„Proszę nie nakruszyć”
Wielkim hitem internetu okazało się zdjęcie pierwszej damy, która wchodzi na pokład prezydenckiego samolotu z reklamówką. W jednym z programów satyrycznych prowadzący naśmiewał się, że w torbie najprawdopodobniej były kanapki dla głodnego Lecha Kaczyńskiego. Wtedy pierwsza dama zademonstrowała swoje poczucie humoru, wysyłając dziennikarzowi reklamówkę z kanapkami i dołączoną kartką: „Proszę nie nakruszyć”.
Podobnie luźny styl wprowadziła też do Pałacu Prezydenckiego. Kaczyńscy zrezygnowali z wystawnych śniadań, które im początkowo serwowano. Maria wolała przygotowywać je samodzielnie. Poprosiła tylko obsługę, by w lodówce zawsze był twaróg, masło, trochę wędliny i pomidory. Starała się, by było jak najbardziej kameralnie i domowo.
Znajomi z Powiśla opowiadali: „Pani prezydentowa przez wiele tygodni po przeprowadzce przyjeżdżała do starego mieszkania także po to, by ugotować mężowi ulubioną kapustę. Nie chciała, by zapach bigosu roznosił się po reprezentacyjnych pomieszczeniach pałacu”.