GwiazdyCleo: "Pod opieką Donatana mogłam rozwijać swoje skrzydła bardziej i latać dzięki niemu wyżej"

Cleo: "Pod opieką Donatana mogłam rozwijać swoje skrzydła bardziej i latać dzięki niemu wyżej"

Cleo: "Pod opieką Donatana mogłam rozwijać swoje skrzydła bardziej i latać dzięki niemu wyżej"
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Bartek Fetysz
11.12.2017 10:26, aktualizacja: 11.12.2017 19:33

Kobieta Kot. Soulowy, polski głos. Ta od Donatana. Słowianka. Ta, która wywołała skandal na Eurowizji, stając się polską Pussycat Doll. Do dzisiaj wszyscy na Twitterze tak nazywają ten występ. Jak wygląda rzeczywiście robota z Donatanem? Jak jest dorastać w biedzie i żyć w luksusie? Jakie emocje towarzyszą nagrywaniu solowej płyty? I kim jest ona sama? Bartek Fetysz rozmawia ze słowiańską, kocią i jedyną w kraju Cleo.

Bartek Fetysz: Do polskiego show biznesu wdarłaś się szturmem. Jak zostaje się jedną z najbardziej rozchwytywanych piosenkarek w kraju?
Cleo: Małymi, ale konsekwentnymi krokami. Nie spadło mi to z nieba. Zanim do tego doszło, przeszłam bardzo wyboistą drogę. Nigdy nie zrezygnowałam z marzeń i taka postawa, jak widać, się opłaciła. Staram się w muzyce być bardzo charakterystyczna, ale i autentyczna. Nie otaczam się sztabem managerów, image makerów, songwriterów, itd. Sama prowadzę swoje profile społecznościowe. Parafrazując słowa Ludwika XIV - "muzyka to ja".

Pogrzebałem trochę w twojej przeszłości i z tego, co udało mi się znaleźć, wynika iż jesteś inżynierem architektem krajobrazu i ukończyłaś Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Ten wiejski motyw, słowiański, przewija się później w twojej karierze - przypadek?
Ściślej - magistrem inżynierem architektem krajobrazu. Czy przypadek? - nie sądzę. Od dziecka byłam bardzo wrażliwa na piękno polskiego krajobrazu. Niejednokrotnie umieszczałam ten motyw w swoich pracach malarskich, a najmilej wspominam wakacje spędzone właśnie na wsi.

Każdemu dziecku zadawane jest to samo pytanie - kim chcesz być kiedy dorośniesz - jaka była twoja odpowiedź?
Mama przypomniała mi, że jak już zaczęłam, jako dziecko, składać pierwsze zdania na to pytanie odpowiadałam w dwóch wariantach: "pieśniarką" i "tancerką", więc wątki artystyczne zawsze siedziały mi w głowie.

Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką? Ciągnęło cię do śpiewania? Pisałaś teksty?
Śpiewam od kiedy zaczęłam mówić. Śpiewałam, tańczyłam. Zawsze byłam żywiołowym dzieckiem, choć troszkę nieśmiałym. Pierwsze teksty zaczęłam pisać dopiero w liceum. Historia poszukiwania mojej tożsamości muzycznej jest tak długa, że aż nie do opisania.

Zaczynałaś w chórze gospel Soul Connection. Co to był za projekt?
W chórze gospelowym spędziłam ponad 6 lat. Byłam tam od samego początku. Pamiętam, że nie opuszczałam żadnej próby chóru - nawet jak męczyła mnie gorączka, potrafiłam przyjść, usiąść w kącie i słuchać. To był mój azyl i ucieczka od szarej rzeczywistości. Tam bardzo mocno wykształciłam głos w oparciu o wiele warsztatów prowadzonych przez wybitnych wykładowców z USA, Londynu, Danii. Do tej pory jestem zakochana w muzyce gospel.

*Ja się kocham w ogóle w muzyce gospel. Uwielbiam. Kolejnym projektem były Dwie Asie. Stołeczna mieszanka R&B i hip-hopu. Jak wspominasz ten czas? Szukałaś swojego miejsca w życiu? Na scenie? *
To był raczej krótki muzyczny rozdział. Razem z koleżanką z chóru gospel, udzielałyśmy się wokalnie gościnnie na kilku płytach świata hip-hopu.

Rytmy R&B od zawsze przewijały się w twojej karierze - jakiej muzyki słuchasz prywatnie?
Prywatnie lubię słuchać nowości, które pojawiają się na świecie. Dzięki temu w swojej twórczości nie zamykam się na nowe brzmienia, czuję, że jako wokalistka i muzyk permanentnie się rozwijam. Muzyka, na której się wychowałam, zawsze pozostanie w moim sercu. Bardzo często wracam do słuchania największych div soulu, funku, gospel i R&B takich jak Aretha Franklin, Whitney Houston, Chaka Khan, Fantasia Barrino, Patti LaBelle, Lauryn Hill. Jak byłam dzieckiem nie było mnie stać na prywatne lekcje śpiewu, więc uczyłam się sama, naśladując największe divy.

Obraz
© ONS.pl

W którym momencie wiedziałaś, że śpiewanie, występowanie i kontakt z publicznością to to co chcesz robić w życiu?
Nie pamiętam dokładnie, kiedy to nastąpiło. Pamiętam jedynie, że zawsze wyobrażałam sobie siebie na scenie, choć przyznam, że na początkach mojej drogi muzycznej paraliżowała mnie trema.

2013 to twój rok, a właściwie wasz. W zasadzie zjawiacie się znikąd i podbijacie publiczność. W jaki sposób zaczęła się twoja Współpraca i przygoda z Donatanem?
Donatan znalazł mnie zupełnym przypadkiem, jak to w życiu bywa. Z pomocą przyszedł internet, w którym umieszczałam nagrania różnych coverów oraz nasz wspólny kolega, również producent muzyczny. Donatan był akurat świeżo po promocji swojej płyty RÓWNONOC, która okryła się diamentem. Postanowił stworzyć kolejny projekt, z wokalistką, i na drodze, przypadkiem, pojawiłam się ja. Z początku usłyszał tylko mój wokal i myślał, że jestem tęgą, czarnoskórą wokalistką. Bardzo się zdziwił, jak się poznaliśmy osobiście w studiu nagraniowym.

Brzmisz bardzo soulowo! Sam myślałem, że to "czarny" głos, kiedy cię usłyszałem. O Donatanie krążą legendy. Że nie płaci wykonawcom, z którymi pracuje, że nie szanuje ludzi, że jest homofobem, że jest trudny we współpracy, że to i tamto. Co jest prawdą?
Zawsze bawią mnie stereotypy na jego temat. Media muszą kreować postacie bardzo jednoznaczne w odbiorze. Ludziom łatwiej rozumieć świat na podstawie kontrastowych obrazków. Gdyby naprawdę był taką "składanką" złych cech, czy najwięksi polscy artyści tacy jak Maryla Rodowicz czy Edyta Górniak, albo sportowcy, jak Robert Lewandowski, chcieliby z nim pracować? Donatan to nie jest tak jednoznaczna postać, jak może się wydawać. Ta niejednoznaczność przyciąga - nazywa się to charyzmą.

OK. Z perspektywy czasu uważasz, że udałoby ci się osiągnąć sukces, który masz teraz gdyby nie Donatan?
Pod skrzydłami Donatana mogłam rozwijać swoje skrzydła bardziej i latać dzięki niemu wyżej. Samej byłoby mi na pewno ciężej osiągnąć taki sukces. Don zawsze mówił, że jego sukcesem jest praca z ludźmi, od których może się uczyć – dziś, ja mogę powiedzieć to samo.

Zanim rozpoczęłaś pracę z Donatanem startowałaś w X-Factor. Uważasz, że telewizyjne poszukiwanie talentów rzeczywiście jest w stanie talenty odkryć, urodzić? Moja przyjaciółka, Chloe Jasmine, jedna z finalistek brytyjskiego show, przeklina morderczy kontrakt do dzisiaj. Na dwa lata stajesz się czyjaś własnością, ktoś decyduje za ciebie.
Telewizyjne show zawsze rządzą się własnymi prawami. Warto w nich próbować swoich sił, natomiast nigdy nie należy sobie brać do serca tego, co się tam dzieje. Ja bardzo się cieszę, że wtedy odpadłam, ponieważ mogę na chwilę obecną być w muzyce tym, kim chcę, bez żadnych ograniczeń. Wolność dla artysty i twórcy jest bardzo ważna.

No właśnie, nie bez powodu piję do morderczych kontraktów, bo ponoć taki kontrakt podpisuje się też z Donatanem i to on staje się osobą decyzyjną... Jak wyglądała wasza współpraca przy albumie "Hiper/Chimera"?
"Morderczy kontrakt" - powiało grozą (śmiech). Oddanie spraw produkcyjnych w ręce człowieka, który wie, co robi nie jest niczym innym, jak stosowaniem się do zaleceń dobrego lekarza. Zresztą, chyba tylko w polskim show-biznesie istnieje ten problem "braku producenta", czyli osoby, która czuwa nad projektem i wie jak to ma wyglądać. Przez to wiele płyt brzmi jak spotkanie przyjaciół w studio i niezobowiązujące muzykowanie - jam session. Brak konsekwencji w pracy, decydującego głosu, systematyki. Doceniłam pracę producenta, tym bardziej, kiedy sama musiałam się nim stać, pracując nad moją płytą BASTET.

*Pamiętasz ten moment, kiedy "My Słowianie" byli już przebojem? Jakie to uczucie, kiedy "śpiewa cię" cała Polska? *
To coś niesamowitego. Pamiętam, że ciężko mi było uwierzyć, jak pobiliśmy polski rekord szybkości przyrostów wyświetleń na stronie YouTube. W tydzień mieliśmy 10 milionów wyświetleń. Zwróciliśmy dzięki temu uwagę nie tylko całej Polski, ale również ludzi na całym świecie. To wspaniałe, nie tylko z powodu, że to był mój sukces, ale przede wszystkim sukces odwołania się do naszej pięknej, barwnej kultury.

Wraz z sukcesem wśród publiczności przyszedł i sukces kasowy? Na singlu można zarobić, czy w Polsce zarabia się na koncertach?
Pieniądze to efekt uboczny pracy muzycznej i tylko tak trzeba ten temat traktować. Nie skupiam się na tym. Nie jestem osobą przyzwyczajoną do luksusów. Robię to, co kocham, a to jest dla mnie najważniejsza wartość. Kiedyś miałam problemy finansowe i nie starczało mi do końca miesiąca. Pochodzę z biednej rodziny, gdzie ciągły niedosyt czegoś był stałym elementem. Dziś nie odczuwam żadnych braków, ale nie jestem typem człowieka rozrzutnego. Nie cieszą mnie drogie ubrania, kosmetyki, torebki.

Jak zatem wspominasz Eurowizję?
To, do tej pory, największe wydarzenie sceniczne, w jakim miałam przyjemność uczestniczyć. Genialna szkoła życia dla wokalistów i przepiękny punkt w portfolio wspomnień.

Obraz
© ONS.pl

Zaraz po Eurowizji wszyscy cytowali Donatana, który przeklinał "kobietę z brodą" i przez media przetoczyła się fala komentarzy o homofobii. Jak ty postrzegasz środowiska LGBT w Polsce? Jesteś za mantrą LOVE IS LOVE? Popierasz śluby?
Nie przypominam sobie "wkur * nego" Donatana. To media stworzyły ten wyimaginowany konflikt. Pamiętam, że po finale Eurowizji Donatan pogratulował osobiście zwycięzcy i otrzymał nawet na pamiątkę płytę z autografem. Jeżeli chcecie znać jego zdanie, zapytajcie go osobiście. Ja natomiast mam kolegów i koleżanki różnej orientacji i nigdy tego nie oceniam. Nie wchodzę z butami ludziom do łóżka, ani do serca. Każdy ma prawo kochać, kogo chce. Jedynie uważam, że nie powinno się tak manifestować tego, kogo i jak kochasz - kochaj sobie, jak chcesz, ale nie czyń z tego oręża do walki lub elementu którym chcesz się wyróżnić.

Zgadzam się z tobą. Czasami jednak w Polsce wrze w tym temacie. Ile nagród zdobyłaś z Donatanem? Która jest najważniejsza?
Jest ich bardzo dużo. Nigdy ich nie liczyłam. Od 2013 roku jestem ciągle w trasie, nie miałam czasu wypakować nagród, powiesić czy postawić. Wszystkie leżą w pudłach. Pudeł jest, z tego, co pamiętam, ponad 10 sztuk i są ciężkie (śmiech). Bardzo ważna, na pewno, jest potrójna platyna dla albumu "Hiper/Chimera". Natomiast najważniejszą nagrodą jest dla mnie fakt, że mogę spełniać swoje marzenia.

Po olbrzymim sukcesie z Donatanem zdecydowałaś się na udział w programie "Taniec z gwiazdami". Po co? Kasa czy walka o rozpoznawalność? Czy może to i to?
O rozpoznawalność walczyć nie musiałam. Kwestie finansowe też nie grały wybitnej roli. Odpowiedź będzie może zaskakująca - było to spełnienie marzeń z dzieciństwa. Moich rodziców nie było stać na lekcje tańca towarzyskiego. Mogłam jedynie o nich pomarzyć i skradać się pod drzwi Sali, gdzie odbywały się zajęcia, żeby móc chociaż popatrzeć z boku na tańczące pary. Połączyłam przyjemne z pożytecznym - nauczyłam się czegoś od najlepszych.

Podpisałaś kontrakt z Universal Music. W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy starają się być bardziej niezależni, taki kontrakt daje artystyczną wolność czy wciąż jednak ogranicza?
Mój kontrakt jest zupełnie inny od tego, co zwykle podpisują artyści. Universal rozumie i docenia to, że nie jestem odtwórcą tylko twórcą. Dzięki czemu mogę pozwolić sobie na wolność twórczą i autentyczność.

*Jak się pracuje nad swoim własnym materiałem? Na jakie kompromisy trzeba iść? *
Praca nad własnym materiałem to sama przyjemność. Staram się nie iść na kompromisy, ciągle się uczę i rozwijam, i mam nadzieję, że kolejna płyta pokaże ten rozwój.

A wracając do korzeni, w jaki sposób opisałabyś swoją debiutancką płytę i dlaczego Bastet?
Nazwałabym ją raczej płytą solową, bo debiutancki był album "Hiper/Chimera". Album Bastet to mieszanka różnych brzmień. Nie lubię zamykać się na konkretny styl muzyczny, dzięki temu mogę cały czas szukać i eksperymentować. Nazwa pochodzi od bogini radości i muzyki z głową kota. Znalazłam w niej część mnie.

Od zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz - na kiego wydaje się reedycje płyt - bo nie macie pomysłu na nową czy chce się zbić jeszcze więcej siana?
Zaskakująco często zadajesz mi pytanie o pieniądze. Moi rodzice nauczyli mnie nie zaglądać do portfeli innych ludzi, może dlatego tak mnie to razi. Natomiast reedycja płyty w moim przypadku była spowodowana tym, że miałam w zanadrzu dodatkowe utwory, które zasługiwały na publikację. Zwykle reedycje robi się w chwili, kiedy płyta odnosi sukces i chcesz dać fanom coś jeszcze. W tym przypadku, dostali dwa zupełnie nowe kawałki oraz dodatkową płytę CD z instrumentalami.

Słyszałem, że pracujesz na trzecią płytą, a w międzyczasie piszesz dla innych. Jak współpracowało się z Edytą Górniak? To rzeczywiście taka "mimoza", jak piszą o niej internauci i byli współpracownicy?
Edyta to jedna z moich muzycznych matek. Właśnie jej głosu słuchałam równolegle z płytami Arethy Franklin czy Lauryn Hill. To wspaniałe uczucie, napisać piosenkę dla idolki z dzieciństwa. To była bardzo ciekawa współpraca, długo rozmawiałyśmy przed napisaniem tekstu do "Andromedy". To był taki garnitur szyty na miarę i wspaniała przygoda.

*Jak reagujesz na hejt? Na wyzwiska, że tworzysz grafomańskie teksty? Czytasz komentarze, plotki? *
Nie interesuje mnie hejt - hejt w samej swojej istocie jest bezpodstawny i niekonstruktywny. Wszystkie teksty liryczne muszą być grafomańskie - bo jak to inaczej opisać? Od punktów? Poeci zawsze pracowali nad słowem tak, żeby było barwne. Omijam frustracje i język nienawiści, nie zniżam się do tego poziomu. Mam zbyt wiele pracy i spełniam marzenia na złość tym nieżyczliwym osiągam kolejne sukcesy.

Show-biznes jest pełen sprzeczności - to takie trochę bagno. Jak sobie z nim radzisz?
Staram się być sobą i bardzo mocno skupiam się na swojej pracy. Szkoda mi czasu na analizy show-biznesu. Jest jaki jest. Ja robię muzykę w studio, robię ją z miłości - show-biznes traktuje jako sposób na kolportaż tej muzyki.

Recepta na sukces?
Zabrzmi banalnie, ale - podążanie za głosem swojego serca, pracuj więcej niż inni, nigdy się nie poddawaj i nigdy nie myśl że są rzeczy niemożliwe.

Znowu idę finansowo. Może powinienem być bankierem? Pieniądze i sukces zmieniają człowieka? Był moment, że ci się odkleiło?
Wypowiem się tylko za siebie, bo ciężko przypisać tę frazę do każdego. Myślę, że to kwestia indywidualna każdego człowieka. Ja, ze swojej strony, mogę powiedzieć, że mi się nie "odkleiło" Jestem tą samą Asią, która zaczynała z 2 złotymi w portfelu. Może dlatego doceniam każdą złotówkę, stąpam mocno po ziemi i myślę trzeźwo.

Skąd w ogóle ta Cleo? I jaka Aśka jest prywatnie? Cleo jest publiczna a Aśka nie? Jak łączysz te sfery?
Trochę tak jest, że Cleo to ta postać publiczna, a Joanna to ta, co wraca do domu, kiedy zgasną reflektory. To pozwala mi na zachowanie siebie. Cleo to trochę moje alter ego - lwica, która wybiega na scenę i pozwala spełniać marzenia. Asia jest spokojniejsza, trochę bardziej wycofana, nigdy nie byłam duszą towarzystwa ani nie zwabiałam wzroku innych ludzi.

Quo Vadis Cleo?
Idę dalej za marzeniami. Rozwijam się ciężko pracując. Szykuję nową płytę i zmierzam na kolejne setki koncertów w Polsce i na świecie. Do zobaczenia i do usłyszenia niebawem.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (16)
Zobacz także