Londyn jak dom
WP: Mieszkasz w Krakowie, ale często bywasz w Londynie. Co cię w nim urzekło? Gdzie powinien udać się ktoś buszujący po londyńskich uliczkach?
AP: Kocham Londyn i czuję się w nim jak w domu. Czuję, że oddycham, bo mogę się ubrać tak, jak mam ochotę, nie narażając się na krzywe spojrzenia ludzi, a wręcz przeciwnie, widzę zrozumienie. Tego nie ma w Polsce. Tu ludzie za bardzo nie rozumieją mody, nie akceptują odmienności i dziwności, a ja to lubię. W Londynie większość osób ma pomysł na siebie i swój styl, ale niekoniecznie wiąże się to z pasją do mody. W Londynie podoba mi się to, że ludzie są otwarci, uśmiechnięci. Uwielbiam zgiełk tego miasta, wcale mnie to nie przytłacza, a wręcz przeciwnie, daje pozytywną energię i adrenalinę. Najbardziej lubię wschodni Londyn, okolice Schoreditch i Brick Lane - tam zdecydowanie powinna się wybrać osoba, która interesuje się modą. Znajduje się tu wiele vintage store'ów i alternatywnych sklepów z ubraniami od młodych projektantów.