Mam na imię Ewa. Mieszkam w Warszawie, skończyłam 48 lat. Pracuję w branży medycznej, a po godzinach angażuję się społecznie. Nikt nigdy nie dał mi złotówki na syna. Nie załapałam się na żaden "plus", a udało mi się go wychować i wykształcić. W jaki sposób? Dzięki ciężkiej pracy. Dzisiaj rodzice wolą narzekać, jak jest drogo, i domagać się jeszcze większych pieniędzy - pisze w liście do redakcji nasza czytelniczka.