Blisko ludziSylwetka Virginii Woolf. "Nie mogę już dłużej walczyć"

Sylwetka Virginii Woolf. "Nie mogę już dłużej walczyć"

Sylwetka Virginii Woolf. "Nie mogę już dłużej walczyć"
Źródło zdjęć: © Eastnews
28.03.2016 08:40

W dzieciństwie molestowana seksualnie, w dorosłym życiu doświadczyła choroby psychicznej, a w wieku 59 lat, żegnając męża słowami: nie mogę już dalej walczyć, popełniła samobójstwo.

W dzieciństwie molestowana seksualnie, w dorosłym życiu doświadczyła choroby psychicznej, a w wieku 59 lat, żegnając męża słowami: nie mogę już dalej walczyć, popełniła samobójstwo. Była jedną z największych powieściopisarek XX wieku. Ze względu na swoją kontrowersyjną biografię i skomplikowaną psychikę jest dzisiaj przedmiotem zainteresowania wielu teoretyków - nie tylko literatury.

Virginia Woolf - wybitna pisarka, kontrowersyjna osobowość, skomplikowany portret psychologiczny. Urodziła się jako Adeline Virginia Stephen w 1882 roku w Londynie i wychowywała w środowisku nasyconym wpływami wiktoriańskiego społeczeństwa literackiego. Rodzice pobrali się po tym, jak każde z nich owdowiało. Ojciec Sir Leslie Stephen był redaktorem, poważanym wiktoriańskim pisarzem, alpinistą, krytykiem oraz założycielem Narodowego Słownika Biograficznego. Na dziewiąte urodziny córki napisał do żony: jest faktycznie bardzo podobna do mnie, będzie kiedyś pisarką. Słowa te okazały się prorocze.

Virginia sportretowała ojca jako Pana Ramsaya w jednej z swoich najwybitniejszych powieści „Do latarni morskiej”. Matka Virginii zajmowała się działalnością charytatywną, opublikowała książkę o zarządzaniu izbą chorych. Zarówno ona, jak i jej mąż, byli zagorzałymi ateistami i przelali te poglądy na córkę. Nagła śmierć matki z powodu grypy, dwa lata później – przyrodniej siostry Stelli i w 1904 roku – ojca spowodowały pierwsze załamanie nerwowe Virginii. Pisarka została umieszczona na krótki czas w zakładzie psychiatrycznym.

Liczne załamania i depresje były również wywołane przez fakt, że ona i siostra doświadczyły w dzieciństwie molestowania seksualnego. Były wykorzystywane przez swoich przyrodnich braci George'a i Geralda. Pisarka odważyła się o tym publicznie powiedzieć dopiero w wieku 21 lat.

Awans do angielskiej elity

Po śmierci ojca Virginia zdecydowała o przeprowadzce do Bloomsbury, gdzie poznała mieszkających w pobliżu intelektualistów. Był to rdzeń koła znanego jako Bloomsbury Group, w tym Leonarda Woolfa - powieściopisarza, dziennikarza politycznego i jej przyszłego męża. Bardzo szybko stała się jedną z centralnych postaci grupy Bloomsbury, do której należeli m.in. pisarz Lytton Strachey, malarze Duncan Grant i Dora Carrington, krytyk sztuki Clive Bell, ekonomista Maynard Keynes, muzyk Saxon Sydney-Turner, psychoanalityk Adrian Stephen.

Eksperci analizujący biografię Virginii mają podzielone zdania co do jej relacji z mężem. Wielu z nich uważa, że artystka była lesbijką i małżeństwo nie zostało nigdy skonsumowane. Przytaczają romans z Vitą Sackville-West z początku lat 20. Pozostali analitycy sądzą, że mimo problemów seksualnych i choroby psychicznej kobiety, małżeństwo było udane. Para sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej, co zresztą potwierdza ostatni, pożegnalny list.

Pracoholizm w genach

Karierę dziennikarską rozpoczęła w 1905 roku artykułem na temat Haworth (domu rodziny Bronte) dla „Times Literary Supplement”. Dziesięć lat później wydała pierwszą powieść „Podróż w świat”. W 1917 roku razem z mężem założyła wydawnictwo Hogarth Press, które od tej pory publikowało większość jej prac. Na większą skalę zasłynęło z tego, że jako pierwsze wydało Freuda po angielsku, a w kolejnych latach wydawało jego wszystkie dzieła.

Po 1915 roku Virginia nie miała większych problemów zdrowotnych, ale cierpiała na wiele drobnych dolegliwości. Wraz z rozwojem kariery pracowała bardzo ciężko i reagowała migreną na nadmierny stres i napięcie, szczególnie zbyt długie przebywanie z ludźmi. Pracoholizm prawdopodobnie odziedziczyła po ojcu.

W 1925 roku wydała „Panią Dalloway”, w której umieściła psychicznie chorych bohaterów. Jak sama pisała w dzienniku: to był temat, który trzymałam w chłodni umysłu do czasu, aż poczułam, że mogę go dotknąć bez spalania się w jego płomieniu. Nie możesz wiedzieć, jaki to jest wciąż dla mnie ogromny piec – szaleństwo, lekarze i bycie zmuszaną. Virginia Woolf bardzo szybko została okrzyknięta jedną z największych powieściopisarek XX wieku i jedną z czołowych przedstawicielek modernistów.

Pod maską duszy towarzystwa

Państwo Woolfowie organizowali często wieczorki towarzyskie, na których spotykała się ówczesna elita. Virginia była duszą towarzystwa - rozmowna, dowcipna, zabawna i chętna do plotek. Uwielbiała rozmowy o literaturze, polityce, różnicach klasowych i rodzinie królewskiej. Prawdopodobnie wielokrotnie ukrywała swoją depresję w towarzystwie. Miała jednego lub dwóch przyjaciół, których nieustannie obsadzała w roli błaznów i o których opowiadała anegdoty. Ethel Smyth i Hugh Walpole byli obiektami kreowanych w towarzystwie plotek.

W obliczu wojny

Po wybuchu II wojny światowej małżeństwo zaczęło obawiać się o swoją przyszłość. Meble, dokumenty i maszynę drukarską para przewiozła do domku na wieś, bo mieszkanie w Londynie i biznes w Mecklenburgh Square zostały zbombardowane. Virginia i jej mąż obawiali się niemieckiej inwazji i byli przerażeni, żyjąc w świadomości, w jaki sposób w przypadku ataku, aktywny politycznie Żyd i jego żona byliby traktowani przez nazistów. Państwo Woolfowie wspólnie postanowili, że jeśli nadejdzie taki moment, zamkną się w garażu i popełnią samobójstwo. Brat artystki dostarczył parze śmiertelne dawki morfiny na wypadek inwazji.

„Nie mogę już dłużej walczyć”

Na początku 1940 roku Virginia zachorowała na grypę. Nasiliły się kolejne nerwowe ataki. Prawdopodobnie do ostatniego dnia próbowała utrzymać w tajemnicy przed lekarzami i mężem swoją depresję i samobójcze myśli. 28 marca 1941 roku wyszła z domu nad rzekę Ouse, nieopodal jej domu w Sussex. Obciążyła kieszenie płaszcza kamieniami i rzuciła się do wody. Miała 59 lat. W liście pożegnalnym do męża napisała: najdroższy! Jestem pewna, że znowu szaleję. Czuję, że nie dam rady przejść przez kolejny z tych strasznych momentów. Zaczynam słyszeć głosy i nie mogę się skupić, więc robię to, co wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem. Dałeś mi największą radość. Nie mogę już dłużej walczyć. Wiem, że psuję twoje życie, że beze mnie mógłbyś pracować. Chcę ci powiedzieć, że całe szczęście w moim życiu zawdzięczam tobie. Byłeś dla mnie ogromnie cierpliwy i niewiarygodnie dobry.

Olivia Drost/(od)/(kg), WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (8)
Zobacz także