Blisko ludziHakuna matata!

Hakuna matata!

Hakuna matata!
Źródło zdjęć: © MAGAZYN WESELE_FOT ALEKSANDRA STANCZEWSKA
18.03.2016 14:42, aktualizacja: 19.03.2016 14:20

Gdy przybędziecie na tak cudowną wyspę, jaką jest Zanzibar, z pewnością nie raz usłyszycie to radosne powitanie. W miejscowym języku suahili oznacza ono „nie martw się” albo „żadnych problemów”. Jeśli już podejmiecie decyzję o wyprawie na Zanzibar, możecie być pewni, że wszelkie troski naprawdę was opuszczą, wystarczy tylko poddać się magii tego miejsca i urokowi jego serdecznych mieszkańców.

Na Zanzibarze pierwsze ślady swojej bytności pozostawili sumeryjscy handlarze ok. 2000–3000 lat p.n.e. W X w. wyspa została skolonizowana przez Arabów i Persów, w XVI stuleciu przybyli tu Portugalczycy, natomiast największy rozkwit nastąpił w XVII w., kiedy władzę przejął sułtan Omanu. Baśnie tysiąca i jednej nocy – oto, co od razu przychodzi na myśl turystom przypływającym tu promem z Dar es Salam. Niestety, jest i straszna karta w historii Zanzibaru – to stąd wywożono niewolników pojmanych we wschodniej Afryce, a proceder ten trwał aż do końca XIX w. Dopiero po przejęciu władzy przez Brytyjczyków zakazano handlu ludźmi.

Zanzibar to w języku suahili „kraina ludzi czarnych”. Od 1964 r. wyspa wraz z Tanganiką (częścią kontynentalną) wchodzi w skład Tanzanii, której nazwa pochodzi od pierwszych liter obszarów tworzących to państwo: TAN (Tanganika) i ZAN (Zanzibar). Zanzibar razem z pobliską wyspą Pembą stanowią jej autonomiczną część.

Wyspa leży zaledwie 40 km od wschodniego wybrzeża Afryki, ale jest prawdziwą mieszanką kultur: Afryki, Bliskiego Wschodu, Indii, Indonezji oraz Zachodu. Te różnorodne akcenty najlepiej widać w mieście Zanzibar – stolicy wyspy o tej samej nazwie. Na pewno warto po przyjeździe zamieszkać w którymś z hoteli o kolonialnym charakterze, pochodzić po krętych, wąskich uliczkach, odwiedzić pracownie miejscowych rzemieślników-artystów, a potem...

...pojechać na wybrzeże

Urzekają tu jedne z najpiękniejszych plaż na świecie. Idealnie jasny, drobny piasek i kolory oceanu zapierające dech w piersiach: granat, fiolet, błękit, niewiarygodnie intensywny turkus – można spacerować i zachwycać się bezustannie, a podczas odpływów podziwiać wyrzucane na brzeg muszle i wsłuchiwać się w szum wielkich, kokosowych palm. Ocean cudownie ciepły, z temperaturą zwykle ok. 25°C, która pozwala prawie nie wychodzić z wody. Jest to popularne miejsce wśród amatorów snorkelingu, nurkowania i kitesurfingu, a turyści mniej aktywni fizycznie mogą z łódek podziwiać przepływające obok stada delfinów.

Taniec zmysłów

Od lat Zanzibar nazywany był pachnącą wyspą, a to za sprawą uprawianych tu przypraw, przede wszystkim goździków, ale także gałki muszkatołowej, wanilii, kolendry, imbiru, chilli, pieprzu, kardamonu i cynamonu. Jak nietrudno się domyślić, dania miejscowej kuchni, prostej i zdrowej, oparte głównie o frutti di mare, owoce i warzywa, są cudownie aromatyczne. Nizinna wyspa ma również wiele plantacji cytrusów: pomarańczy, limonek, grejpfrutów, ananasów. Szczególnie warto spróbować dżakfruta – owocu drzewa chlebowego.

Zmysły są tu pobudzane nieustannie. Zachwycają kolorowe stroje tubylców, taniec dumbak wykonywany przez kobiety z chustami to niemal erotyczna prowokacja, a muzyka taarab z powodzeniem koi najbardziej stargane nerwy. Dla koneserów – w połowie lutego, co roku, odbywa się tu światowej sławy festiwal muzyki arabsko-afrykańskiej Sauti za Busara. Właśnie z Zanzibaru pochodził Freddy Mercury – legendarny muzyk grupy Queen, urodzony tu jako Farrokh Bulsara. Pewnie jako dziecko przechadzał się niezwykłymi, wąskimi uliczkami Stone City, zaglądał do domów przez wspaniałe, rzeźbione drzwi i pływał czasem po oceanie tradycyjną łódką dhow.

Nie wszyscy wiedzą, że na Zanzibar dotarł nie tylko nasz sławny reporter Ryszard Kapuściński, ale także, dużo wcześniej – w 1891 r. – Henryk Sienkiewicz. Wrażenia zawarł we Wspomnieniach z Afryki. Dzisiaj też nie brak tu polskich akcentów. Dorota Katende wybudowała nad brzegiem oceanu Vanilla House (swoją niezwykłą historię opisała w książce Dom na Zanzibarze). Przyjmuje w nim turystów z całego świata, a polskim parom zorganizowała już ponad czterdzieści ślubów celebrowanych w tym niezwykłym miejscu. Wyjazd na Zanzibar najlepiej zaplanować na styczeń – luty albo czerwiec – wrzesień, kiedy na wyspie panuje pora sucha. Koniecznie należy zabrać ze sobą aparat fotograficzny, aby utrwalać przedstawicieli miejscowej fauny i flory (część z nich to okazy endemiczne) i bezcenne wspomnienia rajskich dni.

MAGAZYN WESELE/ tekst: Aleksandra Stańczewska

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także