Miał własny kościół. Pogrzeb był zgodny z jego wyznaniem
Kazimierz Mazur zapisał się w pamięci widzów jako jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów swojego pokolenia. Niewielu jednak wiedziało, że oprócz sceny pasjonował go także świat dawnych wierzeń. 2 grudnia 2025 aktor skończyłby 77 lata.
Kazimierz Mazur po latach nauki i pracy w teatrach warszawskich zdobył ogólnopolską popularność rolą Tomaszka Niechcica w "Nocach i dniach". W kolejnych latach występował w licznych filmach i serialach, m.in. w "Barwach szczęścia", "Zemście" czy "Rozmowach kontrolowanych", a także dubbingował i reżyserował spektakle teatralne.
Życie rodzinne
Pierwszą żoną aktora była impresario Beata Bogdańska-Mazur, z którą miał syna – Kazimierza Mazura, dziś znanego widzom m.in. z serialu "Na Wspólnej".
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
Drugą żoną artysty została kompozytorka Katarzyna Gärtner, z którą tworzył partnerski, twórczy dom w Komaszycach. Ich związek umocniły wspólne pasje i życiowe wyzwania, m.in. odbudowa życia po pożarze domu w 2012 roku.
Stworzył własny Kościół
Mazur przez ponad ćwierć wieku był współtwórcą i kapłanem Rodzimego Kościoła Polskiego – związku wyznaniowego nawiązującego do słowiańskich wierzeń. Pełnił tam funkcje m.in. Sekretarza Generalnego i Głównego Ofiarnika.
- Ludzie, widząc przebieranych w łapcie z łyka i w skórzane kapoty dziwaków, modlących się po lasach do posągów i drzew, często nas pytają, czy naprawdę w to wierzymy. Gdybyśmy nie wierzyli, to nie zrzeszalibyśmy się w związkach wyznaniowych. (...) Stroje historyczne nie są wymagane, a posągi i drzewa to jedynie wyobrażenia bogów - tłumaczył na łamach "Polityki" jeden z Żerców, teolog RKP Ratomir Wilkowski.
Zainteresowanie duchowością słowiańską Kazimierz Mazur połączył z badaniami nad chrześcijaństwem, a w 2008 roku wydał książkę poświęconą kazaniom kard. Karola Wojtyły.
Pożegnanie w obrządku słowiańskim
Kazimierz Mazur zmarł 6 września 2022 roku. Dopiero podczas pogrzebu ujawniono szerzej, że aktor był rodzimowiercą czczącym tradycyjnych bogów, takich jak Świętowit, Perun czy Swaróg. Mimo że spoczął na cmentarzu rzymskokatolickim, ceremoniał miał charakter słowiański. Żercy rozpalili ognie przy grobie, a na stole rytualnym złożono tradycyjne ofiary – m.in. miód, chleb i kołacz. –Był ciepłym człowiekiem. Samo ciepło od niego biło. Był cudownym gawędziarzem. Przez bliskie mu osoby, przez przyjaciół, był nazywany niedźwiedziem brunatnym, który był miły dla wszystkich – tak wspominał go jego syn Kazimierz.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!