Dziecko udaje psa
Moja 2,5 letnia córka często naśladuje pieska: szczeka, skomli, skacze merda ogonem, nie można się wtedy z nią normalnie porozumieć, cokolwiek się do niej mówi odpowiada: "Ja jestem piesek, a nie Jagódka". Podczas prób ignorowania przeze mnie takiego zachowania wpada w histerię, płacze.
04.12.2009 | aktual.: 06.06.2018 14:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Moja 2,5 letnia córka często naśladuje pieska: szczeka, skomli, skacze merda ogonem, nie można się wtedy z nią normalnie porozumieć, cokolwiek się do niej mówi odpowiada: "Ja jestem piesek, a nie Jagódka". Podczas prób ignorowania przeze mnie takiego zachowania wpada w histerię, płacze, tak to przeżywa, że dochodzi do tego, iż wybudzając się w nocy mówi "jestem piesek". W domu nie mamy psa, natomiast dziecko spędza codziennie 9 godzin u opiekunki, która ma psa (ale ma też kota, królika, jaszczurkę). Zaniepokojona tą sytuacją pytałam już opiekunkę, czy u niej w domu moje dziecko też tak się zachowuje i odpowiedź była twierdząca. Staramy się z opiekunką tłumaczyć Jagodzie, że nie jest pieskiem, tylko dziewczynką, ale to nie przynosi żadnych rezultatów, wprost przeciwnie, mam wrażenie, że problem się nasila. Czy takie zachowanie jest normalne? Gdyby to była sporadyczna zabawa nie niepokoiłabym się. Czy powinnam jakoś z tym "walczyć", czy odpuścić i pozwolić dziecku na zabawę?
Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda Przede wszystkim nie zadręczać się, nie zamartwiać i nie robić problemu. Każdy zakaz sprawi tylko jedno – mała zacznie zabawę ukrywać. Będzie czuła się winna, będzie chciała sprostać Pani oczekiwaniom i….. pozornie rozstanie się z zabawą. Taka sytuacja będzie dla niej źródłem stresu, prawdopodobnie będzie starała się za wszelką cenę „zapracować” na pani akceptację, przychylność, zadowolenie….Zniechęcam do takich zachowań. Co można robić? Proponować inne zabawy, zachęcać do zajmowania się czymś innym, atrakcyjnym, choćby dlatego, ze jest nowym zajęciem, do wcielania się w inne role, do rozwijania zainteresowań inną tematyką niż tylko zwierzęca. Czasem tak bywa, że dzieci fiksują się na jakiejś roli, postaci, zabawie i tylko w niej uczestniczą, tylko jej poświęcają uwagę i tylko ona jest źródłem radości. Potem mija fascynacja i mija zainteresowanie określoną rolą, zabawą, sytuacją. Nie przejmowałabym się zanadto tym, co się dzieje. Nie podsycałabym, ale i nie
zakazywałabym. Nie za każdym razem, ale czasem mówiłabym do córeczki „nie jesteś moim pieskiem, ale ukochaną córeczką. Wiem, że to doskonała zabawa w takie udawanie pieska, ale przecież pieskiem nie jesteś. Ja urodziłam córeczkę i mam córeczkę”. Mała nie powinna wyczuwać Pani obaw, niechęci czy niezadowolenia z niej. W żadnym razie nie powinna Pani okazywać swojej bezradności wobec tej sytuacji. Mała nie powinna usłyszeć Pani skarg na nią do taty czy babci, użalania się, jaki to duży problem ma Pani z córką, jak bardzo jest Pani zaniepokojona jej zachowaniem i bezradna wobec problemu. Nie. Jestem pewna, że za czas jakiś córeczka porzuci rolę pieska, przestanie nim być, co nie musi oznaczać końca podobnych zabaw. Kiedyś będzie Pani te chwile wspominała z uśmiechem na ustach, a nie lękiem w głowie. Życzę spokoju, a małej czerpania z własnej fantazji jak najwięcej pomysłów na zabawę, nie tylko tego jednego z psem w roli głównej.