Ja, czyli my
To nie tylko domena żonatych pań, ale także niektórych kobiet, które pozostają w długoletnich stałych związkach. Z czasem kobiety tracą suwerenność oraz odrębność jednostki i używają (jakże drażniącej dla ucha wolnych znajomych) określenia „my”. „Oglądaliśmy film, czytaliśmy w gazecie, planujemy kupno pralki, myślimy o studiach podyplomowych dla mnie”. Oczywiście, to zrozumiałe, że część rzeczy małżonkowie robią wspólnie, ale miło czasem zaakcentować, że nadal jest się jednostką odrębną.
Na podst. Yourtango.com, Zuzanna Menkes (alp/pho)
**POLECAMY: