Blisko ludziDzieci dokuczają synkowi

Dzieci dokuczają synkowi

Mój syn chodzi do zerówki na wsi. Padł ofiarą agresji kolegi, który go bije. Nauczycielka nie widzi problemu.

Dzieci dokuczają synkowi

01.07.2008 | aktual.: 02.07.2008 15:44

Mój syn chodzi do zerówki na wsi. Niedawno przeprowadziliśmy się z miasta - często się przeprowadzamy. Znalazł się w nowym środowisku wiejskim. Od samego początku padł ofiarą agresji kolegi, który go bije kopnął raz w genitalia, nauczycielka nie widzi problemu, ponieważ ona nic takiego nie widziała. Wmawia mi, że to mój syn (najmniejszy z klasy, najdrobniejszy) to robi. Syn nie chce wychowawczyni nic mówić, bo jak twierdzi, ona mu nie wierzy i słucha wszystkich oprócz niego. Dzisiaj po odebraniu dziecka dowiedziałam się, że ów kolega uderzył syna w twarz i ukłuł szpilką w łopatkę. Co mam robić w tej sytuacji a wierzę, że syn mówi prawdę, ma zresztą ślad na twarzy. Nie chcę zaszkodzić dziecku, bo raz po podobnym incydencie kiedy uderzył mojego syna klockiem pod oko, poinformowałam dyrektorkę i wychowawczyni była oburzona. Od tamtej pory ciągle zwraca mi uwagę o dziecku, a dziecko samo jest ofiarą. Jak z tego wybrnąć i pomóc dziecku?

Zdecydowanie trzeba dziecka bronić. Jak? Musi Pani znaleźć najwłaściwszy sposób. Jak widać wizyta u dyrektorki nie dała najlepszych rezultatów. Nie znaczy to, że nie należy „walczyć” dalej. Rozmowy z nauczycielką, rozmowy z synkiem, może z innymi rodzicami dzieci, które biją czy dokuczają. Trzeba znaleźć na nich sposób. Może szkolny psycholog lub pedagog. Jeśli nie ma go w szkole, to musi być w poradni psychologiczno – pedagogicznej. Każda szkoła ma taką poradnię dla siebie. Tam powinni być zatrudnieni specjaliści i u nich powinna Pani szukać pomocy. Jeśli i to się nie powiedzie, pozostają wyższe instancje. Tam też trzeba szukać osób, które pomogą problemy rozwikłać.

Komentarze (0)