Sexy dance ma niewiele wspólnego ze striptizem i nocnymi klubami, bo tak nazywają się zajęcia fitness. Przychodzą na nie i 20- i 50-latki. Erotic dance pomaga poczuć się kobieco, pewniej siebie, atrakcyjnie i sexy. Ten rodzaj tańca, od lat popularny na Zachodzie, dziś zdobywa Polskę.
Sexy dance ma niewiele wspólnego ze striptizem i nocnymi klubami, bo tak nazywają się zajęcia fitness. Przychodzą na nie i 20- i 50-latki. Erotic dance pomaga poczuć się kobieco, pewniej siebie, atrakcyjnie i sexy, a przy okazji można zgubić kilka zbędnych kilogramów. Ten rodzaj tańca, od lat popularny na Zachodzie, dziś zdobywa Polskę.
Pierwsze kluby sexy dance powstały w USA na początku XXI wieku. Sheila Kelley, aktorka grająca striptizerkę w „Dancing at the Blue Iguana”, stwierdziła, że skoro kobiety chcą być trochę jak bohaterka filmu, to dlaczego nie spełnić ich marzeń. Gwiazda otworzyła szkołę łączącą aerobik z elementami tańca i striptizu. Szybko okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. A metoda przypadła do gustu również Europejkom. Dziś kursy organizowane są na całym świecie. W Polsce głównie w dużych miastach.
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *
Być jak Demi Moore
Czego kobiety szukają w klubach sexy dance? Jedno jest pewnie - nie chcą zostać zawodowymi striptizerkami. Na zajęcia przychodzą studentki, „panie domu”, urzędniczki, biznesmenki. Na co dzień często wciśnięte w służbowe uniformy, zaganiane i zapracowane, tutaj mogą poczuć się kobieco i swobodnie. Podczas kursu sexy dance chcą choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości, być jak Demi More w filmie „Striptiz” albo tancerka z Moulin Rouge.
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *
Krok po kroku
Choć często interesują się erotic dance, to mają wiele oporów, żeby zapisać się na zajęcia. Czują się za grube, nieatrakcyjne, boją się, że taniec jest nie dla nich, a co dopiero z elementami erotycznymi. Myślą, że ośmieszą się, bo są przekonane, że sexy dance jest dla szczupłych, atrakcyjnych kobiet. Nic bardziej błędnego. Na kurs przychodzą zarówno młode dziewczyny, jak i ich matki, które świetnie sobie radzą. Na pierwszych zajęciach instruktorki uczą choreografii krok po kroku. I każda z pań jest w stanie opanować układ. Kolejne treningi są zazwyczaj dość intensywne, ale kobiety są w nie wprowadzane systematycznie.
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *
Chusty, krzesła, a nawet rury
Często w choreografii wykorzystywane są chusty, czy krzesła, a nawet rury - jak w nocnych klubach. Na początku wiele pań może odczuwać skrępowanie. Ośmielają się z zajęć na zajęcia, tutaj są w kobiecym gronie. Kursy odbywają się za zamkniętymi drzwiami, wiec mogą czuć się swobodnie, a gesty wykonywać uwodzicielsko i seksownie. A chwilę wcześniej do głowy by im nie przyszło, że mogą w ten sposób się poruszać.
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *
Pokochać swoje ciało
To również dobra terapia dla nieśmiałych kobiet. Nierzadko szare myszki zamieniają się w seksowne kociaki. Okazuje się bowiem, że na sexy dance wcale nie przychodzą odważne, wyzwolone kobiety. Jak oceniają instruktorki zdecydowana większość to nieśmiałe panie. One mają więcej do zrobienia, chcą polubić swoje ciało, spojrzeć na siebie jak na atrakcyjne kobiety i wzbudzać pożądanie mężczyzn. Po zajęciach ładnie się poruszają, stają się pewniejsze siebie, odkrywają swój sex appeal, kobiecość, uczą się kochać swoje ciało.
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *
Biodra, pośladki, biust i brzuch
Zdarza się też, że kobiety chcą być bardziej atrakcyjne dla swojego partnera, albo zrobić mu niespodziankę np. na rocznicę ślubu. Panowie z pewnością są zachwyceni nie tylko jednorazowym tańcem, ale też trwałymi zmianami, jakie zachodzą w ich partnerkach. I w końcu sexy dance to dobry sposób na zgubienie zbędnych kilogramów w przyjemny sposób, najszybciej z bioder, pośladków i brzucha i biustu. Są to partie ciała, wokół których zazwyczaj gromadzi się tłuszczyk, a w tańcu erotycznym większość ruchów skupia się właśnie wokół tych części ciała.
Tekst: Monika Doroszkiewicz
POLECAMY: * Grochola tańczy, aby zapomnieć? *