Pięciolatek, który został zaatakowany przez nożownika w Poznaniu, nie żyje. Świadkami jego śmierci były koleżanki i koledzy z przedszkola. - Mogą odczuwać strach, lęk, częściej płakać - mówi psycholożka Zuzanna Księżyk.
Do tragedii doszło w V Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Zachodniej w Zielonej Górze. 17-latka weszła do klasy podczas lekcji i zaczęła dźgać na oślep. Podobno dziewczyna wcześniej na swoim profilu na Snapchacie odgrażała się, że kogoś skrzywdzi.
To miał być najpiękniejszy dzień w ich życiu, ale omal nie zakończył się tragedią. Nikola miała wyjść za mąż za Sebastiana, gdy nagle zaatakował ich nożownik. Para ledwo uszła z życiem, pomógł im Bóg i tajemniczy "Anioł Stróż".