Blisko ludzi"Wolnoć, Tomku, w swoim domku". O palenie na balkonie toczy się odwieczny spór

"Wolnoć, Tomku, w swoim domku". O palenie na balkonie toczy się odwieczny spór

"Wolnoć, Tomku, w swoim domku". O palenie na balkonie toczy się odwieczny spór
Źródło zdjęć: © 123RF
Dominika Czerniszewska
20.07.2019 15:43

Przysłowiowy dymek na balkonie, zwłaszcza w sezonie letnim, narusza sąsiedzką zgodę. – Upomniałam sąsiada nade mną. Nie pomogło, więc pozbierałam pety i rzuciłam mu na wycieraczkę - mówi jedna z mieszkanek.

Sąsiad urządził sobie z mojego balkonu popielniczkę

Mieszkam w bloku i doskonale rozumiem bolączkę sąsiadów. Wychodzę na tzw. dymka na balkon i słyszę nade mną trzaskanie oknami. I tak rozpoczynam spacer po sąsiadach, żeby zapytać, jak bardzo palenie na balkonie uprzykrza im życie.

Zaczynam od parteru. – Na balkonie non stop lądowały pety. Miałam dość. Upomniałam sąsiada nade mną. Nie pomogło, więc pozbierałam i rzuciłam mu na wycieraczkę. Dalej nic. Później oprócz petów na wycieraczce, wetknęłam niedopałek do dziurki od klucza. Pomogło - tłumaczy kobieta spod trójki.

Z kolejnej rozmowy wywnioskowałam, że dym to nie jedyny problem. Główną przyczyną sąsiedzkich sporów są właśnie leżące niedopałki. Moja 63-letnia sąsiadka opowiada, że jej koleżanka miała piękny balkon. – Roślinki, stolik, krzesła z poduszkami, szmery bajery. Któregoś razu wracając do bloku, w którym mieszkała, zastała staż pożarną, policję i karetkę. Okazało się, że spłonął dobytek jej życia - całe mieszkanie do gruntownego remontu - mówi rozemocjonowana kobieta.

Jak się okazało, pożar zaczął się już od balkonu. Sąsiad z góry wyrzucił niedopalonego papierosa, który spadł na jedną z poduch.

Historia chłopaka z siódmego piętra jest równie ciekawa. – U nas to pikuś. Rekordy bije smród ukraińskich papierosów. Moja znajoma ma sąsiada-fizjoterapeutę z Ukrainy. Za pierwszym razem, gdy zobaczyłam chmurę siwego dymu, to myślałam, że u nich coś się pali. Ale nie, po prostu kilka osób usiadło sobie i gawędziło, popalając papieroski – mówi.

Sąsiadka spod piętnastki tłumaczy, że niejednokrotnie wychodziła na balkon. Zadowolona z kawką siadała na hamaku, a tam odór papierosów. Nie raz musiał wrócić ze swoim dzieckiem, przerywając zabawę. "To przykre, że to ja, a nie palacze, muszę wychodzić na podwórko, żeby uciekać od dymu" – kwituje.

Na koniec zapukałam do sąsiadki mieszkającej nade mną. Tej rozmowy najbardziej się obawiałam. Powiedziała, że rozumie, że ludzie palą na balkonach. Przyznaje jednak, że ostentacyjnie zamyka drzwi balkonowe, by zwrócić uwagę, że jej to przeszkadza. – Jeśli ktoś pali na balkonie piętro niżej, leci do góry i wpada wszystko przez otwarte okna w lecie. W efekcie śmierdzi w mieszkaniu, akurat w pokoju mojego dziecka – wyjaśnia. – To twój nałóg, więc dlaczego częstujesz nim innych, którzy świadomie go nie akceptują – dodaje. Dało mi to do myślenia.

W sezonie balkon, zimą klatka i łazienki

Na jednej z osiedlowych grup internetowych zadaję pytanie o sąsiadów-palaczy. Odpowiedziano mi ponad 200 razy. Głównie negatywne.

"Pali sąsiad z parteru, sąsiadka zza ściany i gość piętro wyżej, jestem otoczony tym odorem i ciągle wpada mi dym przez okna. Ale przecież nic nie mogę zrobić" – pisze rozżalony mieszkaniec Mokotowa.

37-latka, która mieszka w jednej z warszawskiej kamienic pisze wprost, że sąsiad często kłóci się z żoną, potem odreagowuje w oknie i "jara jak smok". "Latem przy oknie, zimą na klatce lub w łazience. To stare budownictwo, więc czuję to w całym mieszkaniu. Mam dwójkę dzieci. Rozmawiałam z sąsiadem, prosiłam, tłumaczyłam. Niestety 'wolnoć, Tomku, w swoim domku'... Z panem nie dogadujemy się, odkąd tu mieszkamy, bo on z kolei skarży się, że dzieci hałasują" – komentuje.

Następna internautka znalazła sposób na uciążliwego sąsiada, który na papierosa wychodzi co chwilę. Kupiła kadzidełka i zapala za każdym razem, kiedy on puszcza dymek. "Czuję, że stara się ograniczać, widocznie zaczął go irytować cedrowy zapach" – stwierdza.

Palenie papierosów jest w Polsce legalne

Sąsiedzi palą i będą palić. To osoby niepalące są w naszym kraju poszkodowane. Pytam więc Straż Miejską, czy można temu jakoś zaradzić.

– Sąsiedzi mogą zgłosić, ale nie będzie podjęta interwencja, ponieważ palenie na balkonie nie jest wykroczeniem. W tej sytuacji nie można nic zrobić. Może zadziałać jedynie rozmowa jednego sąsiada z drugim i załatwienie sprawy polubownie. Natomiast nie ma takiego ograniczenia, które zabraniałoby palenia na balkonie – mówi nam Rzecznik Prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (220)
Zobacz także