Gimnazjalistki sprzedają się na czatach
Kiedyś mówiło się o nich „galerianki”, bo potencjalnych klientów szukały w galeriach handlowych. Dziś nieletnie prostytutki przeniosły się do internetu, bo tu mogą działać skuteczniej i zarabiać szybciej. Tak pieniądze zdobywały m.in. 13-latki z jednego z olsztyńskich gimnazjów.
Kiedyś mówiło się o nich „galerianki”, bo potencjalnych klientów szukały w galeriach handlowych. Dziś nieletnie prostytutki przeniosły się do internetu, bo tu mogą działać skuteczniej i zarabiać szybciej. Tak pieniądze zdobywały m.in. 13-latki z jednego z olsztyńskich gimnazjów.
Jeszcze 5 lat temu sprawa była prosta. Instrukcja z jednego z forów internetowych stawia sprawę jasno:
„Idziesz do galerii handlowej, najlepiej jakoś sexi ubrana (może być mini, ale najlepiej jakieś obcisłe sexi spodnie np. skórzane / skóropodobne legginsy, itp., króciutka kurteczka skórzana tak, aby pupa była dobrze widoczna), wypatrujesz jakiegoś nie najbrzydszego, ale zarazem nie najstarszego i dobrze ubranego chłopaka/faceta (najlepiej +/- 30 lat), może być nawet z obrączką na palcu (nawet lepiej) i zagadujesz.
Wielu wystarczy same macanko - włoży ci rękę do majtek, pogłaszcze trochę i masz już 50 zł. Jeśli ma auto na parkingu i chce więcej to robisz mu laskę za 100 zł! NIGDY SEXu – chyba, że chce się zaangażować i utrzymywać cię na stale! I w ten sposób nikomu nie dzieje się krzywda, a ty masz te 300-400 zł tygodniowo na swoje wydatki!”
Po filmie Katarzyny Rosłaniec pt. „Galerianki” rynek się zepsuł. Rodzice zaczęli sprawdzać, co robią córki wieczorami lub, gdy wagarują. Ludzie zaczęli dziwnie patrzyć na pary nastolatka – starszy facet. Wcześniej nikt nie myślał, że to nie ojciec z córką. Rynek przeniósł się więc w bezpieczniejsze miejsce – do internetu.
Majtki albo fotka
Prof. Zbigniew Izdebski w swoich badaniach na temat prostytucji w Polsce, dzieląc prostytutki ze względu na wiek, wyróżnił dwie najmłodsze grupy: młodociane – poniżej 15 roku życia, często określane jako małolaty i stare malutkie – dziewczyny, często nieletnie, próbujące strojem i wyzywającym stylem bycia dodać sobie lat i zwrócić na siebie uwagę. „Galerianki” – dziewczyny szukające do niedawna klientów lub też sponsorów w galeriach handlowych, to właśnie te dwie grupy. Nie są typowymi prostytutkami, bo nie pracują w agencjach. Ba, niektóre nawet wciąż są dziewicami!
– Zgadzam się tylko na loda – zastrzega od razu luśkaaa z jednego z forów internetowych. – Raz, że szybko, dwa, że nie ma ryzyka ciąży.
Niektórym udaje się trafić na fetyszystów, którym do szczęścia potrzeba tylko używanych rajstop lub majtek. Czasami wystarczy tylko wysłać kilka seksownych zdjęć. Główną walutą są wtedy nie pieniądze, a doładowania telefonu. Wystarczy wejść na jeden z portali społecznościowych, wpisać w wyszukiwarce „fotki doładowania” i pojawią się ogłoszenia dziewczyn oferujących zdjęcie lub cały pakiet za doładowanie konta w komórce.
Ta specyficznie rozumiana umiejętność zadbania o siebie sprawia, że dziewczyny zarabiające w ten sposób w swoim środowisku są darzone swojego rodzaju szacunkiem. I często pociągają za sobą kolejne koleżanki.
Najprawdopodobniej tak było w przypadku dwóch 13-letnich gimnazjalistek z Olsztyna, których rozmowy o sponsorach i pieniądzach od nich opublikowano w internecie. Jedna z nich od początku nauki w gimnazjum mniej przejmowała się szkołą, a bardziej tym, jak wygląda. Na swoim profilu na portalu społecznościowym umieszczała zdjęcia eksponujące biust i pośladki. Druga z dziewcząt, jej imienniczka, była uważana za dobrą uczennicę. Co mogło ją skłonić do pójścia w ślady koleżanki?
Jak nie wiadomo, o co chodzi…
W takich sytuacjach obserwatorzy zazwyczaj winią rodzinę i problematyczne sytuacje w jej kręgu. Jak się jednak okazuje, większość prostytutek (w tym nastoletnich) wcale nie pochodzi z rozbitych czy patologicznych rodzin. Z badań prof. Izdebskiego wynika, że najwcześniejsze kontakty seksualne miały miejsce wśród dziewcząt wychowywanych w rodzinach pełnych i wielopokoleniowych, w których osobą dominującą był ojciec.
Co prawda niemal 57 procent z ankietowanych przez prof. Izdebskiego prostytutek przyznało, że ma negatywne wspomnienia związane z nastrojem panującym w domu, sformułowanie to jest jednak na tyle pojemne, że ciężko wyciągać z tych wyników wnioski.
Nastolatka może bardzo silnie zareagować chociażby na odmowę kupna drogich dżinsów czy zakaz wyjścia wieczorem. Główny powód szukania sponsora to zawsze pieniądze. Tak było w przypadku gimnazjalistek z Olsztyna:
Wiktoria M. (imię i inicjały dziewcząt zmienione; pisowni oryginalna):
- bo na jutro muszę mieć 60 zł
Wiktoria F. :
- okey okey spróbuje
Wiktoria M.:
- nie próbuj tylko napisz i tyle. Umów się z nimi. Najlepiej z dwoma. Z głowy będę miała.
Wiktoria F.:
- okey c:
(…)
Wiktoria M.:
- K*a. Duuużo kasy potrzebuję więc szybko trzeba ogarnąć. A który dzisiaj może? Ten hajsiasty?
Wiktoria F.:
- Dwoje mogą xd Rajstopowy nie może. Będzie ten za sto i 150
Wiktoria M.:
- O czad. Czyli dzisiaj mamy 250.
250 zł – tyle do podziału udawało im się zarobić jednego dnia. Dla nastolatki to luksus, na który normalnie nie mogłyby sobie pozwolić. To uzależnia i wciąga.
„Szukam sponsora”
Klientów najprawdopodobniej gimnazjalistki nie musiały długo szukać. Internet jest pełen ogłoszeń nastolatek szukających sponsorów. Niektóre nie są w żaden sposób zawoalowany – prosto z mostu wskazują, kto szuka kogo i po co.
Czasami tylko, żeby nie ściągnąć problemów na siebie i klienta nie podają wieku, lub dorzucają dopisek „galeria”, co wtajemniczeni odczytają jako „nieletnia”. Na odzew nie trzeba długo czekać. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że gimnazjalistki z Olsztyna nie ogłaszały się, a swoich klientów wyszukiwały na portalach społecznościowych i zachęcały ich na czacie, wysyłając roznegliżowane zdjęcia.
Prostytucja w Polsce nie jest karalna (zabronione jest tylko sutenerstwo), więc dziewczętom nie grozi odpowiedzialność karna. Rafał Prokopczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, zapowiedział jedynie, że wkrótce gimnazjalistki i ich rodzice zostaną przesłuchani. Obawiać się mogą za to ich klienci – osobom powyżej 17. roku życia, które miały kontakty seksualne z osobami poniżej 15. roku życia, grozi nawet do 12 lat więzienia.
Paulina Lipka/(gabi)/WP Kobieta