Kilkadziesiąt nadprogramowych kilogramów, problemy ze stawami i bariery w codziennym funkcjonowaniu. Martę z letargu otyłości obudziły słowa, że zbyt duża tusza uniemożliwia jej spełnianie drobnych marzeń. Zaczęło się od płaczu nad morzem, skończyło spektakularną metamorfozą. Dziś nie waży już tyle, co dwóch dorosłych mężczyzn. Szczerze radzi, jak odżyć i pokonać największego wroga, czyli siebie i swoje słabości.