FitnessRazem w jednym tempie. Jak nawzajem motywować się w sporcie

Razem w jednym tempie. Jak nawzajem motywować się w sporcie

Razem w jednym tempie. Jak nawzajem motywować się w sporcie
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Monika Rosmanowska
21.08.2019 07:48

Chcecie jeszcze szybciej pobiec, dalej popedałować, a może więcej wycisnąć na siłowni? Spróbujcie do wspólnego treningu zaprosić przyjaciela, partnera, znajomego lub dołączcie do już istniejącej grupy. Bo nie ma lepszego motywatora w rekreacyjnym sporcie niż druga osoba.

Niezależnie od tego, jaką dyscyplinę sportu uprawiamy: bieganie, które w powszechnym odczuciu uchodzi za sport indywidualny, jazdę na rowerze, konno czy ćwiczenia na siłowni, jedno jest pewne, w grupie lub we dwoje jest łatwiej, raźniej i bardziej bezpiecznie.

Razem jest lepiej

Wyznaczając sobie kolejne cele, czy to jeśli chodzi o dystans, tempo czy wyciskany ciężar, zmagamy się ze swoimi słabościami, kolejny raz udowadniając sobie, że jesteśmy w stanie pokonać ograniczenia ciała i umysłu. Bo tak naprawdę to wszystko się rozgrywa w naszej głowie.

O ile łatwiej ze zmęczeniem i pokusą rezygnacji z dalszego treningu zmagać się w duecie lub grupie. Nic tak nie potrafi zmotywować podczas treningu, jak obecność drugiej osoby czy całej grupy (w wielu miastach funkcjonują np. grupy biegowe), która dzieli z nami pasję. Bo w towarzystwie jesteśmy szybsi, wytrzymalsi i lepsi pod względem technicznym.

Wspólne truchtanie czy pedałowanie sprawia, że czujemy się bezpieczniej. W razie kontuzji lub nieprzewidzianego zdarzenia możemy liczyć na pomoc. A to szczególnie ważne, gdy jako trasę wybieramy leśne bezdroża.

Trenowanie w towarzystwie pozwala też popracować nad techniką. Trudno zauważyć własne błędy w postawie czy sposobie ruchu. Doświadczony towarzysz pomoże nam pozbyć się złych nawyków.
We dwójkę łatwiej wreszcie przełamać lęki i obawy oraz spróbować czegoś nieznanego, np. nowego urządzenia na siłowni czy zapisać się na zajęcia, które właśnie pojawiły się w ofercie klubu.

Nie ma, że nie mogę

Już samo wyjście na trening przebiega mniej dramatycznie, jeśli mamy świadomość, że ktoś na nas czeka i liczy. Ileż to razy przekładaliśmy bieganie czy wyjście na siłownię, bo pogoda wydała nam się nieodpowiednia, dzień okazał się być zbyt długi i ciężki, a kolano, ramię czy nadgarstek zaczynały niebezpiecznie ćmić…

Świadomość, że zawiedziemy drugą osobę, z którą umówiliśmy się na trening, jest najlepszym powodem do wyjścia. I to niezależnie od rodzaju uprawianej dyscypliny. Towarzyszowi zdecydowanie trudniej jest odmówić, szczególnie w ostatniej chwili, a i powód, jeśli musimy go przedstawić koledze, przestaje brzmieć poważnie.

Jeden cel, jedno tempo

Biegając czy jeżdżąc na rowerze w pojedynkę łatwo posłuchać zachowawczego głosu, który powstrzymuje nas przed zwiększeniem tempa. Zawsze znajdziemy wytłumaczenie. A to dzień był zbyt długi i ciężki, a to wieje za mocno i musimy rozsądnie rozłożyć siły…

Tymczasem wystarczy dostosować rytm do osoby, która jest szybsza. I okazuje się, że dajemy radę. Podobnie jest z dystansem. W pojedynkę kolejny podbieg czy podjazd wydają się być ponad nasze siły. Razem jest zdecydowanie łatwiej, nawzajem się nakręcamy, nie odpuszczamy.

Problem w tym, by to tempo i planowany dystans dostosować do wspólnych możliwości. Bo jeśli po powrocie z treningu jedna osoba jest wyczerpana, a druga nawet nie odczuła wysiłku, to może to być frustrujące. Do czasu, gdy nie zgramy tempa ten, kto biegnie szybciej może się oddalać i za chwilę wracać do słabszego i wolniejszego. Możemy też zacząć od biegania na stadionie, razem, ale każdy w swoim tempie. Na rowerze jest łatwiej, bo kryzysy przychodzą najczęściej na podjazdach. Ten silniejszy może chwilę poczekać na szczycie na wolniejszego, ciesząc się otaczającą przyrodą.

Również podczas zajęć fitness to w grupie tkwi nasza siła. Gdy przychodzi kryzys fakt, że odstajemy pod względem np. tempa od osoby, która ćwiczy obok mobilizuje nas do zwiększonego wysiłku. Przed grupą trudniej przyznać się też do porażki. Zaciskamy więc zęby i okazuje się, że znów wszystkie "nie" wybrzmiewały tylko w naszej głowie, bo ciało kolejny raz dało radę. Zresztą nie od dziś wiadomo, że zdrowa rywalizacja napędza do działania.

A może by tak wybrać się tu…

W przypadku biegania czy jazdy na rowerze dobrym motywatorem jest także ciągłe zmienianie tras. Wciąż te same szlaki szybko nam się nudzą, przewidywalny ich przebieg zniechęca.

Dodatkowo przy bieganiu powinniśmy zadbać o nasze stawy i w miarę możliwości wybierać bardziej miękkie podłoże, a to znajdziemy na przykład w lesie. Świetnie sprawdzają się m.in. drogi pożarowe.
Również jazda na rowerze po różnych ścieżkach, przy obecnej – wciąż nie do końca rozwiniętej – infrastrukturze może być wyzwaniem.

Jeśli mamy rower trekkingowy, które doskonale radzi sobie na asfalcie, dobrze byłoby na przykład wyjechać na bezdroża poza miasto. Godny uwagi jest szlak Green Velo, licząca blisko 2000 km najdłuższa trasa rowerowa w Polsce, przebiegająca przez pięć województw: warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i podkarpackie. Również do oddalonych od dużych miast i często położonych w lesie stadnin musimy dojechać.

I tu z pomocą przychodzi duże, wygodne auto, najlepiej z napędem 4x4. Rower czy wyposażenie do jazdy konnej spokojnie zmieścimy do nowego SUV-a – Jeepa Compassa. Co więcej – jeśli mamy własne konie – spokojnie podepniemy do niego przyczepę ważącą nawet 1,9 tony.

Najbardziej terenowa wersja Jeepa Compassa, Trailhawk, posiada certyfikat Trail Rated, co oznacza, że sprawdzi się w nawet najtrudniejszych warunkach terenowych. Jest wyposażona w asystenta zjazdu ze wzniesienia oraz 17-calowe obręcze kół z oponami terenowymi, dzięki czemu możemy zapuszczać się w nawet najbardziej dzikie zakątki. Specjalny system zarządzania trakcja Selec-Terrain™ dostosowuje też tryb jazdy do podłoża. Wśród dostępnych trybów mamy śnieg, piasek, błoto czy skały. Auto nie potrzebuje też ingerencji kierowcy przy zmianie napędu na cztery koła.

Obraz
© Materiały prasowe

Zmęczeni bieganiem czy jazdą na rowerze możemy zapaść się w wygodnym fotelu, ustawić tempomat i bezpiecznie wrócić do domu. Możemy wreszcie skorzystać z możliwości bezdotykowego wykonania połączeń i wysyłania wiadomości tekstowych, chwaląc się wynikami z najbliższymi.

Partnerem artykułu jest marka Jeep

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (20)
Zobacz także