Chaos króluje
Wiele osób zarzuca Urbańskiej, że "chwyta zbyt wiele srok naraz". Jakby na potwierdzenie tych opinii celebrytka postanowiła zostać... projektantką mody. "Wzięłam kredyt, żeby rozkręcić markę. Wiem, że to odważny ruch, ale wierzę w Muses. Czy chcę, żeby moje ciuchy były pokazywane w Vogue'u? Po prostu chcemy żeby kobiety pokochały Muses" - wyjaśniała w magazynie "Glamour". Jednak pokaz jej kreacji nie wzbudził entuzjazmu specjalistów.
"Niedopasowane, nieprofesjonalne, tandetne" - to najczęstsze oceny ubrań Nataszy. "Królował chaos. Dla każdego coś miłego, czyli dla nikogo nic konkretnego. Nie wiadomo, do kogo skierowana jest ta kolekcja -stwierdził w rozmowie z "Faktem" stylista Jarosław Szado. "Największym grzechem jest kompletny brak wyczucia proporcji" - dodawała Magdalena Makarewicz. "Jest to tanie, niedokończone, źle uszyte, fatalne, w ogóle mi się nie podoba - powiedziała Joanna Horodyńska o kreacji autorstwa Nataszy, w której ta pojawiła się na jednej z imprez.
Aspiracji modowych żony bronił oczywiście Janusz Józefowicz. Na pytanie, dlaczego na pokazie strojów Urbańskiej zabrakło gwiazd, odpowiedział w "Show": "Natasza nie szyje dla celebrytów, tylko dla zwykłych kobiet, też tych z prowincji". Warto wspomnieć, że suknie Nataszy kosztują ok. 2 tys. zł.