadnym względem - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta. Joanna Przetakiewicz nie ukrywa silnych emocji związanych z odbieraniem kobietom podstawowych praw. - Czuję wstyd. Ogromne zażenowanie, że żyjemy w kraju, który tak bardzo depcze prawa człowieka - dodała.

Bolesław Piecha, który był gościem programu "Newsroom" WP mówił o wypracowaniu konsensusu w temacie aborcji. - Uzyskanie konsensusu w tej atmosferze, jaka jest dzisiaj, będzie bardzo, ale to bardzo trudne - powiedział w programie poseł. - Sądzę jednak, że musimy doprecyzować, ten wyjątek aborcyjny, który dotyczy embriopatologii płodu, bo tak się teraz o tym mówi. Inaczej mówiąc wad prenatalnych albo wad, które uniemożliwiają funkcjonowanie życia dziecka, poza łonem matki. Czy to się da zrobić? W pewnym sensie tak i sądzę, że główną przesłanką w tej trudnej do akceptacji, ze względów moralnych czy etycznych sprawie, trzeba będzie doprecyzować i myślę, że jesteśmy w stanie na podstawie dzisiejszej wiedzy te sprawy dookreślić - mówił w programie Bolesław Piecha. Poseł dodał, że wielokrotnie rozmawiał o tym z prezesem PiS. Jak stwierdził, Jarosław Kaczyńskim doskonale rozumie ten problem. – Za wcześnie mówić o tych sprawach. Dyskusja publiczna bez analizy może jedynie podgrzewać atmosferę – powiedział.

Gościem programu "Newsroom" był profesor Krzysztof Simon. Na pytanie o to, czy solidaryzuje się z protestującymi odpowiedział: "Żadna grupa ortodoksyjnych fanatyków religijnych nie ma prawa, z mojego punktu widzenia, narzucać kobietom, jak mają kształtować swoją płodność". Jednak drugim aspektem całej sprawy pozostaje epidemia i walka z nią. Według prof. Simona jej podstawowym elementami są restrykcje, które należy ostrożnie luzować, ale bez stymulacji konfliktów. Z kolei na pytanie o to, co doradziłby rządzącym w sprawie konfliktu stwierdził: "Jako obywatel zaleciłbym spokój, szacunek wzajemny i koncentrację sił". Na koniec prof. Simon raz jeszcze potwierdził, że nie zgadza się z narzucaniem skrajnych poglądów kobietom i w innych okolicznościach wziąłby udział w protestach.

Ks. prof. Alfred Wierzbicki był gościem w programie "Newsroom", gdzie skomentował sytuację sprzed kilku tygodni, gdy posłanka Joanna Scheuring-Wielgus stanęła przed ołtarzem z transparentem nawołującym do popierania Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. - Moim zdaniem nadużyła swojej obecności w kościele. Ma prawo wejść i uczestniczyć we mszy jak każdy z członków wspólnoty, natomiast to było zakłócanie liturgii - ocenił. Duchowny stwierdził też, że w ostatnich czasach mieliśmy do czynienia z bardzo nachalną propagandą polityczną. - Przypominam sobie ówczesną wicepremier przemawiającą na Jasnej Górze. To, że Kościół tolerował wprowadzanie polityki i publicystyki do kościoła powoduje, że Strajk Kobiet wchodzi z ulicy do kościoła - mówił.

Nie milkną echa wypowiedzi Jarosława Szymczyka, który stanął w obronie policjantów oddelegowanych na jedne z ostatnich strajków kobiet. Inspektor podkreślił, że nie zgadza się na publiczny lincz funkcjonariuszy. Marta Lempart uważa, że Jarosław Szymczyk kłamał, mówiąc, że policja nie złamała prawa. - Policjanci kłamią, że mają podstawę prawną do legitymowania ludzi. Nie, w Polsce nie ma przepisu mówiącego, że osobę stojącą na ulicy można wylegitymować. Musi być podstawa faktyczna, że coś się wydarzyło - tłumaczy organizatorka strajku kobiet w programie "Newsroom". W dalszej części rozmowy Marta Lempart podkreśla, że policjanci nie mogą bić ludzi. – Tak jak bili nas antyterroryści – wspomniała.

13 grudnia odbędzie się kolejny strajk kobiet. Prof. Marcin Matczak był gościem w programie "Newsroom", gdzie odniósł się do słów nadinspektora Jarosława Szymczyka, szefa policjantów, który powiedział, że oczekuje szacunku dla funkcjonariuszy za to, co robią każdego dnia. Zdaniem prof. Matczaka szacunek powinien działać w dwie strony, bo prawo do protestowania jest konstytucyjnym prawem i każdy je ma. - Sytuacja między strajkującymi a policją jest sytuacją bardzo psychologicznie złożoną. (...) Ale ubolewam, że niektóre działania policji są działaniami niegodnymi tej służby - podkreślił. W dalszej części rozmowy prof. Matczak podkreślił, że ani policja, ani protestujący nie są winni całej tej sytuacji, tylko osoby, które podjęły niemądre decyzje.

Klementyna Suchanow z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przyznała, że nie podano żadnych wyjaśnień co do zakazu wstępu dla Marty Lempart. - To nie jest rzecz nowa. Ja jestem na czarnej liście od 3-4 lat. I ona co roku jest odnawiana, aktualizowana - mówiła. - Nie, bo nie - stwierdziła. Zdaniem Suchanow zakaz dla Lempart jest "śmieszny". - To prawdziwa twarz rządu, który nie potrafi rozmawiać z ludźmi - dodała. Działaczka przyznała, że rząd jest "słaby", więc ucieka się do metod autorytarnych. "Strach jest większy, bo protesty są bardziej masowe" - mówiła aktywistka.

Joanna Przetakiewicz była gościem programu "Newsroom", gdzie zapewniła, że popiera Ogólnopolski Strajk Kobieta. Projektantka odniosła się również do zarzutów o agresję uczestników manifestacji. - To nie jest prawdą. Byłam na niejednym proteście w ostatnich dniach i zobaczyłam wiele głosów bardzo rozsądnych, mądrych, kulturalnych. A to, że niektóre hasła pochodzą z ordynarnego słownika, to jedynie dlatego, żeby pokazać swoje ogromne rozczarowanie - skomentowała. Ponadto Joanna Przetakiewicz podkreśliła, że zna problemy kobiet, bo często z nimi rozmawia w ramach swojego klubu "Era Nowych Kobiet" i wie, że kwestia zaostrzenia aborcji przeważyła szalę. - Polki mają coraz mniej wsparcia i płacą za to coraz większą cenę - powiedziała.