Jerry Seinfeld, komik i amerykański showman uważa, że kobiece piersi są jak elektryczne modele kolejek: niby przeznaczone dla dzieci, ale zawsze bawią się nimi mężczyźni. Fascynującym jest fakt, że piersi występują w naturze w tak dużej ilości kształtów, rozmiarów kolorów. Są czczone przez różne kultury i religie. Oto kilka powodów, dlaczego mężczyźni kochają nasze biusty.
Jerry Seinfeld, komik i amerykański showman uważa, że kobiece piersi są jak elektryczne modele kolejek: niby przeznaczone dla dzieci, ale zawsze bawią się nimi mężczyźni. Fascynującym jest fakt, że piersi występują w naturze w tak dużej ilości kształtów, rozmiarów kolorów. Są czczone przez różne kultury i religie. Oto kilka powodów, dlaczego mężczyźni kochają nasze biusty.
W świecie pełnym ostrych kantów i krawędzi kobiece piersi są miękkie, ujmujące i kojące. Mędrcy Zen uważają, że energia tai chi przepływa o wiele lepiej i żyje się przyjemniej, gdy otaczamy się przedmiotami o obłych formach i owalnych kształtach. To potwierdza fakt, że każdy mężczyzna wie, co robi starając się przebywać jak najczęściej w okolicach damskich biustów. Poza tym kobiece piersi kojarzą się z dzieciństwem, a to zawsze jest przyjemne.
Symbol nad symbole
Antropolodzy i socjologowie badając, dlaczego panowie mają fioła na punkcie kobiecych wypukłości, zawsze zgadzają się w jednym: piersi są symbolem płodności. Nasz praojciec wybierał na towarzyszkę życia panią, która miała czym oddychać, a co za tym idzie mogła wykarmić potomstwo.
Początek tej tezie dał Karol Darwin: według jego teorii ewolucjonistycznej rozwinięty biust to synonim zdolności do reprodukcji, a do tego ponoć dąży podświadomie każdy facet. Ale niech Cię nie zwiodą darwinowskie prawdy, każdy rozmiar biustu ma swojego amatora.
Tajemnica zakryta
Każdy mężczyzna ma duszę odkrywcy, a to, co zakryte wzbudza naszą ciekawość i fascynację. Im bardziej jest coś zasłonięte, tym bardziej ich podnieca i frapuje. Dlatego, mimo że topless i bikini są miłe dla oka, zawsze o wiele bardziej zachwycać nas będą kobiece piersi szczelnie zakryte. To pobudza wyobraźnię i zmusza do zastanowienia, co kryje szata.
Presja
Wielki Bohumil Hrabal mawiał, że mężczyźni dzielą się na „piersiarzy” i „pupiarzy”. Są panowie, których nieodmiennie fascynuje kobieca pupa i godzinami potrafią rozprawiać o wyższości gruszki nad jabłkiem oraz o proporcji wcięcia w talii w stosunku do obwodu bioder.
To, czy wolą piersi od pupy, to tak, jak rozstrzygać, co jest lepsze pierwszy czy drugi dzień Bożego Narodzenia. Przypuszczamy skrycie, że fanów piersi jest na świecie więcej niż tych, którzy wolą pupy. Choć oczywiście, nie ma to jak cały pakiet.
Chcą bo widzą
Kobiety są podatne na bodźce słuchowe, a mężczyźni to wzrokowcy, którzy koncentrują się na tym, co wystaje ponad poziom. Podoba nam się wszystko, co sferyczne i zakończone wystającym elementem, czyli sutkiem.
Ludzie są jedynymi ssakami, które podczas gry wstępnej pieszczą piersi. Fascynuje ich fakt, że sutki reagują entuzjastycznie na nasze zaloty. Tkanka erekcyjna w tym miejscu reaguje żywo na zmiany temperatury, ale mężczyźni wolą myśleć, że to oni tak działają na nas i nasze piersi, a nie powiew klimatyzacji.
Przedmiot fantazji
Prawie każdy mężczyzna pytany, co by zrobił, stając się na 24 godziny kobietą, odpowie, że będzie stał przed lustrem i bawił się piersiami. Panowie wierzą, że to właśnie robimy, gdy jesteśmy same. Często mówią, że dziwi ich fakt, że dysponując takimi cudami natury, nie powierzamy im należytej uwagi i według nich traktujemy po macoszemu.
Brak, czyli zazdrość
W języku potocznym spotyka się określenie „ona ma jaja”, czyli jest asertywna, dominująca i władcza. O mężczyźnie, który jest ciepły i lubi porządek nikt nie powie „on ma piersi”. Wprawdzie, niektórzy panowie mówią, że zazdroszczą nam posiadania piersi, jednak tak naprawdę żaden by ich nie chciał. To, co przeraża każdego faceta to nie otyłość brzuszna, ale tzw. „męskie piersi”, czyli nadmiar tkanki tuszowej na klatce piersiowej.
Zuzanna Menkes
(alp/sg)