"Możecie mnie nazwać maminsynkiem, ale jestem z tego dumny" - twierdzi Mikołaj Krajewski, syn Kasi Nosowskiej. Przechodząc obok popularnej kawiarni, mówi, że nigdy nie wejdzie do środka. "Nie lubię siedzących tam ludzi, balują za pieniądze rodziców" - ocenia. Siadamy więc z colą w cichej palarni jednej z pustych, warszawskich knajp.