Blisko ludziDlaczego kobiety udają?

Dlaczego kobiety udają?

Nakaz eksmisji, pobór do wojska, listonosz, który puka do drzwi późnym wieczorem? Nic nie jest bardziej przerażające niż oskarżycielskie i wycelowane w stronę mężczyzny zdanie:„Wszystkie orgazmy udawałam!”. Po takim wyznaniu z ust kobiety już nic nie będzie takie samo.

Dlaczego kobiety udają?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

10.12.2010 | aktual.: 13.12.2010 11:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nakaz eksmisji, pobór do wojska, listonosz, który puka do drzwi późnym wieczorem? Nic nie jest bardziej przerażające niż oskarżycielskie i wycelowane w stronę mężczyzny zdanie:„Wszystkie orgazmy udawałam!”. Po takim wyznaniu z ust kobiety już nic nie będzie takie samo. Chcemy dać kobiecie orgazm, ale takie wyzwanie traktujemy w taki sposób, jakby ktoś dał nam przejechać się Ferrari, a samochód gasł raz po raz. Dlatego marzymy o kobiecie, która nie tylko dobrze gotuje i ma ładne piersi, ale też od czasu do czasu udaje orgazm.

Ostatnio Internet zalała fala pytań od kobiet, zastanawiających się, dlaczego ich partnerzy, chłopy w sile wieku i zdrowia, nie mają ochoty na seks. „Kiedyś robiliśmy to dwa razy w tygodniu, dziś dwa razy w miesiącu to sukces”, przewija się leitmotiv, a liczba kobiet, obserwujących takie same objawy u swych panów, systematycznie się powiększa. Nie, żadna populacyjna choroba nie spadła na nasze pokolenie – nam po prostu się nie chce. Boimy się porażki, więc wolimy nie próbować wcale. Przeciętny trzydziestolatek nie był chowany na bohatera, więc ewentualność powrotu na tarczy z sypialni sprawia, że się wycofujemy.

Męskie szczytowanie to bułka z masłem. Męska hydraulika, gdy działa bez zarzutu, jest niezawodna. Oczywiście – czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale zwykle mamy orgazm i nie możemy w kłótni wykrzyczeć, że udawaliśmy.

Kobiecy orgazm bywa ważny dla mężczyzny, ale nie jest priorytetem. Biologia jest okrutna: kobieca przyjemność to dla nas tylko potwierdzenie męskich umiejętności: chcemy, aby fama o nas jako najlepszym kochanku poszła w świat albo przynajmniej została potwierdzana za każdym razem. Jeśli zawiedziemy w łóżku – zawiedziemy w życiu. Nie jesteśmy naiwni – dobrze wiemy, że kobiety udają orgazmy, ale przymykamy na to oko. Po pierwsze: nie zawsze wiemy, kiedy blefujecie. Przyspieszony oddech, skaczący puls, rumieńce na szyi – to też (nie wiemy jak) potraficie wyprodukować, niezależnie od stanu organizmu.

Po drugie: krzyki, jęki, spazmy – to potrafimy robić nawet sami. Po wszystkim pytamy podejrzliwie – miałaś orgazm? A w odpowiedzmy słyszymy: „Było mi cudownie”, „Jesteś wspaniały”, „Dziś było ekstra”. Może jedna na dziesięć kobiet powie: „Było miło, ale nie doszłam”.

Mądre, współczesne kobiety wiedzą, że rzucona w twarz prawda sprawi, że mężczyzna się wycofa i zapomni o łóżkowych figlach na pół roku. I tu tkwi paradoks. Prawie każdy mężczyzna rzuciłby swoją partnerkę, gdyby przekonał się, że nie osiąga przy niej orgazmu. Bo przyjemność jest dla nas bardzo ważna i dziwimy się, dlaczego nie jest ważna dla Was.

Już zaakceptowaliśmy to, że w większości związków to kobiety mają więcej nabiału niż ich partnerzy. Skoro nastała era silnych kobiet, a mężczyźni to zaakceptowali – apelujemy: Pokażcie nam co sprawia Wam przyjemność, powiedzcie, jak chciałybyście być dotykane. Chodźcie z nam do lekarza i porozmawiajmy o tym, co jest nie tak. I pokażcie nam palcem tą łechtaczkę – przy dziennym świetle i w rozkroku. Potem zaczniemy szukać punktu G.

orgazmsekszwiązek
Komentarze (38)