Fashion Week Poland trwa!
Sobota na Fashion Week Poland już za nami. Łódź żyje najnowszymi trendami, na ulicach spotkać można największe gwiazdy, słynne blogerki i prawdziwych pasjonatów mody, którzy prześcigają się w pomysłach na oryginalne stroje. A co najważniejsze, jesienną aurę rozgrzały wiosenno-letnie propozycje najlepszych polskich projektantów. Czym nas zachwycili?
Sobota na Fashion Week Poland już za nami. Łódź żyje najnowszymi trendami, na ulicach spotkać można największe gwiazdy, słynne blogerki i prawdziwych pasjonatów mody, którzy prześcigają się w pomysłach na oryginalne stroje. A co najważniejsze, jesienną aurę rozgrzały wiosenno-letnie propozycje najlepszych polskich projektantów. Czym nas zachwycili?
Wczorajszy dzień zdominowały propozycje dla mężczyzn. Mocne, wyraziste kroje, zaskakujące połączenia i mroczne detale. Szczególnie widoczne to było w strefie off, podczas której mieliśmy okazję zobaczyć propozycje Jacka Kłosińskiego, Dominiki Naziębły, Marcina Podsiadło i wyczekiwanego Moldorora, który jak zawsze idealnie wpasowuje się w klimat surowych, łódzkich fabryk.
Męska kolekcja Marcina Podsiało„Fear does a terrible thing to people” zainspirowana jest problemem konfliktów na Bliskim Wschodzie i wciąż trwającą tam wojną, mimo pozornego pokoju na świecie. Sam autor podkreślił w rozmowie z nami, że nic nie jest przypadkowe: Moda zawsze musi być manifestem i sztuką zaangażowaną. Myślę, że na tym ona polega. Pomimo, że jest sztuką użytkową. W końcu przez sztukę wyrażamy siebie. Chcemy zadać pytanie i szukać odpowiedzi.
Po południu, z lekkim opóźnieniem, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni i co, dzięki fantastycznej atmosferze, nie stanowi dla nikogo żadnego problemu, wystartował Designer Avenue. W kolekcjach, podobnie jak w piątek, dominowała biel i delikatne, zwiewne tkaniny, choć tym razem na wybiegu pojawiło się więcej różnorodnych stylizacji.
Jako pierwsza na Designers Avenue prezentowała swoją kolekcję głównie męskich ubrań Monika Ptaszek. Znane już fanom marki bluzy i marynarki ozdobione były patchworkowymi układankami wzorzystych, kwiecistych tkanin. Folkowe inspiracje były bardzo widoczne, nawet na butach. Zamiast drapieżności sprzed roku mieliśmy nutkę melancholii.
Nam najbardziej przypadła do gustu kolekcja Joanny Klimas. Symetria, klasa, prostota, dyscyplina przetworzone przez język i fachową rękę projektantki, dały efekt piękna, elegancji i kobiecości. Minimalizm i powściągliwość projektów nie stworzyły całości ascetycznej lecz niezwykle interesującej i bardzo zmysłowej.
Choć na każdym pokazie zbierają się tłumy, podczas prezentacji kolekcji Łukasza Jemioła sala wypełniona była po same brzegi. Projektant zaplanował premierę swojej kolekcji na połowę listopada, ale jak nam wyznał, nie mógł nie zaprezentować jej wcześniej, w tak szczególnym miejscu, jakim jest Łódź. Inspiracje australijskim lądem wyrażone były w materiałach – skórach z widocznymi przeszyciami, frędzlach, asymetrycznych formach. Do tej pory doceniany za kobiece, efemeryczne projekty, autor odszedł w kierunku dynamizmu oraz wyraźnego seksapilu i naszym zdaniem nie zawiódł.
Bardzo ciekawy był pokaz Agnieszki Maciejak, której znakiem rozpoznawczym stały się legginsy i metalowe dodatki. Zamiast długich i powłóczystych sukien, mieliśmy okazję oglądać niemal sportowe sylwetki i przylegające do ciała kroje. Pokaz zakończyła Lovely Laura grająca na saksofonie, co wywołało niekończące się brawa.
Sobotni wieczór zamknął pokaz Paprockiego i Brzozowskiego. Inspiracje latami 80tymi było czuć nie tylko dzięki muzyce Madonny towarzyszącej pokazowi, ale również dzięki krojom ubrań sprzed dekad: wysokim szortom, spodniom i spódnicom, krótkim topom i szerokim marynarkom. Biel i krem rozsiane na koronkach i bawełnach potwierdzają, jakie barwy będziemy nosić wiosną i latem przyszłego roku. Projektanci jednak postanowili poeksperymentować także z kolorem, którego nie brakuje na seksownych, krótkich sukienkach. Jak zdradzili w rozmowie z nami, to tylko początek eksperymentów!
Przed nami kolejny modny dzień. Na dziś, poza pokazami polecamy odwiedzić showroomy. My już wypatrzyłyśmy tam prawdziwe perełki!