Rozpalone pary wiosną i latem lubią baraszkować w różnych miejscach. Erotyczne przygody poza sypialnią nie zawsze jednak kończą się dla zakochanych pomyślnie. Czasem za chwilę przyjemności trzeba słono zapłacić...
Rozpalone pary wiosną i latem lubią baraszkować w różnych miejscach. Erotyczne przygody poza sypialnią nie zawsze jednak kończą się dla zakochanych pomyślnie. Czasem za chwilę przyjemności trzeba słono zapłacić...
Nie ma chyba mieszkańca dużego miasta, który choć raz nie przyłapał sąsiadów czy ich pociechy randkującej na klatce schodowej. Kłopot jednak polega na tym, że są też pary, które lubią "to" robić nawet... przed klatką.
Joanna Bielas (mwm/pho)
Na klatce schodowej
- Oboje z moim chłopakiem lubimy żwawy, nieco brutalny nawet seks- mówi Ania (24 l.). - Eksperymentowaliśmy w różnych miejscach w domu, lubimy gadżety. Ale kiedyś spróbowaliśmy seksu przed klatką schodową. I było super! Jak do tego doszło?
Mój chłopak odprowadzał mnie do domu, nie chciał wejść do środka, więc zaczęliśmy namiętnie się całować przed moim blokiem. Nie mogliśmy się rozstać, a apetyt na więcej rozkoszy wzrastał. Nawet nie zorientowałam się kiedy ręce Jacka zaczęły wędrować po najczulszych partiach mojego ciała. Ponieważ miałam na sobie spódniczkę, mój chłopak szybko zabrał się do roboty. Byłam podniecona jak nigdy, a napięcie wzrastało wraz z myślą, że w każdej chwili ktoś przechodzący obok lub sąsiedzi mogą nas przyłapać na gorącym uczynku. Gdy było już po wszystkim oboje wiedzieliśmy, że był to najlepszy seks, jaki nam się przytrafił!
Na ławce w parku
Gdy robi się ciepło, amatorzy ars amandi lubią jednak pobuszować w plenerze. Najlepiej do tego celu nadają się podmiejskie laski, ogródki działkowe, a nawet... parki położone w centrum miasta. W każdym zadrzewionym terenie miejskim znaleźć bowiem można jakiś zaciszny kącik, w którym rozkochane w sobie pary mogą przystąpić do dzieła. Wiadomo przecież, że zakochanym wystarczy do szczęścia niewiele: kilka gorących pocałunków, ukryta przed spojrzeniami wścibskich spacerowiczów ławeczka lub nawet mały trawnik.
Za kurtyną
Miejscem, które sprawia, że nasz apetyt na seks rośnie ze zdwojoną siłą jest na pewno przymierzalnia sklepowa. Dlaczego tak często kochamy się za kurtynkami?
- Seks w przymierzalni zdarzył mi się tylko raz.- opowiada Mateusz (33 l.). - Razem z żoną byłem niedawno na zakupach. Moja ukochana musiała przymierzyć kilka kobiecych fatałaszków, wśród których dominowały zmysłowe bluzeczki. Oczywiście każdą rzecz, którą przymierzyła żona musiałem ocenić. Siedziałem więc razem z nią w przymierzalni. W jednej z bluzeczek biust Magdy wydał mi się tak apetyczny, że nie mogłem się powstrzymać i zacząłem pieścić żonę. Na początku oponowała, ale wkrótce i ona dała się ponieść emocjom. Cała przygoda trwała krótko, ale była niezwykle ekscytująca. Założę się jednak, że pracownicy sklepu o wszystkim wiedzieli, bo gdy wyszliśmy, obsługiwali nas z dziwnymi uśmieszkami... Od tego dnia bardzo lubię robić zakupy z żoną...
Łóżko na czterech kółkach
Najpopularniejszym jednak miejscem erotycznych przygód jest oczywiście samochód. Dlaczego?
To jasne: możemy podjechać nim w spokojną i zaciszną okolicę i tam rozkoszować się sobą do woli. Oczywiście, nie każdy model zawiera udogodnienia, takie, jak rozkładane fotele, duża przestrzeń czy wreszcie przyciemniane szyby, jednak gdy jakaś rozpalona para nie może wytrzymać bez bliskości, to zdecyduje się na seks nawet w... maluchu!
Niewinne igraszki czy wykroczenie
Rozkoszne chwile nie zawsze jednak mają swój punkt kulminacyjny. Czasem bywa tak, że w najgorętszej chwili do akcji wkraczają... policjanci. Choć zakochanym parom wydaje się to nieprawdopodobne, to za uprawianie seksu w miejscu publicznym może ich spotkać spora kara pieniężna, nawet 1500 zł! W ostateczności kochankowie mogą trafić do aresztu na kilka dni! Okazuje się bowiem, że seks w przymierzalni czy w podmiejskich zaroślach to wykroczenie, uznawane za czyn nieobyczajny.
Poza tym dzięki takiej interwencji, funkcjonariuszom udaje się udaremnić próby gwałtu, a także stosunki z nieletnimi. Po przyłapaniu namiętnej pary na gorącym uczynku funkcjonariusze mają więc prawo wlepić mandat. Świadomość czynu i jego konsekwencje nie wpływają jednak na fakt, że coraz więcej par lubi przygody miłosne poza sypialnią. Takie rozkosze przynoszą bowiem ogromną dawkę adrenaliny, a świadomość, że ktoś może przyłapać baraszkujących ze sobą kochanków, jest dla nich najlepszym afrodyzjakiem...
Joanna Bielas (mwm/pho)