#11 pytań o oszustwo finansowe
- Dostałam raport swojej historii kredytowej i nie mogłam uwierzyć. Widniały tam trzy kredyty o łącznej sumie ponad 100 tys. zł. Byłam pewna, że to pomyłka – opowiada Dorota Wiciak. Zdaniem kobiety, długi były zaciągane przez pracowników banku BZWBK (aktualnie Santander), w którym wcześniej starała się o kredyt. Pracownicy placówki mieli otrzymać pożyczki, posługując się kopią nieważnego już dowodu osobistego kobiety. Na pytanie o to, czy w banku mogło dojść do kradzieży tożsamości pani Doroty, placówka nie udziela odpowiedzi. "Ze względu na obowiązującą tajemnicę bankową, nie możemy odnieść się do tej sytuacji ani przedstawić stanowiska czy udzielić informacji o podjętych działaniach i statusie sprawy" – tłumaczy rzecznik banku i podkreśla, że każda sytuacja, w której łamane jest prawo, kierowana jest do organów ścigania.