Goguś
A gdybym zakochała się i przez nieuwagą w następstwie wylądowała w związku z mężczyzną, który kocha się stroić? Rano pół godziny siedzi w łazience, w której zamontował specjalne oświetlenie i lustra.
12.07.2012 10:00
A gdybym zakochała się i przez nieuwagą w następstwie wylądowała w związku z mężczyzną, który kocha się stroić? Rano pół godziny siedzi w łazience, w której zamontował specjalne oświetlenie i lustra. Dobrze widzi tu swą fryzurę z boku i z tyłu. Czy może więcej lakieru na pieczołowicie modelowaną grzywkę? Och, ta fryzjerka nic nie rozumie, ciągle źle go strzyże. Wysłał jej mmsem kilka fotek hiszpańskich piłkarzy i brytyjskich dziennikarzy, których ceni, a ona nadal zostawia mu po bokach za dużo loków.
Nie dla niego szampon z odżywką kupiony w Tesco w promocji. Goguś ma produkty premium. Perfumy z salonu zapachów, a nie z byle Empiku. Zanim wyjdzie na wieczorną imprezę, na schodach wpatruje się w to, jak idealnie leży na nim smoking. Na plaży dumnie prezentuje swój zadbany tors. Na treningi z trenerem osobistym wydaje więcej niż na alimenty. Na korepetycje z matematyki, które córce przed maturą powinien opłacać, skąpi, bo ratę kredytu za skuter musi spłacić. „To nie ojciec, tylko szkoła powinna dziecko uczyć matematyki!"
Gogusiowi zwykłe auto nie wystarczy. Dla niego motoryzacja to styl życia. Kask dobrany do włoskiej kolekcjonerskiej vespy. Rower zresztą też jest dla niego dziełem sztuki na równi z rzeźbą Giacomettiego. Całkiem dobry rower oddał swemu młodszemu pracownikowi, a sam kupił sobie holenderski rower z siodełkiem z postarzanej skóry. A propos skóry. Ty, droga pani, może nie masz czasu na wizyty w salonie spa. Lecz goguś już ma swoje sposoby, by cotygodniowa dawka serum ujędrniała jego brodę. Okularów ma trzy pary. Biznesowe, sportowe I na wieczór.
Wieczorem podczas domowych kolacji poucza cię w sprawie menu. "Kochana, nie przyrządzaj wieprzowiny. Nie powinienem jej jeść". Tak mówi mu jego osobisty dietetyk w postaci pięknej magister technologii żywienia, którą poznał na tenisie.
Goguś poczucia humoru na swój temat nie ma. Delikatne jak mgiełka ironiczne opisy żałosnych gogusiów, znane z powieści Scotta Fitzgeralda, goguś bierze na poważnie. Myśli, że są „obiektywne". Narrator po prostu tak ceni zadbanych bohaterów, że ich przywiązanie do własnej urody wychwala na setkach stronic. Wiadomo, Fitzgerald ma klasę, tak jak twój goguś. Nie może się mylić.
Osobne rachunki bankowe nie załatwiają problemów finansowych kobiet, których mężowie trwonią pieniądze na modowe zachcianki. Co prawda on nie wydaje pieniędzy żony czy kochanki na swoje mokasyny letnie, zegarki bądź najnowszej generacji okularki do pływania. Ale nie wydaje ich też na nowy rower dla ciebie. To ty musisz pytać: co z zastawą stołową do naszej jadalni? Stare poszczerbione sztućce jakoś go nie interesują. Wzruszy ramionami. Wyczeka, aż kupisz za własne pieniądze. Co z trampkami dla córki, które jej obiecał? Kiedy ostatnio kupił ci kwiaty, bransoletkę, bilet do Paryża albo zaprosił do restauracji?
Między mężczyzną zadbanym a gogusiem jest cienka granica. Zanim pozwolisz mu wprowadzić się do siebie, sprawdź, ile ma chusteczek, butonierek i kto mu je prasuje.