SZARE DZIECIŃSTWO?
Co więcej, właśnie takiej „neutralnej” postawy uczymy nasze dzieci, ubierając je wciąż w dziecięce wersje naszych dorosłych zestawów – dres, szary sweter, spodnie. Dlaczego nie traktujemy ich szaf jak zajęć z lekcji plastyki? Dlaczego nie bawimy się z nimi w łączenie kolorów, eksperymentowanie, szukanie swoich ulubionych barw? To nie tylko zabawa w modę. To poszerzanie wyobraźni, oswajanie kolorów! Wielkie artystyczne warsztaty, które zaprocentują na przyszłość!
Pamiętam jedną scenę z filmu „Dziewczyna z perłą”, w której Jan Vermeer tłumaczy tytułowej bohaterce, co znaczy kolor.
- Popatrz. Popatrz na chmury – *mówi do niej. – Jaki kolor mają? *
- Biały – *odpowiada Griet. *– Nie. Nie biały … – zaprzecza Vermeer. – Żółty, błękitny, szary. Mają wiele kolorów. Teraz rozumiesz…
Skoro nawet biel ma tak wiele odcieni, a kolor połączony z innym kolorem oddziałują na siebie wzajemnie, dlaczego nam wystarczy zwykła szarość? Dlaczego chcemy, by nasze dzieci były tak samo szare jak my? Pewnie z tego samego powodu, dla którego sami ubieramy się na szaro. Chcemy, by były akceptowane, lubiane, by nikt nie śmiał się z nich na przerwie. Bycie kolorowym to w końcu bycie dziwakiem. Nie wierzycie? Spójrzcie na gwiazdy polskiego show-biznesu! Doceniamy styl tylko tych celebrytek, które wpisują się w dress code, nie wychylają się z ustalonych modowych ram, nie przekraczają granic.
- Trendy? To dziwactwo! – nie raz czytam w komentarzach pod tekstami w naszym dziale. Kwintesencją tego „dziwactwa” jest na przykład Joanna Horodyńska, która w rankingu Pudelka uznana została za najgorzej ubraną polską gwiazdę ubiegłego roku. Naprawdę tak uważacie? Możecie jej nie lubić, możecie nie przepadać za jej stylem, ale czy naprawdę ubiera się najgorzej ze wszystkich polskich gwiazd? Znalazłabym tuzin innych, które ubierają się bardzo, ale to bardzo źle i to nie dlatego, że popełniają wpadki, ale dlatego, że właśnie boją się je popełniać. Nuda to pierwszy wróg mody!