Czytam kolejne teksty o upadku wielkiej legendy. O fantastycznym komiku, który zaprzepaścił swoją karierę. W atmosferze skandalu został zwolniony z etatu naczelnego tatusia Ameryki i teraz rozpaczliwie broni się przed nagonką mediów. Jest w tych tekstach nutka oskarżenia, ale przeważa żal za świętościami, z których odziera nas brzydki, brudny świat. Tymczasem to nie świat jest brzydki, takim czynią go niekiedy ludzie. Na przykład ci, którzy wykorzystują seksualnie nietrzeźwe kobiety.