Nie od dziś wiadomo, że popularność nie jest dana raz na zawsze. Jednego dnia celebryta może być ulubieńcem publiczności, następnego nikt już nie będzie o nim pamiętał. Prawdziwy problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy gwiazda podpadnie kolegom z pracy. Ostracyzm branżowy to przykra sprawa. Przedstawiamy osoby, które nagle, z różnych przyczyn, stały się na salonach persona non grata. Czy to oznacza koniec ich kariery?
Nie od dziś wiadomo, że popularność nie jest dana raz na zawsze. Jednego dnia celebryta może być ulubieńcem publiczności, następnego nikt już nie będzie o nim pamiętał. Prawdziwy problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy gwiazda podpadnie kolegom z pracy. Ostracyzm branżowy to przykra sprawa. Przedstawiamy osoby, które nagle, z różnych przyczyn, stały się na salonach persona non grata. Czy to oznacza koniec ich kariery?
Adrianna Biedrzyńska
Jest świetną aktorką i jedną z najbardziej charakterystycznych artystek lat 80. Parę lat temu mówiło się, że drugi mąż gwiazdy wziął od kilku osób z branży gotówkę na inwestycje, które kończyły się fiaskiem. Wśród poszkodowanych był m.in. Tomasz Stockinger.
Aktorka całkowicie odcięła się od męża podkreślając, że sama padła jego ofiarą. „Jak mogłam mu ufać? Teraz otworzyły mi się oczy”, zwierzała się publicznie. Skandal obyczajowo-finansowy odcisnął się piętnem na jej nazwisku i karierze, a o utalentowanej aktorce jest dzisiaj cicho.
Tekst: Zuzanna Menkes/(alp/sr)
Ilona Felicjańska
„Piłeś – nie jedź”, „Stałeś się sprawcą kolizji – nie uciekaj z miejsca wypadku”, „Chcesz rozgrzeszenia – nie używaj do tego własnych dzieci i sesji w magazynie plotkarskim”. Ilona Felicjańska pokutuje za wszystkie te błędy. Dwa lata temu modelka popełniła przestępstwo i do dziś za to płaci: musi publicznie korzyć się w mediach, opowiadać o swoim alkoholizmie i na nowo starać się wkupić w łaski środowiska. Branża jednak Ilonie nie wybaczyła. Mogliśmy to obserwować w jednym z ostatnich odcinków „Pytania na śniadanie”, gdzie prowadząca program prezenterka nie miała litości dla Felicjańskiej.
Ewa Farna
Młodziutka gwiazda cudem uniknęła ostracyzmu po feralnym skasowaniu samochodu pod wpływem alkoholu. Trzeba przyznać, że menedżerowie doskonale doradzili Ewie, jaką obrać taktykę, ile łez wypłakać na wizji i jak kajać się w mediach. O aferze szybko zapomniano, choć skala incydentu, jak i wszystkie okoliczności wypadku, nie nastrajały optymistycznie. Ewa straciła tylko kilka intratnych kontraktów reklamowych, ale nadal koncertuje i zarabia.
Anna Mucha
Dawno temu, kiedy Anna była szaloną, puszystą singielką, została zaproszona do poprowadzenia Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Mucha pojawiła się na scenie wraz z Maciejem Orłosiem i nie miała litości dla anonsowanych przez siebie filmów. Obraziła twórców produkcji „Francuski numer” i reżysera Piotra Uklańskiego. Poza tym aktorka była ubrana dość swobodnie, co nie spodobało się np. Dorocie Stalińskiej. Annie Musze podziękowano za konferansjerkę, a jej miejsce zajęła Tamara Arciuch.
Tomasz Kammel
Trzeba było dobrych kilku lat, aby przycichła afera „Kammelgate”, a środowisko celebryckie przestało patrzeć na prezentera jak na kombinatora. Morał z całej historii jest taki, ze można dorabiać sobie na boku, ale interesy, w które wmieszana jest własna partnerka, będąca dyrektorem wielkiego banku, nigdy nie wychodzą na dobre. Morał drugi to – miłość zwycięża wszystko. Kammel i Niezgoda byli razem przez lata dochodzenia i wspólnie odbudowali dobry wizerunek w mediach.
Michał Figurski
Michał Figurski i Kuba Wojewódzki obrażali już chyba wszystkich, a ich prześmiewczy styl prowadzenia programu radiowego nie wszystkim się podobał. Konsekwencje związane z audycją, w której dziennikarze komentowali charakter pracy Ukrainek w Polsce, ponieśli obaj, ale to Michał Figurski boleśniej zapłacił za wpadkę. Bezpośrednio po feralnym programie został odsunięty od prowadzenia konferansjerki na półfinale mistrzostw Euro 2012.
Woli i Tysio
Producentom telewizyjnym wydawało się, że Woli i Tysio, szaleni jurorzy z programu „Top Model”, sprawdzą się w innej formule. Panowie przez jeden sezon jeździli po Polsce imając się „prawdziwych” prac, np. piekarza czy pracownika zoo. Wszystko było okraszone przaśnymi żartami, często o podtekście homoseksualnym i mało wyrafinowanymi wicami sytuacyjnymi. Niestety zarówno producenci, jak i Woli i Tysio, przejechali się na programie, który nie tylko miał słabą oglądalność, ale też sprawił, że wycofał się największy sponsor „Top Model”, któremu nie w smak było poczucie humoru prezentowane przez obu panów.
Tomasz Jacyków
Kiepskim pomysłem jest narażenie się swoim ziomkom. Kilka lat temu szalony stylista i prezenter, zdeklarowany homoseksualista, w wywiadzie dla „Marketing and more” wraził się dość szorstko o mniejszości seksualnej. Nie przebierając w słowach Jacyków stwierdził, że „Pedałów tylko r..cha”. W środowisku gejowskim zawrzało, a stylista na pewien czas stał się persona non grata w kilku branżowych klubach.
Weronika Marczuk
Trzy lata temu Weronika została zatrzymana przez funkcjonariuszy CBA w związku z domniemanym przyjęciem 100 tys. złotych łapówki i planowanym przyjęciem kolejnych 300 tys. złotych w zamian za pomoc w ustawieniu planowanej prywatyzacji Wydawnictwa Naukowo-Technicznego. Po wpłacie kaucji Marczuk opuściła areszt, a potem w różnych mediach dowodziła swojej niewinności. Dopóki prokuratura nie oczyściła jej z zarzutu płatnej protekcji i dopóki nie umorzono śledztwa, środowisko odnosiło się do niej z dużą rezerwą.
Tekst: Zuzanna Menkes/(alp/sr)