Ciąża urojona
Bardzo często zakochujemy się bez sensu w jakimś bogu ducha winnym facecie i zaczyna się jazda, coś w rodzaju emocjonalnej ciąży urojonej. Objawy są, a dzidziusia ani śladu. Początki zawsze banalne. Jakiś nieznaczący komplement, spojrzenie i łuups! Nagle pan Bóg zapala latareczkę i już widzimy tylko Jego, z nim prowadzimy niekończące się rozmowy w myślach.
16.11.2011 | aktual.: 24.07.2012 16:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bardzo często zakochujemy się bez sensu w jakimś bogu ducha winnym facecie i zaczyna się jazda, coś w rodzaju emocjonalnej ciąży urojonej. Objawy są, a dzidziusia ani śladu. Początki zawsze banalne. Jakiś nieznaczący komplement, spojrzenie i łuups! Nagle pan Bóg zapala latareczkę i już widzimy tylko Jego, z nim prowadzimy niekończące się rozmowy w myślach.
O nim śnimy, jego zdjęcie z facebooka nosimy w portfelu. Jego imię jest najładniejsze. Jemu wybieramy markowe ciuchy i w ostatniej chwili trzeźwiejemy, bo jak mu je dać? On się nie domyśla, acz jest zaciekawiony naszym zachowaniem, bo nie ma nic bardziej zabawnego, jednocześnie smutnego, jak zakochana bez wzajemności laska.
Po pierwsze wzdycha, co Beata T. określiła jako pierdzenie duszy i słusznie. W razie obecności obiektu zaczyna się zachowywać jak bartnik pogryziony przez pszczoły. Rusza się bez przerwy, poprawia usta. Wygaduje bzdury i patrzy jak koliber na hipnotyzującego go węża. O ile ma możliwość zaczyna wysyłać kretyńskie maile i smsy, będąc pewna, że obiekt czuje to samo, co ona.
Nic bardziej błędnego. Mężczyźni nie przepadają - od czasów pramałpy - za narzucającymi się kobietami. Łatwa to zdobycz i wychowany na Sienkiewiczowskich zuchach samiec alfa, chce sobie pozdobywać i pogwałcić wybraną przez siebie samicę, a nie opędzać się od jakiejś nudziary podanej na widelcu.
Instynkt prokreacyjnego nałogowca - zdobywcy mówi mu, że łatwa zdobycz to nie zdobycz. Tu dodam, że znam wyjątki i kilka (!!!) moich koleżanek polowało na swoich obecnych mężów latami, ale tu nie ma mowy o małżeństwie, a tam była mowa o kasie. Stalkerka czasem nie zna obiektu, czasem zna mało, ale się wciąga. Stara się do niego zbliżyć, ale zakładając, że facet jest normalny i w stałym związku, nie ma żadnych szans.
Nieszczęsna spędza wakacje w tej miejscowości, co on i nagle widzi go na plaży z mega laską, wspólną koleżanką z pracy. Ucieka. Chce kupić mieszkanie w tym samym nowoczesnym getcie dla bogaczy. W czasie oględzin widzi go, z żoną i wózkiem z zawartością. On posyła jej uśmiech, bo ciągle na nią wpada i myśli, że to zabawny zbieg okoliczności. Patrzy, uśmiecha się, więc kocha.
W nieszczęsną wstępują nowe siły, zaczyna zagadywać i proponuje kawę. Tu każdy normalny facet zaczyna się czuć dziwnie. Jakaś miła dupa z biura, którą często spotyka, czasem pisze na służbowy adres - z niezrozumiałych powodów - co robi, albo gdzie jest, zaczyna się zachowywać jak bohaterka „Nagiego instynktu” z oblizywaniem warg włącznie. Dziwne to, ale schlebiające.
Jeśli ofiara odkliknie na któregoś maila, to po niej, bo zaczyna się korespondencja z piekła rodem i ciąża urojona może się skończyć urojonym porodem. Na przykład wymyśloną relacją na babskim wieczorze. Jak się trafi na wariatkę, to pogada z żoną o rozwodzie, albo wpije się w usta jak langusta, w miejscu publicznym.
Ta apokaliptyczna wizja nie jest wytworem mojej chorej wyobraźni. Znam dziewczynę beznadziejnie zakochaną w koledze z pracy, która mu kupuje prezenty i nie daje. Pisze do niego listy i nie wysyła, za to zasadza się w kafeterii i pod windą. Facet się niczego nie domyśla. Poza zdawkowymi dialogami nic nie gada, a ona twierdzi, że to kamuflaż i on się w niej kocha na zabój. Żadne argumenty nie działają.
Jej westchnienia słychać w całym biurze, a ciążę urojoną zauważyli już wszyscy poza zainteresowanym i oczywiście jego żoną. Afera murowana. Tu uwaga! Tak się składa, że zakochany facet zawsze znajdzie sposób na poinformowanie obiektu. Nie ma nieśmiałych, twardych i wyrachowanych. Każdy wymięknie. Patrzmy uważnie i nie róbmy sobie nadziei - matki głupich. Nie mówi, nie kocha, albo wariat.
Nie kochajmy się w nikim bez widocznej wzajemności, bo to straszny obciach dla kobiety. Facet to co innego. Niech wzdycha, bo tak było od czasów jaskiniowych.
hb/(kg)