Co jest lepsze od seksu?

Madonna twierdzi, że od seksu lepsze jest kupowanie butów, zwłaszcza jeśli są to buty od Manolo Blahnika. Trudno się nie zgodzić z królową popu. Śmiemy nawet twierdzić, że jest jeszcze kilka innych życiowych czynności, które od seksu są o niebo lepsze. Oto one:

Madonna twierdzi, że od seksu lepsze jest kupowanie butów, zwłaszcza jeśli są to buty od Manolo Blahnika. Trudno się nie zgodzić z królową popu. Śmiemy nawet twierdzić, że jest jeszcze kilka innych życiowych czynności, które od seksu są o niebo lepsze. Oto one:

Nieważne czy w modnej kawiarni, czy na kanapie, w szpilkach, czy w rozciągniętym dresie – wymiana myśli, uczuć i plotek w towarzystwie kobiet, to uczucie nie do przecenienia. Antropolodzy uważają, że jest to jedna z najbardziej atawistycznych czynności. Kobiety zawsze plotkowały: podczas zbierania jagód, darcia pierza, haftowania i innych nudnych czynności, które należało maksymalnie uprzyjemnić.

Pogaduszki w towarzystwie tej samej płci tworzą swoistą więź między kobietami, której nie zrozumie mężczyzna, a która wyjątkowo poprawia samopoczucie. I nie potrzeba zabezpieczenia!

Niewielki odsetek ludzi na świecie umie oprzeć się zabawie ze szczeniakiem. Obserwowanie małych zwierząt wzbudza w nas opiekuńcze uczuci. Ulubiony zwierzak zawsze wita nas z entuzjazmem, kiedy wracamy do domu, co nie zawsze można powiedzieć o naszym partnerze.

Mimo, że zwierzęta też umieją się obrazić i demonstrować zły humor, czas spędzony na spacerze z psem lub na obserwowaniu jak kot goni własny ogon – zawsze jest bezcenny.

Istnieje teoria, że nadmiar snu może być niezdrowy: powoduje ból głowy, migrenę, obniżenie nastroju. Jednak w dzisiejszych czasach mało kto może powiedzieć, że spał za dużo. Współczesne społeczeństwo cierpi na deficyt zdrowego snu, czego konsekwencje są zabójcze dla zdrowia. Cokolwiek mówi się o prozdrowotnych aspektach snu, jeden argument zawsze jest nadrzędny: można to robić samemu i nikt nie uzna tego za niewłaściwe.

Odwieczny konflikt wśród hedonistów dotyczy tego, co jest lepsze: doskonały posiłek czy świetny seks. Ci pierwsi uważają, że ulubiona potrwa prawie zawsze będzie smakowała wybornie (o ile oczywiście nie spowszednieje), podczas gdy seks nie zawsze jest udany.

Jędrne, zielone szparagi polane rozpuszczonym masłem, dojrzałe truskawki z bitą śmietaną, soczyste, tryskające sokiem brzoskwinie albo drażniący bąbelkami podniebienie prawdziwy, wytrawny szampan.

Jedzenie ma zawsze podtekst erotyczny, podczas gdy seks nie zawsze dostarcza uciech, właściwych dla kulinarnych przyjemności.

Pięciu mężczyzn ogląda piłkarskie derby na ekranie telewizora. Gdyby przed nimi przespacerowała się skąpo ubrana piękność, prawdopodobnie większość okrzyków podnieconych mężczyzn dotyczyłoby faktu, że pani zasłania swym ciałem ekran. Być może jej osoba wywołałaby jakieś poruszenie, gdyby dama nosiła szalik w barwach drużyny przeciwnika.

Mając do wyboru wypróbowane męskie towarzystwo, kilka paczek chipsów, beczkę piwa oraz piłkarskie emocje - panowie są zgodni: seks może poczekać.

Przyznaj się: gdyby dobra wróżka podarowała Ci płytę z najnowszymi odcinkami ulubionego serialu, których jeszcze nikt nie widział, np. 7 części „Seksu w wielki mieście”, albo nieemitowanych odcinków „Przyjaciół”, wybrałabyś seks czy seans?

Według badań opublikowanych w „USA Today”, większość kobiet, wbrew poradom z damskich magazynów, przyznaje odważnie, że nowe odcinki „Gotowych na wszystko” systematycznie powodują, że w wieczór emisji boli je głowa i wolą spędzić wieczór przed telewizorem niż w sypialni.

I nie wiadomo, czy to seriale nagle stały się lepsze, czy po prostu seks jest gorszy?

Te emocje są podobne do spokoju po szczytowaniu: otacza nas wielka przyjemność i nagle cały świat jawi nam się jako twór doskonały. Tylko że kilka lub kilkanaście minut po seksie przypominamy sobie, że trzeba nastawić pralkę, z rogów mieszkania wypełza kurz, a stare gazety piętrzą się na stole w kuchni. Tymczasem po wielkich domowych porządkach zwykle nie czujemy się jak boginie sypialni, ale sama sypialnia wygląda bosko.

Większość pań zna to cudowne uczucie, kiedy wiedzą, że na konto wpłynęła wypłata, a w sklepach właśnie zaczęły się przeceny. Kiedy wkraczamy do centrum handlowego, jesteśmy pełne endorfin – idziemy wszak na wojnę i nie bierzemy jeńców, tylko łupy.

Po kilku godzinach jesteśmy zmęczone i obiecujemy sobie, że „już nigdy więcej”, ale w jednej sklepowej torbie dzierżymy wspaniały sweterek z angory, a w drugiej – kozaki na szpilkach. Było warto!

To prawda dowiedziona przez naukowców na całym świecie: ćwiczenia fizyczne powodują wydzielanie tego samego rodzaju endorfin, co podczas zbliżenia intymnego.

Dlaczego sprint na bieżni jest lepszy od zapasów w sypialni? W siłowni możesz mieć na uszach słuchawki, w łóżku raczej nie wypada. W siłowni koncentrujesz się tylko na sobie – podczas seksu należy pewnym zainteresowaniem obdarzać partnera. W siłowni możesz flirtować z trenerem, w łóżku - nie bardzo. No, chyba że to trener jest Twoim partnerem.

Lepsze od seksu jest tylko czekanie na seks. Wielkie plany, marzenia i fantazje bywają często o wiele bardziej seksowne niż sam intymny akt. Kiedy dojdziemy do wniosku, że przygotowania były lepsze od seksu, warto się zastanowić, czy nie warto było tego czasu poświęcić na którąś w wyżej wymienionych czynności życiowych.

Tekst: Zuzanna Menkes