Kombinezony największym krzykiem mody
Nie wszystkie jednak mogły (nawet jak chciały) nosić spodnie i kombinezony. Ten męski element garderoby założony przez kobietę często spotykał się ze sprzeciwem dowódcy. Nie zgadzano się, by kobiety chodziły ubrane "po męsku". "Zwykłe sanitariuszki zostały ubrane w idiotyczne, cienkie fartuszko-sukienki. Były szafirowe w białe kropki. Ja, mająca się za bojowego żołnierza, wstydziłam się w tym chodzić. Wyglądałyśmy jak panienki ze szkoły gospodarczej. Byłam głęboko rozgoryczona. Wszystkie dziewczyny marzyły o kombinezonach. To był wtedy krzyk mody" - relacjonuje sanitariusza Maria Sułowska-Dmochowska pseud. "Maryla".