Urlop spędza bez męża. Mówi, co wyprawia się na miejscu

Urlop spędza bez męża. Mówi, co wyprawia się na miejscu

Dla niektórych par wspólne wakacje stają się koszmarem; fotografia ilustracyjna
Dla niektórych par wspólne wakacje stają się koszmarem; fotografia ilustracyjna
Źródło zdjęć: © East News | Lukasz Solski
Agnieszka Woźniak
06.06.2023 06:00, aktualizacja: 06.06.2023 12:00

Miał być romantyczny wyjazd nad morze, kolacja przy świecach i spacery przy zachodzie słońca. Były nerwy, stres i awantury. - Widziałam już żenujące sceny w restauracji, wzajemne oskarżenia o to, kto wybrał tak drogą smażalnię ryb, rzucanie klapkami i ręcznikami - mówi WP Kobieta Marlena, która od 10 lat na wakacje jeździ sama.

78 proc. Polaków wybiera się na wakacyjny urlop - wynika z badań przeprowadzonych przez Pollster. Większość, bo aż 40 proc. wyjeżdża z całą rodziną (wraz z dziećmi), a 34 proc. z partnerem lub współmałżonkiem.

Podczas wakacji oblegane są nie tylko wakacyjne kurorty, ale i gabinety psychologów. - Jako terapeuci mamy w wakacje naprawdę sporo pracy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Aleksandra Mętel. Wspólny wyjazd może prowadzić do wielu sprzeczek, kłótni, a nawet rozpadu związku. Niektórzy decydują się na wyjazd w pojedynkę.

"To jak film lub serial na żywo". Mówi o tym, co dzieje się w kurortach

- Jestem z mężem już 15 lat, ale od 10 lat jeżdżę na wakacje sama - mówi w rozmowie z WP Marlena. - Kochamy się, ale lubimy całkiem inny typ spędzania wolnego czasu. Były kłótnie, trzaskanie drzwiami, obrażanie się i "ucieczki" na cały dzień, aż w końcu po pięciu latach powiedziałam dość. Niektórzy znajomi nie rozumieją, jak mogę jeździć sama, ale jestem pewna, że wielu tak naprawdę mi zazdrości. Skąd to wiem? Wystarczy posiedzieć chwilę w nadmorskim kurorcie i poobserwować ludzi. Słyszę krzyki na plaży, awantury o to, ile partner wypił piw, kłótnie o to, kto ma się zająć dziećmi.

Marlena śmieje się, że czasem czuje się niczym w kinie. - To jak film lub serial na żywo na plaży. Widziałam już żenujące sceny w restauracji, wzajemne oskarżenia o to, kto wybrał tak drogą smażalnię ryb, rzucanie klapkami i ręcznikami. Raz nawet byłam w to zamieszana. Gdy przechodziłam obok w kulminacyjnym momencie awantury, mężczyzna krzyknął do swojej partnerki: "Uspokój się, nawet pani się na ciebie patrzy". Powiedział to niczym do małego dziecka. Czasem bardzo im współczuję, choć nie ukrywam, że momentami dostarcza mi to rozrywki - stwierdza.

- Wydaje mi się, że w Polsce panuje przekonanie, że osoby, które jeżdżą na wakacje bez drugiej połówki, robią to dlatego, bo chcą szukać przygód. A przecież czas spędzony oddzielnie również jest nam potrzebny - podsumowuje Marlena.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To horror, a nie wakacje"

- Jeżdżę na wczasy tylko z synem - mówi mi Anna. - Ja nie lubię leżeć na plaży, mąż uwielbia. Nie chcemy się ze sobą męczyć. Widziałam tych biednych mężów, jak ich żony targały za rękę na śniadanie albo kazały chodzić po sklepach. Czasem patrzyły na mnie, czy przypadkiem nie chcę im odbić faceta - śmieje się.

- Ja spędzam urlop tak, jak chcę - przyznaje Anna. - Wstaję wcześnie rano i biegam brzegiem plaży. Kiedyś byłam w hotelu i co wieczór słyszałam awantury. Piski dzieci, krzyki męża i pretensje żony. Później rano spotykałam ich na śniadaniu. Młodszy syn huśtał się na krześle, starszy strzelał z pistoletu na kulki, a kilkuletnia córka rzucała jedzeniem na podłogę. Mama bezskutecznie próbowała ich uciszyć, a ojca doprowadzało to do szału. Krzyczał, przeklinał i bił pięścią o stół. "To horror, a nie wakacje" - pomyślałam i stwierdziłam, że ja na ich miejscu marzyłabym, żeby być teraz w pracy.

Po wyjeździe pozbyła się złudzeń

W przypadku Izy wspólne wakacje zakończyły się rozstaniem. - Zaczęło się niewinnie. Przed wyjazdem spytał mnie, czy może dać mi do plecaka swoje rzeczy, bo on nie chce płacić za dodatkowy bagaż w samolocie. Oczywiście nie zaproponował, by podzielić koszty na pół, bo on ma tylko "t-shirty i kilka bar bokserek". Pojechaliśmy do Rzymu. Tydzień wcześniej przygotowałam plan podróży. Liczyłam jedynie, że odwdzięczy się uśmiechem i dobrym słowem. Szybko pozbyłam się złudzeń. Cały wyjazd zachowywał się jak naburmuszony książę.

- Na śniadaniu narzekał na wszystko: od jedzenia, przez obsługę, po fakt, że kelner nie pozwolił zająć mu największego stolika przy oknie, który był przeznaczony dla sześciu osób. W drodze do Koloseum stwierdził, że jest mu za gorąco, więc on tu poczeka, a ja mam iść sama i wysłać mu zdjęcia.

Wakacje u terapeuty

- Jako terapeuci mamy w wakacje naprawdę sporo pracy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Aleksandra Mętel, psycholożka i terapeutka par z relacyjne.pl - W lipcu i sierpniu zainteresowanie konsultacjami dla par jest zdecydowanie większe.

Spytana o to, skąd biorą się kłótnie i awantury podczas wspólnego urlopu, odpowiada: - Wiele z tych sytuacji z wynika tego, że wtedy jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Na co dzień żyjemy bardzo szybko. Praca i obowiązki sprawiają, że często się mijamy. Podczas wakacji jesteśmy "skazani" tylko na siebie, więc wszystkie emocje, w tym złość i agresję, wyładowujemy na partnerze. Wychodzą różne napięcia i konflikty.

- Wiele osób myśli, że urlop rozwiąże wszystkie problemy, że będzie miło i wspaniale, ale nie zawsze tak jest. Zdarza się, że pary kłócą się o najdrobniejsze rzeczy. Z każdym dniem czują rosnącą frustrację. Zaczynają się kłótnie i wzajemne pretensje. Pojawia się też kwestia alkoholu, szacunku do siebie nawzajem, tego, jak dzielimy się obowiązkami oraz jak wydajemy pieniądze.

- Sfrustrowani partnerzy trafiają często z urlopu prosto do gabinetu. Zastanawiają się, czy coś jest z nimi nie tak albo czy są źle dobrani. Nie zawsze oznacza to jednak, że związek się sypie. Często powodem kłótni są niedopowiedziane sprawy, które były do tej pory zamiecione pod dywan. Teraz mają szansę to przepracować.

- Jak zapobiec wakacyjnej kłótni? Najważniejsza jest rozmowa. Zaplanujmy wszystko jeszcze przed wyjazdem - radzi Aleksandra Mętel. - Usiądźmy i wspólnie, razem z dziećmi przedyskutujmy to, na czym nam zależy. Mówmy o swoich potrzebach, ale też o tym, czego nie chcemy.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (347)
Zobacz także