Mama Anny Błażków miała udar. Kiedy umierała w szpitalu, kobiecie przez sytuację związaną z pandemią pozwolono pożegnać się z nią zaledwie przez dwie minuty. – Nie mogłam do niej podejść. Pielęgniarka cały czas przy mnie stała i pilnowała, żebym się nie zbliżyła. Okropne doświadczenie, chyba gorsze od samego pogrzebu – wyznała Anna w rozmowie z redakcją WP Kobieta.