Blisko ludziErotyka w dołku

Erotyka w dołku

Agencje towarzyskie dają specjalne upusty, sprzedaż świerszczyków spada, tylko prezerwatywy idą jak woda.

Erotyka w dołku
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Agencje towarzyskie dają specjalne upusty, sprzedaż świerszczyków spada, tylko prezerwatywy idą jak woda.

Na Śląsku, gdzie przemysł erotyczny jest najlepiej rozwinięty, połowa agencji towarzyskich już liczy straty. – Klientów jest coraz mniej, nawet ci stali nie przychodzą tak często. Kiedyś mogliśmy liczyć na całe grupy, teraz to tylko pojedyncze osoby – przyznaje jeden z właścicieli agencji w Katowicach. Dlatego agencje już zaczęły stosować specjalne zniżki typu masaż gratis albo druga pani w cenie jednej. Kartę stałego klienta dają już po pierwszej wizycie.

POLECAMY

NIE PĘKAJ, ZAŁÓŻ GUMKĘ Panie, które tracą pracę, przechodzą na swoje i zaczynają przyjmować klientów we własnych domach. Swoje oferty reklamują na sex-portalach, nazywając je spotkaniami „w klubach mieszkaniowych”. – W klubie jest szybko, dyskretnie i, co najważniejsze, taniej niż w agencji – ujawnia jeden z klientów.

– Tak złej sytuacji w branży porno nie pamiętam od dawna, a jestem w tym interesie od 10 lat – mówi nam jeden z właścicieli warszawskiego sex-shopu. – Z niecierpliwością czekam na wiosnę i lato, wtedy zawsze sprzedaż wzrasta – dodaje. Także Krzysztof Garwatowski, dyrektor programowy wydawnictwa Pink Press, potwierdza, że od jesieni 2008 roku sprzedaż polskich świerszczyków spada.

W branży erotycznej kryzys odczuwany jest na całym świecie. W Danii prostytutki narzekały ostatnio, że coraz częściej muszą targować się z klientami i uprawiać seks bez prezerwatywy, w Hiszpanii Narodowe Stowarzyszenie Właścicieli Domów Publicznych ogłosiło, że już w zeszłym roku z usług prostytutek korzystało 30–40% klientów mniej niż w latach poprzednich. W Stanach kryzys w branży jest tak dotkliwy, że jej przedstawiciele poprosili Kongres o pięć miliardów dolarów wsparcia. – Niewykluczone, że o wsparcie wystąpimy również w Polsce – zaznacza Krzysztof Garwatowski. Skutków kryzysu nie odczuwają jedynie producenci prezerwatyw, którzy notują nawet wzrosty sprzedaży.

Właściciele klubów nocnych i sex-shopów pocieszają się jednak, że klienci i tak przecież gdzieś będą musieli odreagować ten kryzys. Czasy prosperity na pewno więc wrócą.

POLECAMY

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (35)