UrodaTerapia śluzem ślimaka naprawdę odejmuje lat? Sprawdziłam na własnej skórze

Terapia śluzem ślimaka naprawdę odejmuje lat? Sprawdziłam na własnej skórze

Terapia śluzem ślimaka naprawdę odejmuje lat? Sprawdziłam na własnej skórze
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Widziałyście kiedyś Koreankę z trądzikiem lub zmarszczkami przed czterdziestką? To zasługa oczyszczania twarzy i stosowania kosmetyków opóźniających procesy starzenia. Jedną z najpopularniejszych substancji anti-aging jest wyciąg ze śluzu ślimaka, który działa odmładzająco. Czy rzeczywiście? Sprawdziłam na własnej skórze!

Sekret urody Koreanek tkwi w skrupulatnym przestrzeganiu zasad dbania o skórę. Po pierwsze, nigdy nie sięgają po słoiczek z kremem, zanim nie oczyszczą twarzy z resztek makijażu i zgromadzonych w ciągu dnia toksyn. Po drugie, lubią korzystać z nieszablonowych rozwiązań. I wcale nie chodzi o zabiegi medycyny estetycznej. Przeciwnie! Azjatki chętnie czerpią z darów natury, a jednym z nich jest właśnie ślimaczy śluz.

Śluz ślimaka – dlaczego jest tak wyjątkowy?

Ten zbawienny dla naszej skóry składnik ma żelową konsystencję i produkowany jest w gruczołach, które znajdują się na odnóżach ślimaka. Do pielęgnacji skóry wykorzystywano go już w czasach starożytnych – podobno Hipokrates leczył nim rany i wrzody. Dobroczynne działanie śluzu na skórę odkrył także syn pewnego farmera z Chile, który zajmował się hodowlą ślimaków – zauważył, że jego skóra stała gładka, pozbawiona przebarwień i drobnych blizn. To właśnie wtedy naukowcy po raz pierwszy zainteresowali się tym, co zawiera ślimaczy śluz. Okazało się, że w jego składzie znajduje się mnóstwo cennych substancji, takich jak kolagen, elastyna, kwas glikolowy, alantoina, a także witaminy A, C i E. W ten sposób w 1995 r. powstał pierwszy krem na bazie śluzu ślimaka. Z kolei 11 lat później mianowany filtrat ze śluzu ślimaka wpisano do rejestru INCI.

Obraz
© Materiały prasowe

Do produkcji kosmetyków zawierających snail secretion filtrate wykorzystuje się hodowlane ślimaki Helix aspersa, a pozyskiwanie śluzu odbywa się w sposób zrównoważony, bez szkody dla zwierząt. Jednym z czołowych polskich przedsiębiorstw tworzących produkty z tym składnikiem jest Eveline Cosmetics. Marka wypuściła na rynek ekskluzywną linię Royal Snail, która łączy innowacyjne rozwiązania z koreańskim rytuałem pielęgnacyjnym opartym na terapii śluzem ślimaka. Oprócz 3 proc. filtratu, w składzie znajdziemy również biomimetyczne peptydy, które poprawiają kondycję skóry już w ciągu 7 dni. Z racji tego, że uwielbiam kosmetyczne innowacje, przetestowałam kilka produktów z serii Royal Snail od Eveline Cosmetics. Oto terapia śluzem ślimaka w 4 krokach, która zmieniła moją skórę na lepsze.

Krok 1: perfekcyjny demakijaż

W drodze do perfekcyjnej skóry niezwykle istotną rolę odgrywa pielęgnacja i demakijaż. Ponieważ mam wrażliwą skórę, staram się wybierać jak najdelikatniejsze preparaty oczyszczające. W pierwszym kroku pielęgnacyjnym sięgnęłam po intensywnie regenerujący płyn micelarny Royal Snail, który usuwa makijaż, a do tego działa jak ampułka naprawcza. W składzie znajdziemy filtrowany śluz ślimaka, który regeneruje skórę, a także wygładza ją, nawilża i koi. Peptydy nowej generacji stymulują produkcję kolagenu i elastyny – dzięki temu już na etapie oczyszczania skóra otrzymuje solidną porcję nawilżenia. Płyn zawiera także alantoinę chroniącą dodatkowo przed przesuszeniem. Najważniejszą funkcją tego produktu jest oczywiście oczyszczanie. Jedną z zasad, której bezwzględnie się trzymam jest to, aby zawsze zaczynać od demakijażu oczu, a dopiero potem przechodzić do kolejnych partii twarzy. Po nasączeniu wacika, wystarczyło przyłożyć go do oka, a po chwili makijaż był już na płatku, nie na powiece. W płynie micelarnym Royal Snail podoba mi się to, że jest lekki, bardzo wydajny, a do tego przyjemnie pachnie i nie podrażnia skóry. I najważniejsze – skuteczne oczyszcza skórę, przygotowując ją na przyjęcie substancji aktywnych.

Obraz
© Archiwum prywatne

Krok 2: odmładzająca maseczka

Co w sytuacji, kiedy potrzebujemy ekspresowego "odmłodzenia"? Ja sięgam wtedy po koreańskie maseczki do twarzy, a trzeba przyznać, marka Eveline Cosmetics ma ich sporo w ofercie! Najbardziej lubię te w płacie – łatwo się nakładają i równie szybko zdejmują, a w czasie procesu naprawczego skóra otrzymuje mnóstwo skoncentrowanych składników młodości. W przypadku przeciwzmarszczkowej maski Royal Snail producent obiecuje poprawę jędrności, silne nawilżenie oraz odżywienie skóry (w składzie znajdziemy filtrowany śluz ślimaka, prowitaminy B5 i aloes). Nałożyłam więc maskę na twarz, a 20 minutach usunęłam ją i wmasowałam resztki produktu w skórę. Następnie zrobiłam to, co zwykle, gdy sprawdzam skuteczność jakiegoś produktu… uśmiechnęłam się! Ku mojemu zdziwieniu zmarszczki wokół oczu były prawie niewidoczne, co potwierdza teorię, że to sucha i ściągnięta skóra zdradza nasz wiek. Na szczęście zawsze można ją ekspresowo zregenerować, nakładając 1-2 razy w tygodniu właśnie taką maskę o działaniu anti-aging.

Obraz
© Archiwum prywatne

Krok 3: skoncentrowany krem do twarzy

Czy chcemy, czy nie, nasza skóra przed 40 traci nawilżenie i sprężystość. Spada produkcja naturalnego kolagenu i elastyny, a zmarszczki stają się coraz bardziej widoczne. Przyznam szczerze, że nigdy nie wyglądałam na swój wiek, ale po 35 roku życia zauważyłam, że moje młodzieńcze rysy zaczynają znikać. Stwierdziłam, że to ostatni dzwonek, aby zahamować procesy starzenia i przywrócić skórze jędrność. Krem aktywnie wygładzający Royal Snail 30+ ma wszystko to, czego zaczyna brakować skórze dojrzałej. Bogaty jest w składniki aktywne, takie jak koenzym Q10, alantoina, kwas glikolowy, kolagen, elastyna, mukopolisacharydy oraz biomimetyczny peptyd, który hamuje działanie wolnych rodników. Dodatkowo, przyspiesza syntezę kolagenu i elastyny, dzięki czemu skóra z każdym dniem robi się coraz bardziej jędrna i napięta.

Poszczególne wersje kremu ze śluzem ślimaka dostępne są dla różnych kategorii wiekowych: wersja odmładzająca (30+), intensywnie przeciwzmarszczkowa (40+), silnie liftingująca (50+), ultranaprawcza (60+) oraz aktywnie regenerująca (70+). Czy w moim przypadku producent spełnił obietnice? Zdecydowanie tak! Już po chwili czułam, że moja skóra staje się gładsza, a po kilku dniach poprawił się owal twarzy, a koloryt wyrównał. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, dzięki czemu produkt dobrze się wchłania. Z powodzeniem mogę polecić go również pod makijaż. I jeszcze jeden plus dla firmy za szklany słoiczek – to wielki ukłon w stronę środowiska.

Obraz
© Materiały prasowe

Krok 4: skoncentrowany krem pod oczy

Skóra wokół oczu jest znacznie cieńsza niż na pozostałych partiach twarzy. Co więcej – to właśnie tam pojawiają się pierwsze zmarszczki, które zdradzają nasz wiek. Pielęgnacja okolic oczu to dla mnie absolutny must have, dlatego ucieszyłam się, że w moje ręce trafił również krem rozświetlający pod oczy i na powieki 30+/40+ Royal Snail. Zawarty w nim drogocenny filtrowany śluz ślimaka i biomimetyczny peptyd uzupełniają niedobory nawilżenia i rozkurczają linie mimiczne. Dodatkowo skoncentrowana kofeina pobudza mikrokrążenie, ujędrnia, a także zwalcza oznaki zmęczenia i stresu. Na opakowaniu znalazłam też informacje o olejkach Centella Asiatica, które zapewniają skórze nawilżenie i zapobiegają utrwalaniu zmarszczek oraz powstawaniu nowych. Rzeczywiście, po kilku dniach zauważyłam, że ten krem naprawdę działa. Moje kurze łapki stały się dużo mniej widoczne niż przedtem, a przecież nie chodziłam na żadną mikrodermabrazję czy lifting, ani nie aplikowałam produktu za kilkaset złotych. Jakie jeszcze zalety tego kremu odkryłam? Jest lekki i szybko się wchłania, dzięki czemu nie ma problemu ze zrobieniem porannego makijażu. Od teraz nie wyobrażam sobie dnia bez aplikacji tego produktu i oczywiście: delikatnie wklepuję go, zamiast wcierać, a kilka razy w tygodniu wspomagam jego działanie jadeitowym masażerem.

Dobre, bo polskie

Co jeszcze można powiedzieć o kosmetykach Royal Snail od Eveline Cosmetics? To, że są to produkty polskie, a wspieranie rodzimego rynku jest dla mnie ważne z kilku powodów. Po pierwsze, kupując produkty lokalne, przyczyniamy się do zmniejszenia śladu węglowego w całym łańcuchu dostaw. Dzięki temu wszystko zostaje w jednym obrębie, a my wiemy, że komponenty stosowanie w produkcji pochodzą z wiadomego źródła. Tak jest choćby w przypadku filtratów ze śluzu ślimaka, które stosuje marka Eveline Cosmetics. Pozyskiwanie śluzu odbywa się w sposób zrównoważony, bez krzywdzenia zwierząt, a ekstrakt ten znajduje się już na drugim miejscu w składzie INCI. Kolejna rzecz jest taka, że w trudnych czasach pandemii warto wspierać krajową gospodarkę. W ten sposób wszystko zostaje w jednym obrębie, a stabilność polskich firm zostaje utrzymana na każdym szczeblu – począwszy od pracowników, a kończąc na konsumentach, którzy mogą otrzymać najwyższej jakości produkt w bardzo dobrej cenie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (41)
Zobacz także