Blisko ludziJej przemówienie wzruszyło wszystkich. Opowiedziała o tym, jak straciła córkę

Jej przemówienie wzruszyło wszystkich. Opowiedziała o tym, jak straciła córkę

Jej przemówienie wzruszyło wszystkich. Opowiedziała o tym, jak straciła córkę
Źródło zdjęć: © Guardian - screenshot
Magdalena Drozdek
14.10.2016 17:32

- Nie miała szansy zapłakać, uśmiechnąć się, ale kochałam ją i desperacko chciałam, żeby była przy mnie. Przytuliłam ją tylko ten jeden raz, a potem jej serduszko zatrzymało się. Nie chciałam, żeby umarła – opowiada brytyjska parlamentarzystka Vicky Foxcroft. Wszyscy tego wieczoru byli zgodni – jej przemówienie było aktem wielkiej odwagi.

Rzadko zdarza się, by politycy tak bardzo otwierali się podczas obrad. Kilka dni temu brytyjscy parlamentarzyści wysłuchali wyjątkowego przemówienia. Vicky Foxcroft z Partii Pracy opowiedziała, jak przed laty straciła swoją córeczkę.

- Kiedy kandydowałam do Parlamentu, mówiłam wszystkim, że każdą sprawę będę traktować personalnie. Chcę dzielić się swoim doświadczeniem. Nie dlatego, by fundować sobie taką terapię, ale by uświadamiać innych i dawać im siłę, żeby mogli zmieniać swoje życie na lepsze. To jest moment, w którym chcę oddać hołd mojemu małemu aniołkowi - Veronice – zaczęła swoją przemowę Foxcroft.

Miała 16 lat, gdy zaszła w ciążę. Nie planowała jej. Gdy tylko zobaczyła test ciążowy, była przerażona i planowała, że dziecko i tak odda do adopcji.

- Przez te kilka miesięcy coś się zmieniło. Przywiązałam się do tego malca. Byłam podniecona tym, że wkrótce zostanę mamą i to najlepszą na świecie. Razem z moim ówczesnym partnerem nazwaliśmy naszą dziewczynkę Veronica. Nie mogliśmy się doczekać, aż ją poznamy – opowiada.

Gdy nadszedł termin porodu, lekarze musieli wywoływać skurcze, bo dziecko nie chciało samo przyjść na świat.
– Rodziłam bardzo długo. Byłam wykończona, a ból był przerażający. Lekarze mierzyli puls Veroniki i wszystko było dobrze, ale do czasu. Przez 20 minut próbowali sprawdzić, czy dziecko cały czas żyje. Myśleli, że po prostu popsuły się maszyny. Ostatecznie wezwano doktora i przewieziono mnie na ostry dyżur. Musiałam przeć. Wokół szyi Veroniki owinięta była pępowina – kontynuuje swoje przemówienie.

Veronica żyła 5 dni. Później jej rodzice musieli zgodzić się na odłączenie od respiratora, bo dziewczynki nie można było już uratować.

Brytyjka po raz pierwszy zebrała się na to, by o tym opowiedzieć. Jak przyznaje, do tej pory milczała nie dlatego, że się wstydziła, ale dlatego, że wciąż przeżywa dzień, w którym straciła córkę.

- Kiedy mi ją odebrano, musiałam sobie z tym jakoś poradzić, więc zakopałam się w nauce i pracy. Nie mogłam o tym mówić – moje serce było złamane. Nie mam dziś dzieci, bo wciąż żyję w strachu, że mogłoby się to przytrafić jeszcze raz, a ja bym tego już nie zniosła – mówi Foxcroft.

- Miałam wrażenie, że większość ludzi uważała, że powinnam być wdzięczna za to, co się stało. Nie byłam i nie jestem. Za każdym razem traktowano mnie jak dziecko, nie jak matkę w żałobie. Byłam jej mamą. Miałam nadzieję, że pewnego dnia będę jej najlepszą przyjaciółką. Gdyby dziś żyła, miałaby 23 lata. Ból z czasem staje się mniejszy, ale nigdy całkowicie nie odchodzi – dodaje.

Foxcroft zakończyła swoje przemówienie, mówiąc, że kobiety muszą wiedzieć, że nie są z tym same. Poronienia i historie o dzieciach, które zmarły kilka godzin po porodzie, nie mogą być tabu.

Dzieci Utracone

Według badań Fundacji Przetrwać Cierpienie przeprowadzanych w latach 2012-2014 w Polsce ok. 27 proc. rodziców, którzy utracili nienarodzone dziecko, nie ma możliwości pożegnania się z nim ani zorganizowania godnego pochówku. Głównymi przyczynami takiej sytuacji jest niewiedza rodziców oraz nieznajomość prawa. Natomiast aż 30 proc. kobiet, które poroniły, popada w depresję wymagającą leczenia psychiatrycznego.

Z myślą o tych osobach od kilku lat w różnych miastach powstają grupy wsparcia dla rodziców po stracie. W ramach części z nich działają profesjonalne warsztaty terapeutyczne prowadzone przez instytucje specjalizujące się w pomocy psychologicznej i hospicja. Wiele jest jednak grup tworzących się spontanicznie, z inicjatywy samych rodziców, którzy chcą sobie pomagać.

15 października obchodzony jest Dzień Dziecka Utraconego. Pierwszy raz zorganizowano go w 1988 r. w Stanach Zjednoczonych. Dzień ten przypada 15 października nie bez powodu. Tyle bowiem trwa ciąża, licząc umownie od 1 stycznia.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także