Dziecko poranione słowami
Agresja słowna wobec dzieci jest najczęstszą formą przemocy psychicznej. A słowa są jak pięści...
09.02.2010 | aktual.: 14.06.2010 12:11
Wiele się mówi o tym, że nie można bić dzieci. Badania pokazują jednak, że nawet połowa rodziców wyzywa je, krzyczy na nie i poniża słownie. Zapominają, że agresja werbalna jest formą przemocy, która ma zły wpływ na dziecko.
Mówią, że nigdy nie podnieśli ręki na swoje dziecko. Niektórzy zapewniają, że zawsze miało wszystko, co chciało, bo kupowali mu najdroższe zabawki i modne ubrania. Chcieli tylko, żeby było grzeczne, więc czasami przywołali je do porządku. Najczęściej rodzice nie zdają sobie sprawy, że słowa mogą ranić równie boleśnie, jak agresja fizyczna.
Z tą różnicą, że przemoc fizyczna wobec dziecka jest stosunkowo łatwa do zauważenia, zostawia ślady na ciele. Przemoc psychiczna często jest niewidzialna i przemilczana. Rodzi jednak traumy, prowadzi do problemów w życiu dorosłym, depresji i uzależnień.
Z raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na temat krzywdzenia dzieci w Polsce, opracowanego w 2008 roku w ramach Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, wynika że agresja słowna jest najczęstszą formą przemocy psychicznej. Jej ofiarami częściej stają się chłopcy, niż dziewczynki.
Ponad jedna trzecia rodziców, którzy przyznali się do stosowania przemocy psychicznej, sama doświadczała jej w dzieciństwie od własnych rodziców. Dorośli przyznają też, że krzykiem wyżywają się na pociechach - co piąty badany powiedział, że dopuścił się przemocy, gdy miał kłopoty w pracy lub z pieniędzmi, a co trzeci jako przyczynę podał problemy w rodzinie.
Słowa jak pięści
Okazuje się, że rodzice często poniżają dzieci wyzywając je: „głupol”, „dureń”, „debil”, „wariat”, „głąb”, „matoł” - to tylko niektóre z najczęściej stosowanych wobec nich epitetów. A zdarzają się też gorsze słowa, bo wulgarne.
Bywa, że rodzice wykazują inwencję twórczą wymyślając obraźliwe określenia: „cielak”, „kamasz”, czy „okularnik”. Niektóre dzieci mogłyby zapomnieć, jak mają na imię. Przemoc słowna powoduje, że dziecko traci godność, ma niskie poczucie wartości, bo jak można o sobie dobrze myśleć, skoro od najmłodszych lat słyszy się, że jest się „głupkiem”. Rodzice, często nieświadomie wdrukowują dziecku, że jest do niczego, mówią: „Znowu dostałeś dwóję, Ty nigdy się nie nauczysz”, „Nic nie potrafisz zrobić”. Często złe wzorce przejęli z własnych rodzin, bo sami nigdy nie byli chwaleni. Takie określenia wyrządzają poważne szkody w psychice dziecka. Rodzice powinni wpajać mu wiarę w siebie i w to, że świat jest przyjaznym miejscem. Inaczej wejdzie w dorosłe życie z lękami i niepewnością: bo po co się starać, skoro mi nigdy nic nie wychodziło.
Inną formą agresji jest lekceważenie pytań dziecka i mówienie, że jest za głupie, żeby zrozumieć. Ono dopiero poznaje świat i wykazuje naturalną ciekawość: „Co to Afryka?”, „A dlaczego ciocia Basia umarła?”, „Dlaczego babcia jest stara?”. Mądrzy rodzice z szacunkiem podejdą do dzieci i będą się starali odpowiedzieć na ich pytania. Oni wiedzą, że dla dziecka nie ma błahych pytań. Lekceważenie potrzeb poznawania świata przez dziecko jest formą zaniedbania i przemocą intelektualną.
Agresja rodzi bunt
Naukowcy z Uniwersytetu Purdue pod kierunkiem Stevena R. Wilsona dokonali eksperymentu, który polegał na tym, że nagrali wideo z udziałem 40 matek. Każda z nich miała za zadanie bawić się ze swoim dzieckiem przez 10 minut. Maluchy były w wieku od 3 do 10 lat. Następnie oceniony został poziom agresywności słownej matek. Doświadczenie pokazało, że kobiety, które zajęły wyższe miejsce na skali agresywności słownej, podczas zabawy były bardzie autorytarne, częściej decydowały o wyborze zabawy dla dziecka i czasie jej trwania.
Częściej stosowały również przemoc fizyczną. Natomiast matki, które nie przejawiały agresji słownej, pozwalały dzieciom na większą swobodę w wyborze aktywności. Co ciekawe, dzieci nieagresywnych słownie matek rzadko sprzeciwiały się ich poleceniom. A pociechy tych rozkrzyczanych, częściej wykazywały opór i nieposłuszeństwo. Jak pokazują badania, mówienie do dziecka podniesionym głosem wcale nie powoduje, że staje się ono posłuszne.
Wręcz przeciwnie, agresja werbalna budzi jego bunt. Ponadto naukowcy doszli do wniosku, że rodzice wykazujący tendencję do agresywności słownej, mają o wiele gorszy kontakt z dziećmi i muszą nauczyć się czytać sygnały przekazywane im przez pociechy i pozwalać im na samodzielne decyzje. Krzyk i wyzwiska nie sprawią, że dziecko będzie bardziej grzeczne i posłuszne.