Cytrusowa lemoniada
W modzie jak na wojnie. Jest cisza przed burzą, a właściwie ostatecznym wybuchem. Po jesienno-zimowych bardzo bezpiecznych kolorach beżu, szarości i oczywiście nieśmiertelnej czerni, czas na rewolucję. Oczywiście tę kolorystyczną.
22.06.2011 12:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W modzie jak na wojnie. Jest cisza przed burzą, a właściwie ostatecznym wybuchem. Po jesienno-zimowych bardzo bezpiecznych kolorach beżu, szarości i oczywiście nieśmiertelnej czerni, czas na rewolucję. Oczywiście tę kolorystyczną.
Nastąpiła prawdziwa eksplozja barw. A co najważniejsze kobiety pokochały ten energetyzujący miks. Zestawiają pomarańcze z różami, róże z zieleniami, żółcie z niebieskimi. Wszystkie chwyty dozwolone.
Oczywiście latem dominują ostre barwy. Potrzebujemy energii. Kolory mogą nam w tym pomóc. Trudno stwierdzić, który w tym sezonie jest najważniejszy. Na pewno nie można nie wspomnieć o pomarańczowym. Co ciekawe, wygląda dobrze w pojedynkę i w duetach z innymi (np. z różem). Ten kolor pojawia się w wielu kolekcjach. Kiedy kolor zostaje zastosowany na całej płaszczyźnie, kroje ubrań zdecydowanie są upraszczane.
Pudełkowe geometryczne fasony to częsty widok na ostatnich pokazach. Obszerne żakieto-kurtki z luźnym rękawem i spódnicą do kolan to propozycje Prady. Cały zestaw w ostrym pomarańczowym kolorze. Długości mini z mocno zabudowaną górą możemy zauważyć u Cacharela i Victorii Beckham. W obu przypadkach projektanci postawili na nogi. Na kolor w wersji max zdecydowały się inne czołowe marki. Proponują między innymi bardzo uproszczone suknie w stylu bohemy artystycznej (Costume National), seksowne kreacje z amerykańskim dekoltem i dużą ilością marszczeń (Halston) czy też połączenie sportowej góry i niebywale romantycznego, zwiewnego dołu z niezliczoną ilością materiału (Lanvin).To naprawdę robi wrażenie. Tu nogi nie odgrywają aż takiego znaczenia. Liczy się kolor. Im go więcej tym lepiej.
Dla bardzo odważnych kobiet projektanci przygotowali coś jeszcze. Intensywny odcień różu szturmem zdobył wybiegi, a co za tym idzie nasze ulice również. Kobiety przestały bać się barw. Chętniej eksperymentują i bawią się modą. Intensywny róż jest niebezpieczny. Kiedy przesadzisz możesz otrzeć się o śmieszność. Ale kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Projektanci to wiedzą. I już wygrali. Michael Kors z pewnością. Jego powłóczysta asymetryczna suknia z rozcięciem na nodze robi oszałamiające wrażenie. Podobnie fakturalne dzieło sztuki Niny Ricci. Użycie koronek i piór w kolorze ostrego różu to ryzykowne posunięcie. Może. Ale nie w tym przypadku. Efekt jest piorunujący. Ale ten kolor również sprawdził się na minimalistycznych formach takich jak u SportMax czy Lanvin. Małe też potrafi być piękne.
Jeśli w dalszym ciągu odczuwasz brak witamin, proponuję kolor żółty. To prawdziwa bomba energetyczna. W paru odcieniach naprawdę orzeźwia. Na to orzeźwienie skusiło się wielu projektantów. Burberry Prorsum zestawia żółte tuniki z limonkowymi skórzanymi kurtkami. Karl Lagerfeld odkurzając sprawdzone kroje Chanel, dodaje im nowoczesności właśnie za pomocą żółtego koloru, łącząc z odrobiną czerni dla kontrastu. Również Michael Kors szaleje z kolorem na potęgę. Jego proste kroje i długości mini są idealnym nośnikiem intensywnych kolorów.
W natłoku tylu soczystych barw, które mogą grać solo lub w kompletach niepotrzebne okażą się dodatkowe ozdobniki. Jeśli chcesz dodać sobie elegancji, wystarczy duża czarna biżuteria jak u Chanel. Daj się namówić – wybierz kolor! Warto.
POLECAMY: