- Wydzielał mi na wszystko pieniądze, kazał pokazywać paragony, mówił, że za dużo wydaję. Pytał, po co kupiłam cztery paczki podpasek, bo przecież chyba w jednym miesiącu aż tyle nie zużywam. Ale jak miał dobry humor, wydawał na mnie szerokim gestem - opowiada Renata, ofiara przemocy ekonomicznej.